Jest wiele rzeczy, których Wam zazdroszczę: gromadki dzieci, porządku w domu, przespanych nocy… 😉 Ale jest jedna rzecz, której Wy nie macie, a ja mam: TEN zapach w domu! Świeżutkich, chrupiących, słodkich (a jakże!) bułeczek! Chcecie też taki? Proszę bardzo: oto i przepis na domowe cinnabons!
To był ten dzień, który lepiej, żeby nie istniał… Najpierw obie z Nelą zaspałyśmy na zajęcia, potem z wielkich planów spacerowych wyszła szybka przebieżka na tramwaj… w deszczu. W domu obiadu nie ma i żeby był, trzeba znów wyruszyć na zakupy, a tu dalej jesień sypie zgniłym liściem i zimnym deszczem. O zgrozo! Słoiczki się też skończyły! 😉 Tabayowy wraca dziś dużo później z pracy. Jesteśmy uziemione w domu, w którym nie ma metra kwadratowego wolnej od pudeł, farb, folii i zabawek przestrzeni, a resztki mojej pedantycznej duszy chcą krzyczeć wniebogłosy.
Na ratunek!
Ale że ja życia nie żyję tylko celebruję – nie mogłam dać tej jesiennej chandrze za wygraną. Potrzebny ratunek. A ratunek, żeby był równie efekciarki jak David Husselhoff biegnący z deseczką w “Słonecznym Patrolu”, musi być: szybki, skuteczny i… przyjemny dla topielca. Moje bułki-cinnabonsy takie są: szybkie, łatwe w przygotowaniu i… skutecznie wyławiają wszelkie czarne myśli z jesiennej pluchy gnijących powoli już liści.
Musisz spełniać tylko dwa warunki: mieć w lodówce mleko i drożdże. I… lubić cynamon 🙂
Przepis na domowe Cinnabons:
Ciasto:
20 g świeżych drożdży
50 g miękkiego masła (może być Kasia)
300 g mleka
50 g cukru
550 g mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki soli
Do rondelka wlać mleko, drożdże, dodać masło i cukier. Podgrzać na wolnym ogniu aż do momentu roztopienia się masła i drożdży. Pozostawić zaczyn na 5 minut do wyrośnięcia. Na stolnicy wysypać w kopczyk mąkę i sól, w jej krater 🙂 Wlać zaczyn i wyrobić sprawnie ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia na około godzinę pod przykryciem ściereczką (* wersja dla leniwych lub śpieszących się: można ciasto włożyć do zimnego piekarnika i wtedy wyrośnie, choć może być ciut mniej puchate, ale też wychodzi fajne 😉 )
Po tym czasie ciasto rozwałkować na prostokąt o grubości około 1 cm i wzdłuż dłuższego boku wyłożyć masę cynamonową (przepis poniżej). Zwinąć w rulon jak roladę. Kroić w plastry o grubości około 2 cm i takie ślimaczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posypać kruszonką.
Wstawić do nagrzanego (lub nie – jeśli ciasto wcześniej nie miało dane czasu, by wyrosnąć) piekarnika i piec w 180 stopniach około 15 minut – aż się ładnie zarumienią. Po wyjęciu z piekarnika – posmarować lukrem i zostawić do wystygnięcia. O ile się powstrzymacie! Psst… bo my jemy na ciepło 😀
Masa cynamonowa:
200 g najlepiej brązowego cukru (ładnie się karmelizuje)
65 g masła, w temperaturze pokojowej
2,5 łyżki cynamonu
Wszystkie składniki utrzeć/wymieszać na gładką masę w misce. Posmarować nim rozwałkowane ciasto.
Kruszonka:
40 g mąki
20 g cukru
30 g masła
łyżeczka cukru waniliowego
Wszystkie składniki wymieszać i delikatnie ugnieść/podrobić palcami.Wstawić miseczkę z kruszonką do lodówki.
Lukier:
200 g cukru pudru
1 białko
5 kropel soku z cytryny
Wymieszać rózgą na jednolitą masę.
*) Wersja na Thermomix
Jest już całkiem bajecznie prosta: powyższy przepis to nic innego jak zbitka trzech bardzo dobrze Wam zapewne znanych przepisów: ciasto na chałkę (Chałka z kolekcji ABC), kruszonka z przepisu Ciasto drożdżowe z kruszonką (kolekcja ABC) oraz lukier (przepis podstawowy – kolekcja ABC). Ciasto po interwale powinno mieć czas, by wyrosnąć i podwoić swoją objętość – pod ściereczką, około godzinę (u mnie – niecałą, bom niecierpliwa dusza 😉 )
Musicie zrobić jedynie masę cynamonową: wszystkie składniki umieszczamy w naczyniu miksującym i mieszamy: 15 sek, obrót 4. Wykładamy na rozwałkowane ciasto. Rolujemy ciasto wzdłuż dłuższego boku. Kroimy na plastry o grubości około 2 cm i posypujmy kruszonką. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 180 stopni (ja piekę z termoobiegiem) i po wyjęciu polewamy lukrem.
Tadam! U mnie już gotowe 🙂 Szkoda, że na blogu ta słynna komenda: “potrzyj stronę, żeby poczuć zapach” nie działa! Możecie zatem albo szukać na mieście tych słodko pachnących amerykańskich cukierni z szyldem Cinnabons albo… zrobić je sobie samemu dziś wieczór…? 😉 Mój Husselhoff, znaczy… przepis na domowe cinnabons siedzi już w piekarniku 😀
Domowe Cinnabons spieszą na ratunek!
