Skąd się wzięły te zajączki ze skarpety, pytacie? Gdybym miała odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czym dla mnie są święta?”, porównałabym je do wieszaka, na który odwieszam wszystkie sprawy „niecierpiące zwłoki”, nieuprane prania, maile nieodpisane, obowiązki przeterminowane…
Porównałabym je do wieszaka, na który zawieszam odświętne obrusy, pachnącą rzeżuchę, różowy nowy żakiet. Zawieszam też płaszcz wyjątkowych chwil – nasze MOMENTY. Płaszcz ten co święta jest inny, schowany przez resztę roku gdzieś głęboko w szafie, czasem wychyli się z kurzu szarej codzienności, aby powspominać miniony czas z nostalgią i ochoczo tęsknić do kolejnego zdobienia wieszaka.
W ubiegłym roku mój płaszcz wyjątkowych wspomnień utkałam z ciasta na chałkę, tworząc koszyczek jako ozdobę stołu. Kiedy indziej zrobiłam wielkanocne wianuszki na drzwi z bazi, wstążek i kwiatów. To się pamięta… Święta stają się odświętne – wyróżniają się na przestrzeni roku czymś więcej poza domem pełnym pyszności i rodzinnych spotkań.
W tym roku mój płaszcz momentów zawiesi się w tempie kicatym. Z kolorową kitką, wbije swoje siekacze, chrumkając różowym noskiem, zerknie zezowatym okiem: rozśmieszy, palce pokłuje i sklei, obwieści, że Święta tuż tuż…
Zajączki ze skarpety
Wystarczy niewiele: na zakupach kupić o kilka par skarpet za dużo albo wygrzebać z szufladowych czeluści bieliźniarki. Ryż – sporo ryżu – najlepiej nie tego w woreczkach – mało ekonomicznie! Nożyczki, kilka kolorowych wstążek, mocny klej i skrawki filcu. W wersji dla mniej wymagających – pyszczki można narysować flamastrem. W wersji dla bardziej czasowych i cierpliwych – przyda się igła z nitką, żeby zszyć uszy.
Zajączki ze skarpety, czyli ożywianie skarpetek w rytmie zajączkowym odbywało się we współpracy z moim prawie 9-cio miesięcznym Tabayątkiem… Cóż, na razie przypominało to wyścigi “kto pierwszy” chwyci zająca i go ozdobi lub…ugniecie, poliże, odlepi co było już naklejone, rozwstążkuje… 😉 Dowód to tylko na to, że zajączki są doskonale w swej błyskawicznej formie niedoskonałe: a to zęby wołają o ortodontę, a to ślepka patrzą niczym “pijany zając” ;-P, albo brzuszki kanciaste jakby się najadły trawy w kostkach.
Ale wiecie co… Najważniejsza jest frajda! Ja ją miałam! I trwa do teraz jak patrzę sobie na siedzących, własnych sześciu Kicatych, którym zaraz będziemy nadawać imiona. I już się nie mogę doczekać powtórki tej sesji DIY za rok – z Tabayątkiem pomagaczem, nie przeszkadzaczem 😉
Zajączki ze skarpety – krok po kroku
Jeszcze jest czas na kuchenne wariacje na temat Świąt – babki zdążą wyschnąć. Jeszcze nie pora na sporty wiosenne, bo kwiecień nie zawiódł – plecień przeplata… Jakbyście się skusili na zajączkowe szaleństwa – zostawiam instrukcję! I zapewniam – robienie zajączków ze skarpety pozytywnie wpływa na aurę rodzinnego spędzania czasu i nie wymaga zapoznawania się wcześniej z żadną ulotką 😉
Co będzie nam potrzebne:
skarpetki damskie – kilka par (1 skarpeta = 1 zajączek)
ryż
sznurek
nożyczki
wstążki
arkusze filcu (do kupienia w sklepie papierniczym)
puchate kulki – ogonki (do kupienia w sklepie papierniczym)
plastikowe oczka (do kupienia w sklepie papierniczym), można je także (wraz z buźką) zrobić flamastrem
igła z nitką
Krok po kroku:
Wsypujemy ryż do skarpetki. Żeby się nie rozsypywał na boki, a skarpeta nie zwijała, pomocna będzie taśma malarska (a raczej jej obudowa), na którą nawijamy skarpetkę.
Wypełniamy ryżem 3/4 skarpety i zawiązujemy supełek.
W połowie skarpety wypełnionej ryżem przewiązujemy sznurkiem (dość ciasno!) drugi supeł – zając ma już tułów i głowę!
Niewypełnioną część skarpetki (jej podwójną warstwę) rozcinamy wzdłuż na pół do końca – do supełka.
Ukazujące się powoli uszy zająca wyrównujemy nożyczkami w szpic na górze – każdą z czterech części.
