Choć życie płynie swoim rwącym nurtem, wyrzuca na brzeg swoje wyjątkowe skrawki, żeby… się nad nimi pochylić, podnieść i schować. Gdzieś głęboko w pamięci. Ciąg dalszy pierwszej części wpisu ze scenami, których nie da się zapomnieć!
Kain?
18. Nie pamięta wielu bajek z dzieciństwa. Oprócz jednej: „Królowa śniegu”. To tam byli Kain i Gerda. Na boga, kto im wymyślił takie imiona?
Boczku!
19. Od dziecka ze słodyczy uwielbiała najbardziej… boczek i śledzie. Zostało jej tak do dziś. Czasem dochodzi do tego jeszcze pizza. W boczki dochodzi też.
Romeo
20. Rodzice nigdy nie zaakceptowali jej pierwszego apsztyfikanta – wielkiej i jedynej wówczas miłości jej życia. Ona siadała na parapecie. A on parkował pod bramą i otwierał szybę. I tak się wpatrywali w te swoje okna godzinami. Nie było jeszcze wtedy komórek. A jak było wtedy romantycznie!
Hejnał
21. Zdawała na studia do trzech różnych miejsc. Przyjął ją Lublin, Łódź i Kraków. Wybrała hejnał.
Sport to zdrowie
22. Zamiast na zajęcia z WF-u, jeździła na obozy narciarskie. Zaliczyła WF i zaliczyła taki wypadek na nartach, że już wyższych stoków nie zaliczy nigdy.
De volaille
23. Zawsze w knajpie przejrzy dziesięć razy menu: z każdej strony. I zawsze do kelnera powie: „de volaille z frytkami, poproszę”.
Bon apetit!
24. Pierwsze pieniądze zarobiła jako… niania chłopczyka na południu Francji. Grała z nim w piłkę w basenie śpiewając piosenki po angielsku, a wieczorem piła dużo wina, żeby przełknąć na kolację… obślizgłą ostrygę.
Cichopek i Hakiel
25. Poznali się na kursie tańca. Specjalnie zawsze wyjątkowo długo odpinała sprzączki w tanecznych pantofelkach i sznurowała buty na zmianę, żeby wpaść na niego w drzwiach wychodząc i żeby… wracać w stronę domu razem. A pod domem rozprawiać… godzinami. I tak rozprawiają do dziś. W domu.
Wiedza wyższa
26. Studia to najlepszy czas w jej życiu: dają tyle wiedzy, nowych ludzi i życiowych rad do poznania. Na przykład to, że na miasteczku studenckim kiełbaskę można ugrillować na… trawie z domieszką węgla drzewnego, poznać prawdziwych kosmitów wyrzucających się na orbitę z… okien akademika i przekonać się, żeby nie wstrzykiwać do arbuza… butelki śliwowicy.
Pod górkę
27. Kraków fundował im życie pod górkę: dosłownie. Pewnej nocy z Kopca Krakusa oglądali fajerwerki, które cała reszta normalniejszych ludzi śledziła znad Wisły. Na Kopcu witali skoro świt nadejście astronomicznego lata: wśród tak samo niewyspanych ludzi, gongów i zapachu kawy. Na Kopcu Krakusa usłyszała: „zostaniesz moją żoną?”. Wtedy nie było ludzi. Było za to z półtora metra śniegu.
Tren
28. Miała suknię ślubną o jakiej marzyła: z obniżanym stanem, wydłużonym koronkowym trenem. Ale na jej ślubie nie stłukły się kieliszki. Nic dziwnego: kazali rzucać za siebie. Na żwirek przykryty… koronkowym trenem.
Za krótko
29. “A czego się Pani spodziewała?” – usłyszała od “empatycznego” ginekologa, gdy się okazało, że pierwsza ciąża, dziejąca się równolegle z rozlegle rozlanym wyrostkiem i walką o własne życie… się nie powiodła.Kolejna też trwała za krótko. Wywody lekarzy zawsze były za… długie.
Kołysanka
30. Nie potrafiła uśpić trzymanego w rękach dziecka znajomych, bo znała tylko jedną kołysankę. Śpiewała ją zawsze swojemu synkowi. Tylko jego od dwóch miesięcy już przy niej widzialnie nie było.
Straszno
31. Nie wiedziała, że w Dolinie Śmierci słońce zachodzi tak szybko, a wszelka cywilizacja zaczyna się pojawiać na horyzoncie tak… wolno. W fordzie mustangu, na amerykańskiej drodze po bezdrożach, po ciemku, z tylko mężem u boku zdarła… wszystkie hybrydy z paznokci. Mąż też się wtedy bał. Zdarł dywanik pod pedałami. Choć nigdy się do tego nie przyzna.
Idealna
32. Gdy ją zszywali po cesarskim cięciu, jej mąż tulił skóra do skóry ich nowonarodzoną, wymarzoną, zdrową i… idealną córeczkę. Zdarza się, że tuli ją tak do dziś. A ona nic nie zszywa, bo igła z nitką to najtrudniejsza do ogarnięcia sztuka obowiązków domowych.
Morderstwo
33. Trzyma w dłoni pęsetę, gotową do zagłady niczym najlepiej naostrzony nóż. Bez litości dokonuje aktu morderstwa z premedytacją: wyrywa z czarnej gęstwiny jeden siwy włos. Potem drugi, czwarty, ósmy. „To już?” – buntuje się jej ciągle zielona w środku głowa.
