Wracam! Nie tylko na bloga, ale na Waszą wyraźną prośbę: z cyklem wpisów z serii: “Moja bayka…”. Na czym on polegał i dalej polegać będzie? Na takim podsumowaniu miesiąca, by wydobyć z jego mniej lub bardziej szaroburych, codziennych dni trzy rzeczy, wydarzenia, sprawy, które uczyniły ten miesiąc… lepszym! Po co? Żeby je zapamiętać i traktować jako: “w razie potrzeby, zbij szybkę!”.
Moja bayka październikowa to jedno wydarzenie, a właściwie jeden wyjazd: udział w blogerskim spotkaniu “Kobiety dla Kobiety – śladami Odkrywców”. A stał się bayką z co najmniej trzech powodów! Jakich? Przeczytaj! A jeśli moja prywata Cię nie interesuje, to zerknij niżej, aby dowiedzieć się, co to są questy – nie pożałujesz! 🙂
Kosmitki wylądowały!
Zaproszenie dostałam od Klaudii – mamy, blogerki i prezes Fundacji 3-4 Start! Z racji choćby mojej działalności z zakresu cyklicznej, facebookowej akcji: #dobro_wraca, jej aktywność niesienia pomocy dzieciom wydała mi się bardzo spójna. A potem zobaczyłam listę pozostałych uczestniczek spotkania i… wiedziałam, że muszę tam być! Nieważne, że moje młodsze Tabayątko kończyło wówczas zaledwie 7 tygodni. Dla chcącego…
Bo musicie o czymś wiedzieć: zaczynając pisać blog, nie wiedziałam o co najmniej trzech rzeczach. Po pierwsze, ile czasu to zabiera. Po drugie, ile wiedzy to wymaga. Po trzecie, nie przypuszczałam, ile fantastycznych ludzi na mojej drodze postawi. Takich, którzy nie traktują mnie jak kosmitkę rozmawiając o algorytmach, zasięgach i SEO. Takich, którzy się uśmiechną, gdy odnosisz sukces. Takich, którzy kopną tam, gdzie trzeba, jak masz motywacyjny zgon. I takich, którzy stają ci się bliżsi niż niejedni znajomi ze świata offline. Dla co najmniej kilku takich dziewczyn tam pojechałam. A kolejnych kilka tam poznałam po raz pierwszy i… nawiązały się kolejne kosmitkowo-kosmitkowe znajomości.
Folwark blogorzęcy 😉
A okoliczności przyrody sprzyjały rozwojowi naszego blogerskiego mikroświata nawiązywania znajomości, wymiany doświadczeń i wykluwania się przyjaźni. Bo paradoksalnie: 15 dziewczyn będących z laptopami, telefonami i wi-fi za pan brat w każdej sekundzie swojego blogerskiego życia znalazło się… w naprawdę bajkowym Folwarku Toporzysko. Za górami, za lasami, hen za miejskimi zabudowaniami – dosłownie! Bez dobrego zasięgu w telefonach. Bez szpilek, szminki i torebek. Bez prądu (bo w nocy go faktycznie nie było). I dałyśmy radę! Się bawić – wieczorową porą podczas biesiady integracyjnej. Się uczyć – od Asi z 2fotografki, która mówiła, jak robić lepsze zdjęcia i od Ani (www.nieidealnaanna.pl), która każdym słowem i gestem podczas rozmów prywatnych lub w ramach swojej prelekcji streszcza się do – jakże mi potrzebnego ostatnimi czasy – motywatora: “Go girl!”.
Co to są questy?