Jest wiele rzeczy, których Wam zazdroszczę: gromadki dzieci, porządku w domu, przespanych nocy… 😉 Ale jest jedna rzecz, której Wy nie macie, a ja mam: TEN zapach w domu! Świeżutkich, chrupiących, słodkich (a jakże!) bułeczek! Chcecie też taki? Proszę bardzo: oto i przepis na domowe cinnabons!
To był ten dzień, który lepiej, żeby nie istniał… Najpierw obie z Nelą zaspałyśmy na zajęcia, potem z wielkich planów spacerowych wyszła szybka przebieżka na tramwaj… w deszczu. W domu obiadu nie ma i żeby był, trzeba znów wyruszyć na zakupy, a tu dalej jesień sypie zgniłym liściem i zimnym deszczem. O zgrozo! Słoiczki się też skończyły! 😉 Tabayowy wraca dziś dużo później z pracy. Jesteśmy uziemione w domu, w którym nie ma metra kwadratowego wolnej od pudeł, farb, folii i zabawek przestrzeni, a resztki mojej pedantycznej duszy chcą krzyczeć wniebogłosy.
Na ratunek!
Ale że ja życia nie żyję tylko celebruję – nie mogłam dać tej jesiennej chandrze za wygraną. Potrzebny ratunek. A ratunek, żeby był równie efekciarki jak David Husselhoff biegnący z deseczką w “Słonecznym Patrolu”, musi być: szybki, skuteczny i… przyjemny dla topielca. Moje bułki-cinnabonsy takie są: szybkie, łatwe w przygotowaniu i… skutecznie wyławiają wszelkie czarne myśli z jesiennej pluchy gnijących powoli już liści.
Musisz spełniać tylko dwa warunki: mieć w lodówce mleko i drożdże. I… lubić cynamon 🙂
Przepis na domowe Cinnabons:
Ciasto:
20 g świeżych drożdży
50 g miękkiego masła (może być Kasia)
300 g mleka
50 g cukru
550 g mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki soli
Do rondelka wlać mleko, drożdże, dodać masło i cukier. Podgrzać na wolnym ogniu aż do momentu roztopienia się masła i drożdży. Pozostawić zaczyn na 5 minut do wyrośnięcia. Na stolnicy wysypać w kopczyk mąkę i sól, w jej krater 🙂 Wlać zaczyn i wyrobić sprawnie ciasto. Pozostawić do wyrośnięcia na około godzinę pod przykryciem ściereczką (* wersja dla leniwych lub śpieszących się: można ciasto włożyć do zimnego piekarnika i wtedy wyrośnie, choć może być ciut mniej puchate, ale też wychodzi fajne 😉 )
Po tym czasie ciasto rozwałkować na prostokąt o grubości około 1 cm i wzdłuż dłuższego boku wyłożyć masę cynamonową (przepis poniżej). Zwinąć w rulon jak roladę. Kroić w plastry o grubości około 2 cm i takie ślimaczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posypać kruszonką.
Wstawić do nagrzanego (lub nie – jeśli ciasto wcześniej nie miało dane czasu, by wyrosnąć) piekarnika i piec w 180 stopniach około 15 minut – aż się ładnie zarumienią. Po wyjęciu z piekarnika – posmarować lukrem i zostawić do wystygnięcia. O ile się powstrzymacie! Psst… bo my jemy na ciepło 😀
Masa cynamonowa:
200 g najlepiej brązowego cukru (ładnie się karmelizuje)
65 g masła, w temperaturze pokojowej
2,5 łyżki cynamonu
Wszystkie składniki utrzeć/wymieszać na gładką masę w misce. Posmarować nim rozwałkowane ciasto.
Kruszonka:
40 g mąki
20 g cukru
30 g masła
łyżeczka cukru waniliowego
Wszystkie składniki wymieszać i delikatnie ugnieść/podrobić palcami.Wstawić miseczkę z kruszonką do lodówki.
Lukier:
200 g cukru pudru
1 białko
5 kropel soku z cytryny
Wymieszać rózgą na jednolitą masę.
*) Wersja na Thermomix
Jest już całkiem bajecznie prosta: powyższy przepis to nic innego jak zbitka trzech bardzo dobrze Wam zapewne znanych przepisów: ciasto na chałkę (Chałka z kolekcji ABC), kruszonka z przepisu Ciasto drożdżowe z kruszonką (kolekcja ABC) oraz lukier (przepis podstawowy – kolekcja ABC). Ciasto po interwale powinno mieć czas, by wyrosnąć i podwoić swoją objętość – pod ściereczką, około godzinę (u mnie – niecałą, bom niecierpliwa dusza 😉 )
Musicie zrobić jedynie masę cynamonową: wszystkie składniki umieszczamy w naczyniu miksującym i mieszamy: 15 sek, obrót 4. Wykładamy na rozwałkowane ciasto. Rolujemy ciasto wzdłuż dłuższego boku. Kroimy na plastry o grubości około 2 cm i posypujmy kruszonką. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 180 stopni (ja piekę z termoobiegiem) i po wyjęciu polewamy lukrem.
Tadam! U mnie już gotowe 🙂 Szkoda, że na blogu ta słynna komenda: “potrzyj stronę, żeby poczuć zapach” nie działa! Możecie zatem albo szukać na mieście tych słodko pachnących amerykańskich cukierni z szyldem Cinnabons albo… zrobić je sobie samemu dziś wieczór…? 😉 Mój Husselhoff, znaczy… przepis na domowe cinnabons siedzi już w piekarniku 😀