Styczeń ma to do siebie, że zdarza się być miesiącem samobiczowania się. Media ogłaszają najsmutniejszy dzień roku: Blue Monday, a domy ogołacają się z choinek, zdychają baterie kolorowych światełek, na poświątecznej magii ostaje się tylko… kurz. I nie ma nic. Ani zimy: bo śniegu ani widu, ani słychu. Do wiosny daleko. I jeszcze trzeba odkurzyć opadłe igły z choinki na dywan. A kilka z nich i tak zostanie – wypadki codzienności wbiją je nam prosto w serca. Też tak myślisz? A figa! Bo magia jest! Tylko… otwórz oczy! I patrz…
Biała magia
Bo czyż to nie dzieje się magia, gdy z harców pod kołdrą może powstać nowe Życie? Czyż to nie magia, że włosy pani Nowak zapuściły na nowo życie, a przecież nie dawali szans… jej życiu? Czyż to nie magia, że ktoś wygrywa w lotka… nawet w najsmutniejszy dzień roku? Czyż to nie magia, że Staszek z klatki obok nie pije już ponad rok? Czyż to nie magia, że zapewne w chwili stawiania tych liter, kilka przecznic dalej słychać… ostatni krzyk porodu i pierwszy krzyk dziecka? Czyż to nie magia, że możecie czytać to, co tu piszę o każdej porze, w każdym zakątku świata? Czyż to nie magia, że z drożdży i mąki można urządzić niezapomniane, rodzinne pizza party dziś wieczór? Czyż to nie magia, że kreatywny, pracowity, biedny student staje się milionerem? Czyż to nie magia, że możemy posprzeczać się o wakacyjne preferencje: góry czy morze? Czyż to nie magia, że któryś najsmutniejszy dzień roku dał nam Marię Curie, Kopernika, Leonarda da Vinci, Einsteina? Czyż to nie magia, że dwoje kiedyś obcych sobie ludzi pod osłoną stuły i łez wzruszenia przysięga sobie być razem… dopóki ich śmierć nie rozłączy? Czyż to nie magia, że świat wyposażył nas w serce, rozum i… wolną wolę?
Czarna magia
Jest też w naszej czarodziejskiej wiosce Smerfów spora dawka czarnej magii. Gargamel istnieje naprawdę. Bo w świecie, gdzie potrafimy płodzić dzieci bez stosunku; gdzie rakieta Elona Muska mknie z modelem Tesli na… Marsa; gdzie potrafimy przeciąć i segmentować ludzkie DNA; w tym samym świecie… pijany Kowalski uderza o kaloryfer… głową swojej żony. W tym samym świecie dzieci umierają z bólu, głodu i nieuleczalnych wciąż chorób. W tym samym świecie rozbija się samolot – nie przypadkiem. W tym samym świecie pacjentów w pokojach bez klamek przybywa. W tym samym świecie sąsiad nasyła policję na sąsiada… bo krzywo zaparkował. W tym samym świecie ludzki producent żywności truje ludzi, pod osłoną etykietki „pysznie i zdrowo”. W tym samym świecie matka matce wilkiem, ojciec dziecku obcym, mąż żonie oprawcą. Czarna magia!
Najsmutniejszy dzień roku się… zdarza
Nie możemy żyć w naszej zamkniętej wiosce smerfów i udawać krainę wiecznej szczęśliwości. Najsmutniejszy dzień w roku ma prawo zdarzać się każdemu z nas – niekoniecznie wtedy, gdy ogłoszą go media. Nie możemy także uosabiać grupowo Smerfa Marudę złorzecząc, że dziś jest… wtorek. Nie musimy iść śladem złych czarów, ścieżkami wydeptanymi przez Klakiera. Obierzmy własny kurs. Na codziennym spacerze – znad gołębich kup, bezpańskich psów i skulonych pijaczków, poza najsmutniejszy dzień w roku – podnieś wzrok. Zobacz: za tym pięknie przystrojonym oknem na pewno musi mieszkać ktoś ciekawy. Do tego mieszkania, do którego młody mężczyzna upycha drewniane łóżeczko zapewne niebawem wprowadzi się nowe Życie. Ten chleb, który tak pachnie w osiedlowej piekarni na półce i czeka aż go kupisz: ktoś inny o nim marzy… Magii nie zawdzięczamy świętom, wiośnie, zjawiskom nadprzyrodzonym. Różdżka… należy do Ciebie!