Pogoda podczas wyjazdu była także bajkowa: w połowie października biegałyśmy w t-shirtach! A gdzie biegałyśmy? Po otaczającym folwark rozległym terenie, ze specjalną kartką-instrukcją w ręku! Bo dzięki Fundacji Mapa Pasji, biegałyśmy i zaliczałyśmy… QUESTY! Questy… A co to jest – pytacie? To też dla mnie nowoodkryta, a jakże pasjonująca metoda zwiedzania miejsc mniej lub bardziej znanych. Questy terenowe to nic innego, jak podążanie za wierszowaną opowieścią na temat danego miejsca, która zawiera w sobie ciekawostki, zagadki i skrytki do znalezienia podczas naszego traktu zwiedzania danego miejsca. Na końcu takiego traktu, po odgadnięciu hasła składającego się z liter odkrytych po każdej rozwiązanej na naszej drodze zagadce – zawsze kryje się zwycięski skarb, czyli pieczątka, którą przybijamy na pamiątkę na naszym wierszowanym scenariuszu spaceru. Dzięki takiej formie zwiedzania Folwarku Toporzysko dowiedziałam się o nim całe mnóstwo fajnych obyczajowo-historycznych “smaczków” i co najważniejsze: je zapamiętałam! Już się nie mogę doczekać, aby metodą questów zwiedzać Kraków! Jest zapewne całe mnóstwo ciekawostek, o których nie mam pojęcia! A gdy już wiecie, co to są questy i gdybyście chcieli ich spróbować na własnych nogach – śmiało zapoznajcie się z przeznaczoną im stroną: Questy-Wyprawy Odkrywców i pobierzcie darmową apkę z trasami do przebycia bez nudów z przewodnika, a aktywnie eksplorując!
Zostawiam Wam też film, który przybliży Wam ideę questów:
No to wio!
Myślałam, że taki wyjazd to czysta rozrywka i rekreacja. A tu… koń by się uśmiał! Bo musicie wiedzieć, że głównymi i w zdecydowanej większości mieszkańcami Folwarku Toporzysko są… piękne, zadbane konie. Jedną z atrakcji dla uczestniczek naszego wyjazdu była… przejażdżka konna. No i? No i nie wsiadłam. Z troski? Fakt, z racji moich ciągle zacnych pociążowych gabarytów koń by się… załamał. Ale tym się tylko trochę przejmowałam 😛 Nie wsiadłam ze… strachu, a co za tym idzie: z braku frajdy z ujeżdżania końskiego grzbietu – nawet stępem 😉 Tak, Tabayka nie taka odważna, jak ją internety malują! 😀
Kolejną lekcją samej siebie było coachingowe spotkanie z Dominiką – psycholożką (motiv8) prowadzącą warsztaty z narzędziem “Points of You”. Wiecie, z uwagi na swój zaawansowany wiek :D, na takie zajęcia zawsze patrzyłam z dystansem. Dopóki to nie przyszło mi po raz pierwszy wziąć w nich udział i przekonać się na własnej skórze duszy, jak wiele o sobie jeszcze… nie wiem.
Wiedziałam za to doskonale, jak się mam przedstawić podczas naszego poranka zapoznawczego za pomocą obrazków na kostkach w grze Story Cubes. Wylosowałam… księżyc. I to była pora na małą anegdotę: dla uproszczenia wymowy, nasza Nelcia na księżyc woła “moon”, “moonek”, “nie ma moonka”. I ten moonek jest zdecydowanie czymś, czym w całym swoim otoczeniu dzienno-nocym zachwyca się najbardziej. I wiecie co? Ja sobie i Wam właśnie życzę takich samych zachwytów: tym co jest, a nie tym, za czym trzeba gonić. Prostotą. Tu i teraz. Codziennością. A jak ona zawodzi – będę wracać myślami do Toporzyska: do niezwykle energetycznych Dziewczyn oraz do pięknych okoliczności przyrody i tam będę odnajdować swój moonek – spiritus movens wszelkiego “chcę mi się” w życiu 🙂
P.S. Wpis z cyklu “Moja bayka” będzie się pojawiał każdego ostatniego dnia miesiąca. I mam do Was prośbę. Aby spełniał swoje zadanie – piszcie w komentarzach 3 rzeczy: te duże lub błahostki, które były Wam uciechą minionego miesiąca. Stworzymy swoją kronikę zdarzeń pozytywnych, z wglądem do niej jak wpadniemy w czarną dziurę poczucia beznadziei 😉 Ok? Raz w miesiącu wystarczy robić takie podsumowanie. Żeby nie spowszedniało. Bo my przecież nie żyjemy, a celebrujemy codzienność, prawda? 😀
I pozwólcie, że to, czego nie zmieściłam w słowach, przedstawiam Wam w pikselach od 2fotografki:
Dobre wróżki!