Krok nieobowiązkowy: wersja dla bardziej zaawansowanych – można dwie warstwy każdej z zajęczych uszu zszyć nitką z igłą. My -niecierpliwe i nieumiejące – oddelegowałyśmy tę czynność babci 😉
Szykujemy sobie gadżety do ozdabiania: z filcu wycinamy zęby, nosek (mój w kształcie serduszka), oczy, przygotowuję ogonek i kokardki.
Przyklejamy wszystko na pyszczek (oprócz ogonka :P) klejem typu Vicol, Super Glue itp. Zostawiamy (przykładamy czymś twardym) do wyschnięcia.
Kicatych wspomnień i pięknych, wspólnych MOMENTÓW! w tym przedświątecznym preludium do pędu za… kurą znoszącą złote pisanki 🙂
Wielkanocne “momenty” w budowie…, czyli zajączki ze skarpety krok po kroku
Momenty
Skąd się wzięły te zajączki ze skarpety, pytacie? Gdybym miała odpowiedzieć sobie na pytanie: „Czym dla mnie są święta?”, porównałabym je do wieszaka, na który odwieszam wszystkie sprawy „niecierpiące zwłoki”, nieuprane prania, maile nieodpisane, obowiązki przeterminowane…
Porównałabym je do wieszaka, na który zawieszam odświętne obrusy, pachnącą rzeżuchę, różowy nowy żakiet. Zawieszam też płaszcz wyjątkowych chwil – nasze MOMENTY. Płaszcz ten co święta jest inny, schowany przez resztę roku gdzieś głęboko w szafie, czasem wychyli się z kurzu szarej codzienności, aby powspominać miniony czas z nostalgią i ochoczo tęsknić do kolejnego zdobienia wieszaka.
W ubiegłym roku mój płaszcz wyjątkowych wspomnień utkałam z ciasta na chałkę, tworząc koszyczek jako ozdobę stołu. Kiedy indziej zrobiłam wielkanocne wianuszki na drzwi z bazi, wstążek i kwiatów. To się pamięta… Święta stają się odświętne – wyróżniają się na przestrzeni roku czymś więcej poza domem pełnym pyszności i rodzinnych spotkań.
W tym roku mój płaszcz momentów zawiesi się w tempie kicatym. Z kolorową kitką, wbije swoje siekacze, chrumkając różowym noskiem, zerknie zezowatym okiem: rozśmieszy, palce pokłuje i sklei, obwieści, że Święta tuż tuż…
Zajączki ze skarpety
Wystarczy niewiele: na zakupach kupić o kilka par skarpet za dużo albo wygrzebać z szufladowych czeluści bieliźniarki. Ryż – sporo ryżu – najlepiej nie tego w woreczkach – mało ekonomicznie! Nożyczki, kilka kolorowych wstążek, mocny klej i skrawki filcu. W wersji dla mniej wymagających – pyszczki można narysować flamastrem. W wersji dla bardziej czasowych i cierpliwych – przyda się igła z nitką, żeby zszyć uszy.
Zajączki ze skarpety, czyli ożywianie skarpetek w rytmie zajączkowym odbywało się we współpracy z moim prawie 9-cio miesięcznym Tabayątkiem… Cóż, na razie przypominało to wyścigi “kto pierwszy” chwyci zająca i go ozdobi lub…ugniecie, poliże, odlepi co było już naklejone, rozwstążkuje… 😉 Dowód to tylko na to, że zajączki są doskonale w swej błyskawicznej formie niedoskonałe: a to zęby wołają o ortodontę, a to ślepka patrzą niczym “pijany zając” ;-P, albo brzuszki kanciaste jakby się najadły trawy w kostkach.
Ale wiecie co… Najważniejsza jest frajda! Ja ją miałam! I trwa do teraz jak patrzę sobie na siedzących, własnych sześciu Kicatych, którym zaraz będziemy nadawać imiona. I już się nie mogę doczekać powtórki tej sesji DIY za rok – z Tabayątkiem pomagaczem, nie przeszkadzaczem 😉
Zajączki ze skarpety – krok po kroku
Jeszcze jest czas na kuchenne wariacje na temat Świąt – babki zdążą wyschnąć. Jeszcze nie pora na sporty wiosenne, bo kwiecień nie zawiódł – plecień przeplata… Jakbyście się skusili na zajączkowe szaleństwa – zostawiam instrukcję! I zapewniam – robienie zajączków ze skarpety pozytywnie wpływa na aurę rodzinnego spędzania czasu i nie wymaga zapoznawania się wcześniej z żadną ulotką 😉
Co będzie nam potrzebne:
Krok po kroku:
Kicatych wspomnień i pięknych, wspólnych MOMENTÓW! w tym przedświątecznym preludium do pędu za… kurą znoszącą złote pisanki 🙂