Zapomniana, wywietrzała, rozbita w końcu w drobny mak, gdy niechybnie zahaczyłaś ręką.
Twoja butelka perfum. Kiedyś ulubionych. Pamiętasz jak skakałaś radości, gdy podarowano Ci ten ukochany, wymarzony zapach? Zostawiłaś: “od święta”, na lepsze okazje, żeby oszczędzać…
Ile masz takich rzeczy?
Podobnie skończyła moja sukienka: biała, koronkowa, z dekoltem w seksowne V. Przypomniałam sobie o niej grzebiąc w szafie za czystymi dżinsami i bluzką na tyle wyjściową, że… czystą i uprasowaną. A ona? Radość moich zakupowych łowów sprzed lat leży… zapomniana, zżółkła, za mała. Nie doczekała się swojej “wyjątkowej okazji”. Do tej samej szuflady rzeczy zbyt oszczędzanych i zapomnianych trafiają co jakiś czas kolejne rzeczy: przeterminowany syrop do kawy; oryginalna, mleczna, zbielała od leżenia szwajcarska czekolada; futerkowa, biała etola nadgryziona przez mole.
Ile masz takich rzeczy? Tych okazji, które nie nadeszły… Tych wyjątkowych chwil, które działy się tak szybko, że ich nie zauważyłaś… Tych “od święta”, które skończyły na trampkach i sukience powieszonej najbliżej wyjścia… szafy. Ja – całe mnóstwo!
Rozpieszczam… siebie!
Dlaczego cieszę się na Święta i absolutnie nie przeszkadza mi, że sklepowe witryny przypominają mi o nich na dwa miesiące naprzód? Dlatego, że coroczne wyjątkowe chwile nadchodzą. A przynajmniej chcę, by takie właśnie były – “od święta”, w wersji de luxe, w trybie: rozpieszczam moich bliskich. Z akcentem na: rozpieszczam siebie samą!
Jak? A choćby ciesząc się jak dziecko! Nie urabiając się po pachy, nie sprzątając jakby to były zawody pt. “mój dom jest najczystszy na te Święta!”; nie robiąc miliard, a sto pierniczków – dobrze się przy tym bawiąc!
A nawet jak zastanie mnie całkowicie przyziemny, normalny,szaro-bury, smogiem jadący grudniowy dzień, to wieczorem, jak dzieci (i mąż) pójdą spać – otworzę sobie kolejne okienko… Mojego adwentowego kalendarza. I tylko ja zapamiętam sobie tę chwilę – niewiele różniącą się od tej, gdy jako dziecko otwierałam kolejne okienko z czekoladką, z tekturkowego, kiczowatego kalendarza adwentowego, jaki załatwił wujek tranzytem prosto z… NRD 🙂
Kalendarze adwentowe dla dorosłych – zrób sobie prezent!
Bo Matka też człowiek. I w gonitwie za jasełkowym ałtfitem, piekąc ciastka dla Mikołaja albo lepiąc bałwany z plasteliny, niech pomyśli też o sobie. Wiem, pomyślicie sobie, że w dupce mi się poprzerwcało: nie dość, że pije ciepłą kawę, to jeszcze w świątecznej paniki nie sieje. Tak, od Matki Polki Bolesnej jest mi daleko.
W duchu macierzyństwa pozytywnego, z konsekwentnym naciskiem na “szczęśliwa mama”, zrobiłam dla Was zestawienie z podziałem na zainteresowania i gusta. Kalendarze adwentowe dla dorosłych nie tylko mogą ozdobić buzię i ciało; ale także wnętrze albo rozpieścić brzuch!
Jest jeszcze kilka dni do grudnia: w sam raz na drogę kuriera do Was, by… zacząć otwierać okienka i budować nowe chwile “od święta”!