Byłabym arogantką, gdybym nie powiedziała Wam z jakimi cudownymi Dziewczynami miałam do czynienia przez minione 2 dni. Odwiedzajcie śmiało ich blogi! 🙂
Mnie na tym zdjęciu brakuje bynajmniej nie przez nadmierną skromność, tylko… akurat wtedy moja najmłodsza córeczka poczuła niecierpiący zwłoki głód (towarzyszyła mi w tym wyjeździe wraz z starszą siostrą i Tatą, którzy realizowali “swój program” rekreacji wszelkich) 😀
Byłabym nieuczciwa, gdybym zataiła przed Wami fakt, że na wyjeździe tym w Folwarku Toporzysko znalazłam się dzięki markom, które inicjatywę takiego spotkania wsparły.
Moja bayka październikowa, czyli… koń by się załamał!
Zamiast wstępu:
Wracam! Nie tylko na bloga, ale na Waszą wyraźną prośbę: z cyklem wpisów z serii: “Moja bayka…”. Na czym on polegał i dalej polegać będzie? Na takim podsumowaniu miesiąca, by wydobyć z jego mniej lub bardziej szaroburych, codziennych dni trzy rzeczy, wydarzenia, sprawy, które uczyniły ten miesiąc… lepszym! Po co? Żeby je zapamiętać i traktować jako: “w razie potrzeby, zbij szybkę!”.
Moja bayka październikowa to jedno wydarzenie, a właściwie jeden wyjazd: udział w blogerskim spotkaniu “Kobiety dla Kobiety – śladami Odkrywców”. A stał się bayką z co najmniej trzech powodów! Jakich? Przeczytaj! A jeśli moja prywata Cię nie interesuje, to zerknij niżej, aby dowiedzieć się, co to są questy – nie pożałujesz! 🙂
Kosmitki wylądowały!
Zaproszenie dostałam od Klaudii – mamy, blogerki i prezes Fundacji 3-4 Start! Z racji choćby mojej działalności z zakresu cyklicznej, facebookowej akcji: #dobro_wraca, jej aktywność niesienia pomocy dzieciom wydała mi się bardzo spójna. A potem zobaczyłam listę pozostałych uczestniczek spotkania i… wiedziałam, że muszę tam być! Nieważne, że moje młodsze Tabayątko kończyło wówczas zaledwie 7 tygodni. Dla chcącego…
Bo musicie o czymś wiedzieć: zaczynając pisać blog, nie wiedziałam o co najmniej trzech rzeczach. Po pierwsze, ile czasu to zabiera. Po drugie, ile wiedzy to wymaga. Po trzecie, nie przypuszczałam, ile fantastycznych ludzi na mojej drodze postawi. Takich, którzy nie traktują mnie jak kosmitkę rozmawiając o algorytmach, zasięgach i SEO. Takich, którzy się uśmiechną, gdy odnosisz sukces. Takich, którzy kopną tam, gdzie trzeba, jak masz motywacyjny zgon. I takich, którzy stają ci się bliżsi niż niejedni znajomi ze świata offline. Dla co najmniej kilku takich dziewczyn tam pojechałam. A kolejnych kilka tam poznałam po raz pierwszy i… nawiązały się kolejne kosmitkowo-kosmitkowe znajomości.
