– Kochanie, hmm… co to jest miłość…? – próbowałam ukryć chwilę zawahania w głosie… Bo przecież o miłości chcę jej powiedzieć najlepiej, najprościej, najpiękniej. Gdy będzie miała 6 lat, pewnie zrozumie Kubusiowe: “Bo miłość jest wtedy, kiedy się lubi kogoś za bardzo”. Gdy będzie pisać maturę prawdopodobnie pojmie jej wymiar przez pryzmat Goeth’ego czy Mickiewicza. Co mogę powiedzieć jej dziś? Gdy ma lat cztery. Gdy chłonie wszystko bardziej. Gdy czuje wszystko mocniej.
Kochanie, opowiem Ci… kiedy jest miłość
Bo miłość jest wtedy, gdy… oddaje się komuś ulubioną, spieczoną piętkę chleba.
Bo miłość jest wtedy, kiedy dzielisz się ostatnią mandarynką, i to tą większą połową.
Bo miłość jest wtedy, kiedy rozwieszasz uprane majtki i skarpetki, a zostawiasz ręczniki. Nigdy na odwrót.
Bo miłość jest wtedy, jak przysyłasz w środku tygodnia sms-a: „Tęsknię”.
Bo miłość jest wtedy, gdy dupkę z pomidora kładziesz na swoją kanapkę.
Bo miłość jest wtedy, gdy poddajesz się walk-overem w nocnej bitwie o kołdrę.
Bo miłość jest wtedy, kiedy idziesz na koncert muzyki elektro, której nie znosisz.
Bo miłość jest wtedy, kiedy kupujesz dwa bilety na łzawą komedię romantyczną.
Bo miłość jest wtedy, kiedy Twoje pociążowe ciało nieidealne nie musi gasić światła w sypialni.
Bo miłość jest wtedy, kiedy fruwają talerze, argumenty i pretensje, a wszystko cichnie wraz z trochę sfoszonym buzi na dobranoc.
Bo miłość jest wtedy, gdy czasem kupuje się kwiaty, a czasem marchewkę i selera.
Bo miłość jest wtedy, kiedy słyszysz “dziś Ty miej popołudnie dla siebie”.
Kochanie, opowiem Ci kiedy nie ma miłości…
Bo nie ma wierności bez uczciwości.
I nie ma uczciwości bez wierności.
Jak mamy się nie wyspać – to oboje.
Jak mamy wychodne – choćby oddzielnie – oboje po równo.
Jak mamy być w kontakcie – zawsze odbieramy telefon.
Jak mamy problem – mówimy sobie o nim od razu.
Jak mamy sobie wetknąć szpilę, robimy to tak, by nie bolało.
Jak się z siebie śmiejemy, to dlatego, że znamy słowo: „dystans”.
Jak drzemy koty, to dlatego, żeby szybko zacząć je… głaskać.
Jeśli krytykujemy siebie nawzajem, to dlatego, że nam zależy.
Jeśli mamy zły humor, to mówimy głośno: „nie mów do mnie teraz”.
Jeśli w lodówce znajdujemy tylko światło, nie szukamy winnego.
Jeśli mówimy sobie głupie rzeczy, to tylko dlatego, że jesteśmy tylko głupimi ludźmi…
Mamo, a co to jest miłość?
– Kochanie, hmm… co to jest miłość…? – próbowałam ukryć chwilę zawahania w głosie… Bo przecież o miłości chcę jej powiedzieć najlepiej, najprościej, najpiękniej. Gdy będzie miała 6 lat, pewnie zrozumie Kubusiowe: “Bo miłość jest wtedy, kiedy się lubi kogoś za bardzo”. Gdy będzie pisać maturę prawdopodobnie pojmie jej wymiar przez pryzmat Goeth’ego czy Mickiewicza. Co mogę powiedzieć jej dziś? Gdy ma lat cztery. Gdy chłonie wszystko bardziej. Gdy czuje wszystko mocniej.
Kochanie, opowiem Ci… kiedy jest miłość
Bo miłość jest wtedy, gdy… oddaje się komuś ulubioną, spieczoną piętkę chleba.
Bo miłość jest wtedy, kiedy dzielisz się ostatnią mandarynką, i to tą większą połową.
Bo miłość jest wtedy, kiedy rozwieszasz uprane majtki i skarpetki, a zostawiasz ręczniki. Nigdy na odwrót.
Bo miłość jest wtedy, jak przysyłasz w środku tygodnia sms-a: „Tęsknię”.
Bo miłość jest wtedy, gdy dupkę z pomidora kładziesz na swoją kanapkę.
Bo miłość jest wtedy, gdy poddajesz się walk-overem w nocnej bitwie o kołdrę.
Bo miłość jest wtedy, kiedy idziesz na koncert muzyki elektro, której nie znosisz.
Bo miłość jest wtedy, kiedy kupujesz dwa bilety na łzawą komedię romantyczną.
Bo miłość jest wtedy, kiedy Twoje pociążowe ciało nieidealne nie musi gasić światła w sypialni.
Bo miłość jest wtedy, kiedy fruwają talerze, argumenty i pretensje, a wszystko cichnie wraz z trochę sfoszonym buzi na dobranoc.
Bo miłość jest wtedy, gdy czasem kupuje się kwiaty, a czasem marchewkę i selera.
Bo miłość jest wtedy, kiedy słyszysz “dziś Ty miej popołudnie dla siebie”.
Kochanie, opowiem Ci kiedy nie ma miłości…
Bo nie ma wierności bez uczciwości.
I nie ma uczciwości bez wierności.
Jak mamy się nie wyspać – to oboje.
Jak mamy wychodne – choćby oddzielnie – oboje po równo.
Jak mamy być w kontakcie – zawsze odbieramy telefon.
Jak mamy problem – mówimy sobie o nim od razu.
Jak mamy sobie wetknąć szpilę, robimy to tak, by nie bolało.
Jak się z siebie śmiejemy, to dlatego, że znamy słowo: „dystans”.
Jak drzemy koty, to dlatego, żeby szybko zacząć je… głaskać.
Jeśli krytykujemy siebie nawzajem, to dlatego, że nam zależy.
Jeśli mamy zły humor, to mówimy głośno: „nie mów do mnie teraz”.
Jeśli w lodówce znajdujemy tylko światło, nie szukamy winnego.
Jeśli mówimy sobie głupie rzeczy, to tylko dlatego, że jesteśmy tylko głupimi ludźmi…
Kochanie, życzę Ci takiej miłości!