I całą magię szlag jasny trafił!
Styczeń ma to do siebie, że zdarza się być miesiącem samobiczowania się. Media ogłaszają najsmutniejszy dzień roku: Blue Monday, a domy ogołacają się z choinek, zdychają baterie kolorowych światełek, na poświątecznej magii ostaje się tylko… kurz. I nie ma nic. Ani zimy: bo śniegu ani widu, ani słychu. Do wiosny daleko. I jeszcze trzeba odkurzyć opadłe igły z choinki na dywan. A kilka z nich i tak zostanie – wypadki codzienności wbiją je nam prosto w serca. Też tak myślisz? A figa! Bo magia jest! Tylko… otwórz oczy! I patrz…
Biała magia
Bo czyż to nie dzieje się magia, gdy z harców pod kołdrą może powstać nowe Życie? Czyż to nie magia, że włosy pani Nowak zapuściły na nowo życie, a przecież nie dawali szans… jej życiu? Czyż to nie magia, że ktoś wygrywa w lotka… nawet w najsmutniejszy dzień roku? Czyż to nie magia, że Staszek z klatki obok nie pije już ponad rok? Czyż to nie magia, że zapewne w chwili stawiania tych liter, kilka przecznic dalej słychać… ostatni krzyk porodu i pierwszy krzyk dziecka? Czyż to nie magia, że możecie czytać to, co tu piszę o każdej porze, w każdym zakątku świata? Czyż to nie magia, że z drożdży i mąki można urządzić niezapomniane, rodzinne pizza party dziś wieczór? Czyż to nie magia, że kreatywny, pracowity, biedny student staje się milionerem? Czyż to nie magia, że możemy posprzeczać się o wakacyjne preferencje: góry czy morze? Czyż to nie magia, że któryś najsmutniejszy dzień roku dał nam Marię Curie, Kopernika, Leonarda da Vinci, Einsteina? Czyż to nie magia, że dwoje kiedyś obcych sobie ludzi pod osłoną stuły i łez wzruszenia przysięga sobie być razem… dopóki ich śmierć nie rozłączy? Czyż to nie magia, że świat wyposażył nas w serce, rozum i… wolną wolę?
Czarna magia
Jest też w naszej czarodziejskiej wiosce Smerfów spora dawka czarnej magii. Gargamel istnieje naprawdę. Bo w świecie, gdzie potrafimy płodzić dzieci bez stosunku; gdzie rakieta Elona Muska mknie z modelem Tesli na… Marsa; gdzie potrafimy przeciąć i segmentować ludzkie DNA; w tym samym świecie… pijany Kowalski uderza o kaloryfer… głową swojej żony. W tym samym świecie dzieci umierają z bólu, głodu i nieuleczalnych wciąż chorób. W tym samym świecie rozbija się samolot – nie przypadkiem. W tym samym świecie pacjentów w pokojach bez klamek przybywa. W tym samym świecie sąsiad nasyła policję na sąsiada… bo krzywo zaparkował. W tym samym świecie ludzki producent żywności truje ludzi, pod osłoną etykietki „pysznie i zdrowo”. W tym samym świecie matka matce wilkiem, ojciec dziecku obcym, mąż żonie oprawcą. Czarna magia!
Najsmutniejszy dzień roku się… zdarza
Nie możemy żyć w naszej zamkniętej wiosce smerfów i udawać krainę wiecznej szczęśliwości. Najsmutniejszy dzień w roku ma prawo zdarzać się każdemu z nas – niekoniecznie wtedy, gdy ogłoszą go media. Nie możemy także uosabiać grupowo Smerfa Marudę złorzecząc, że dziś jest… wtorek. Nie musimy iść śladem złych czarów, ścieżkami wydeptanymi przez Klakiera. Obierzmy własny kurs. Na codziennym spacerze – znad gołębich kup, bezpańskich psów i skulonych pijaczków, poza najsmutniejszy dzień w roku – podnieś wzrok. Zobacz: za tym pięknie przystrojonym oknem na pewno musi mieszkać ktoś ciekawy. Do tego mieszkania, do którego młody mężczyzna upycha drewniane łóżeczko zapewne niebawem wprowadzi się nowe Życie. Ten chleb, który tak pachnie w osiedlowej piekarni na półce i czeka aż go kupisz: ktoś inny o nim marzy… Magii nie zawdzięczamy świętom, wiośnie, zjawiskom nadprzyrodzonym. Różdżka… należy do Ciebie!