Folwark blogorzęcy 😉
A okoliczności przyrody sprzyjały rozwojowi naszego blogerskiego mikroświata nawiązywania znajomości, wymiany doświadczeń i wykluwania się przyjaźni. Bo paradoksalnie: 15 dziewczyn będących z laptopami, telefonami i wi-fi za pan brat w każdej sekundzie swojego blogerskiego życia znalazło się… w naprawdę bajkowym Folwarku Toporzysko. Za górami, za lasami, hen za miejskimi zabudowaniami – dosłownie! Bez dobrego zasięgu w telefonach. Bez szpilek, szminki i torebek. Bez prądu (bo w nocy go faktycznie nie było). I dałyśmy radę! Się bawić – wieczorową porą podczas biesiady integracyjnej. Się uczyć – od Asi z 2fotografki, która mówiła, jak robić lepsze zdjęcia i od Ani (www.nieidealnaanna.pl), która każdym słowem i gestem podczas rozmów prywatnych lub w ramach swojej prelekcji streszcza się do – jakże mi potrzebnego ostatnimi czasy – motywatora: “Go girl!”.
Co to są questy?
Pogoda podczas wyjazdu była także bajkowa: w połowie października biegałyśmy w t-shirtach! A gdzie biegałyśmy? Po otaczającym folwark rozległym terenie, ze specjalną kartką-instrukcją w ręku! Bo dzięki Fundacji Mapa Pasji, biegałyśmy i zaliczałyśmy… QUESTY! Questy… A co to jest – pytacie? To też dla mnie nowoodkryta, a jakże pasjonująca metoda zwiedzania miejsc mniej lub bardziej znanych. Questy terenowe to nic innego, jak podążanie za wierszowaną opowieścią na temat danego miejsca, która zawiera w sobie ciekawostki, zagadki i skrytki do znalezienia podczas naszego traktu zwiedzania danego miejsca. Na końcu takiego traktu, po odgadnięciu hasła składającego się z liter odkrytych po każdej rozwiązanej na naszej drodze zagadce – zawsze kryje się zwycięski skarb, czyli pieczątka, którą przybijamy na pamiątkę na naszym wierszowanym scenariuszu spaceru. Dzięki takiej formie zwiedzania Folwarku Toporzysko dowiedziałam się o nim całe mnóstwo fajnych obyczajowo-historycznych “smaczków” i co najważniejsze: je zapamiętałam! Już się nie mogę doczekać, aby metodą questów zwiedzać Kraków! Jest zapewne całe mnóstwo ciekawostek, o których nie mam pojęcia! A gdy już wiecie, co to są questy i gdybyście chcieli ich spróbować na własnych nogach – śmiało zapoznajcie się z przeznaczoną im stroną: Questy-Wyprawy Odkrywców i pobierzcie darmową apkę z trasami do przebycia bez nudów z przewodnika, a aktywnie eksplorując!
Zostawiam Wam też film, który przybliży Wam ideę questów:
No to wio!