Znasz ją? Dobrze ją znasz. A ona sama czasem ma wrażenie, że nic o sobie nie wie. Liczy tylko na jedno: że najlepsze dopiero się zacznie, prawda? 🙂
33 sceny z życia. Mojego życia (część II)
Choć życie płynie swoim rwącym nurtem, wyrzuca na brzeg swoje wyjątkowe skrawki, żeby… się nad nimi pochylić, podnieść i schować. Gdzieś głęboko w pamięci. Ciąg dalszy pierwszej części wpisu ze scenami, których nie da się zapomnieć!
Kain?
18. Nie pamięta wielu bajek z dzieciństwa. Oprócz jednej: „Królowa śniegu”. To tam byli Kain i Gerda. Na boga, kto im wymyślił takie imiona?
Boczku!
19. Od dziecka ze słodyczy uwielbiała najbardziej… boczek i śledzie. Zostało jej tak do dziś. Czasem dochodzi do tego jeszcze pizza. W boczki dochodzi też.
Romeo
20. Rodzice nigdy nie zaakceptowali jej pierwszego apsztyfikanta – wielkiej i jedynej wówczas miłości jej życia. Ona siadała na parapecie. A on parkował pod bramą i otwierał szybę. I tak się wpatrywali w te swoje okna godzinami. Nie było jeszcze wtedy komórek. A jak było wtedy romantycznie!
Hejnał
21. Zdawała na studia do trzech różnych miejsc. Przyjął ją Lublin, Łódź i Kraków. Wybrała hejnał.
Sport to zdrowie
22. Zamiast na zajęcia z WF-u, jeździła na obozy narciarskie. Zaliczyła WF i zaliczyła taki wypadek na nartach, że już wyższych stoków nie zaliczy nigdy.
De volaille
23. Zawsze w knajpie przejrzy dziesięć razy menu: z każdej strony. I zawsze do kelnera powie: „de volaille z frytkami, poproszę”.
Bon apetit!
24. Pierwsze pieniądze zarobiła jako… niania chłopczyka na południu Francji. Grała z nim w piłkę w basenie śpiewając piosenki po angielsku, a wieczorem piła dużo wina, żeby przełknąć na kolację… obślizgłą ostrygę.
Cichopek i Hakiel
25. Poznali się na kursie tańca. Specjalnie zawsze wyjątkowo długo odpinała sprzączki w tanecznych pantofelkach i sznurowała buty na zmianę, żeby wpaść na niego w drzwiach wychodząc i żeby… wracać w stronę domu razem. A pod domem rozprawiać… godzinami. I tak rozprawiają do dziś. W domu.
Wiedza wyższa
26. Studia to najlepszy czas w jej życiu: dają tyle wiedzy, nowych ludzi i życiowych rad do poznania. Na przykład to, że na miasteczku studenckim kiełbaskę można ugrillować na… trawie z domieszką węgla drzewnego, poznać prawdziwych kosmitów wyrzucających się na orbitę z… okien akademika i przekonać się, żeby nie wstrzykiwać do arbuza… butelki śliwowicy.
Pod górkę
27. Kraków fundował im życie pod górkę: dosłownie. Pewnej nocy z Kopca Krakusa oglądali fajerwerki, które cała reszta normalniejszych ludzi śledziła znad Wisły. Na Kopcu witali skoro świt nadejście astronomicznego lata: wśród tak samo niewyspanych ludzi, gongów i zapachu kawy. Na Kopcu Krakusa usłyszała: „zostaniesz moją żoną?”. Wtedy nie było ludzi. Było za to z półtora metra śniegu.
Tren
28. Miała suknię ślubną o jakiej marzyła: z obniżanym stanem, wydłużonym koronkowym trenem. Ale na jej ślubie nie stłukły się kieliszki. Nic dziwnego: kazali rzucać za siebie. Na żwirek przykryty… koronkowym trenem.
Za krótko
29. “A czego się Pani spodziewała?” – usłyszała od “empatycznego” ginekologa, gdy się okazało, że pierwsza ciąża, dziejąca się równolegle z rozlegle rozlanym wyrostkiem i walką o własne życie… się nie powiodła. Kolejna też trwała za krótko. Wywody lekarzy zawsze były za… długie.
Kołysanka
30. Nie potrafiła uśpić trzymanego w rękach dziecka znajomych, bo znała tylko jedną kołysankę. Śpiewała ją zawsze swojemu synkowi. Tylko jego od dwóch miesięcy już przy niej widzialnie nie było.
Straszno
31. Nie wiedziała, że w Dolinie Śmierci słońce zachodzi tak szybko, a wszelka cywilizacja zaczyna się pojawiać na horyzoncie tak… wolno. W fordzie mustangu, na amerykańskiej drodze po bezdrożach, po ciemku, z tylko mężem u boku zdarła… wszystkie hybrydy z paznokci. Mąż też się wtedy bał. Zdarł dywanik pod pedałami. Choć nigdy się do tego nie przyzna.
Idealna
32. Gdy ją zszywali po cesarskim cięciu, jej mąż tulił skóra do skóry ich nowonarodzoną, wymarzoną, zdrową i… idealną córeczkę. Zdarza się, że tuli ją tak do dziś. A ona nic nie zszywa, bo igła z nitką to najtrudniejsza do ogarnięcia sztuka obowiązków domowych.
Morderstwo
33. Trzyma w dłoni pęsetę, gotową do zagłady niczym najlepiej naostrzony nóż. Bez litości dokonuje aktu morderstwa z premedytacją: wyrywa z czarnej gęstwiny jeden siwy włos. Potem drugi, czwarty, ósmy. „To już?” – buntuje się jej ciągle zielona w środku głowa.
Znasz ją? Dobrze ją znasz. A ona sama czasem ma wrażenie, że nic o sobie nie wie. Liczy tylko na jedno: że najlepsze dopiero się zacznie, prawda? 🙂
Z pozdrowieniem,
Twoja dzisiejsza 33-latka!