Myślałam, że taki wyjazd to czysta rozrywka i rekreacja. A tu… koń by się uśmiał! Bo musicie wiedzieć, że głównymi i w zdecydowanej większości mieszkańcami Folwarku Toporzysko są… piękne, zadbane konie. Jedną z atrakcji dla uczestniczek naszego wyjazdu była… przejażdżka konna. No i? No i nie wsiadłam. Z troski? Fakt, z racji moich ciągle zacnych pociążowych gabarytów koń by się… załamał. Ale tym się tylko trochę przejmowałam 😛 Nie wsiadłam ze… strachu, a co za tym idzie: z braku frajdy z ujeżdżania końskiego grzbietu – nawet stępem 😉 Tak, Tabayka nie taka odważna, jak ją internety malują! 😀
Kolejną lekcją samej siebie było coachingowe spotkanie z Dominiką – psycholożką (motiv8) prowadzącą warsztaty z narzędziem “Points of You”. Wiecie, z uwagi na swój zaawansowany wiek :D, na takie zajęcia zawsze patrzyłam z dystansem. Dopóki to nie przyszło mi po raz pierwszy wziąć w nich udział i przekonać się na własnej
skórzeduszy, jak wiele o sobie jeszcze… nie wiem.Wiedziałam za to doskonale, jak się mam przedstawić podczas naszego poranka zapoznawczego za pomocą obrazków na kostkach w grze Story Cubes. Wylosowałam… księżyc. I to była pora na małą anegdotę: dla uproszczenia wymowy, nasza Nelcia na księżyc woła “moon”, “moonek”, “nie ma moonka”. I ten moonek jest zdecydowanie czymś, czym w całym swoim otoczeniu dzienno-nocym zachwyca się najbardziej. I wiecie co? Ja sobie i Wam właśnie życzę takich samych zachwytów: tym co jest, a nie tym, za czym trzeba gonić. Prostotą. Tu i teraz. Codziennością. A jak ona zawodzi – będę wracać myślami do Toporzyska: do niezwykle energetycznych Dziewczyn oraz do pięknych okoliczności przyrody i tam będę odnajdować swój moonek – spiritus movens wszelkiego “chcę mi się” w życiu 🙂
P.S. Wpis z cyklu “Moja bayka” będzie się pojawiał każdego ostatniego dnia miesiąca. I mam do Was prośbę. Aby spełniał swoje zadanie – piszcie w komentarzach 3 rzeczy: te duże lub błahostki, które były Wam uciechą minionego miesiąca. Stworzymy swoją kronikę zdarzeń pozytywnych, z wglądem do niej jak wpadniemy w czarną dziurę poczucia beznadziei 😉 Ok? Raz w miesiącu wystarczy robić takie podsumowanie. Żeby nie spowszedniało. Bo my przecież nie żyjemy, a celebrujemy codzienność, prawda? 😀
I pozwólcie, że to, czego nie zmieściłam w słowach, przedstawiam Wam w pikselach od 2fotografki:
Dobre wróżki!
Byłabym arogantką, gdybym nie powiedziała Wam z jakimi cudownymi Dziewczynami miałam do czynienia przez minione 2 dni. Odwiedzajcie śmiało ich blogi! 🙂
Mnie na tym zdjęciu brakuje bynajmniej nie przez nadmierną skromność, tylko… akurat wtedy moja najmłodsza córeczka poczuła niecierpiący zwłoki głód (towarzyszyła mi w tym wyjeździe wraz z starszą siostrą i Tatą, którzy realizowali “swój program” rekreacji wszelkich) 😀
1. Karolina Mama Carla www.mamacarla.pl
2. Klaudia Niezłe Ziółko www.niezleziolkoblog.pl
3. Agnieszka My Lifestyle www.mylifestyle.com.pl
4. Adrianna Mniejsze od trzech www.youtube.com/c/mniejszeodtrzech www.czekoada.pl
5. Ania z TABAyKA www.tabayka.pl
6. Ania Mama Cukiereczki www.mamacukiereczki.blogspot.com
7. Paulina Yakie Fayne yakie-fayne.pl https://www.instagram.com/yakiefayne
8. Kasia Mama na Tropie www.mamanatropie.pl
9. Bożena Mama Trójki http://www.mama-trojki.pl
10. Ania Nieidealnaanna www.nieidealnaanna.com
11. Małgosia Jaśkowe Klimaty www.jaskoweklimaty.pl
12. Ola Turkusowa Kropka http://turkusowakropka.com
13. Karolina Kinka www.kinka.com.pl
14. Monika Dobrze Wydane www.dobrzewydane.pl
15. Jola 52weekendy http://www.52weekendy.pl/
Byłabym nieuczciwa, gdybym zataiła przed Wami fakt, że na wyjeździe tym w Folwarku Toporzysko znalazłam się dzięki markom, które inicjatywę takiego spotkania wsparły.