Kalendarze adwentowe dla dorosłych: dla wielbicieli ładnych wnętrz
1. Nastrojowy kalendarz-szkatułka – do szufladek wrzucasz co chcesz:KLIK
2. Przez adwent poprowadzą nas zapachowe tealight’y: KLIK
3. Minimalistycznie i w stylu scandi: wieszasz sobie co chcesz! KLIK
4. Szkatułka w bieli! A zawartość szufladek – dowolna: KLIK
5. Dawny czekoladowy kształt, zamknięty w drewnie i podświetlony ledami:KLIK
Kalendarze adwentowe dla dorosłych: dla wielbicieli SPA
5. Fajne ozdoby można sobie poprzywieszać – co roku nowe 😉 KLIK
A jeśli chciałybyście otwierać okienka w towarzystwie Waszych Najmłodszych – świetne zestawienie kalendarzy adwentowych dla dzieci przygotowała Karolinka z bloga Kinka i znajdziecie je TUTAJ 🙂
Najpiękniejsze kalendarze adwentowe dla dorosłych! Bo Świętami mają się cieszyć nie tylko dzieci
Zapomniana, wywietrzała, rozbita w końcu w drobny mak, gdy niechybnie zahaczyłaś ręką.
Twoja butelka perfum. Kiedyś ulubionych. Pamiętasz jak skakałaś radości, gdy podarowano Ci ten ukochany, wymarzony zapach? Zostawiłaś: “od święta”, na lepsze okazje, żeby oszczędzać…
Ile masz takich rzeczy?
Podobnie skończyła moja sukienka: biała, koronkowa, z dekoltem w seksowne V. Przypomniałam sobie o niej grzebiąc w szafie za czystymi dżinsami i bluzką na tyle wyjściową, że… czystą i uprasowaną. A ona? Radość moich zakupowych łowów sprzed lat leży… zapomniana, zżółkła, za mała. Nie doczekała się swojej “wyjątkowej okazji”. Do tej samej szuflady rzeczy zbyt oszczędzanych i zapomnianych trafiają co jakiś czas kolejne rzeczy: przeterminowany syrop do kawy; oryginalna, mleczna, zbielała od leżenia szwajcarska czekolada; futerkowa, biała etola nadgryziona przez mole.
Ile masz takich rzeczy? Tych okazji, które nie nadeszły… Tych wyjątkowych chwil, które działy się tak szybko, że ich nie zauważyłaś… Tych “od święta”, które skończyły na trampkach i sukience powieszonej najbliżej wyjścia… szafy. Ja – całe mnóstwo!
Rozpieszczam… siebie!
Dlaczego cieszę się na Święta i absolutnie nie przeszkadza mi, że sklepowe witryny przypominają mi o nich na dwa miesiące naprzód? Dlatego, że coroczne wyjątkowe chwile nadchodzą. A przynajmniej chcę, by takie właśnie były – “od święta”, w wersji de luxe, w trybie: rozpieszczam moich bliskich. Z akcentem na: rozpieszczam siebie samą!
Jak? A choćby ciesząc się jak dziecko! Nie urabiając się po pachy, nie sprzątając jakby to były zawody pt. “mój dom jest najczystszy na te Święta!”; nie robiąc miliard, a sto pierniczków – dobrze się przy tym bawiąc!
A nawet jak zastanie mnie całkowicie przyziemny, normalny,szaro-bury, smogiem jadący grudniowy dzień, to wieczorem, jak dzieci (i mąż) pójdą spać – otworzę sobie kolejne okienko… Mojego adwentowego kalendarza. I tylko ja zapamiętam sobie tę chwilę – niewiele różniącą się od tej, gdy jako dziecko otwierałam kolejne okienko z czekoladką, z tekturkowego, kiczowatego kalendarza adwentowego, jaki załatwił wujek tranzytem prosto z… NRD 🙂
Kalendarze adwentowe dla dorosłych – zrób sobie prezent!
Bo Matka też człowiek. I w gonitwie za jasełkowym ałtfitem, piekąc ciastka dla Mikołaja albo lepiąc bałwany z plasteliny, niech pomyśli też o sobie. Wiem, pomyślicie sobie, że w dupce mi się poprzerwcało: nie dość, że pije ciepłą kawę, to jeszcze w świątecznej paniki nie sieje. Tak, od Matki Polki Bolesnej jest mi daleko.
W duchu macierzyństwa pozytywnego, z konsekwentnym naciskiem na “szczęśliwa mama”, zrobiłam dla Was zestawienie z podziałem na zainteresowania i gusta. Kalendarze adwentowe dla dorosłych nie tylko mogą ozdobić buzię i ciało; ale także wnętrze albo rozpieścić brzuch!
Jest jeszcze kilka dni do grudnia: w sam raz na drogę kuriera do Was, by… zacząć otwierać okienka i budować nowe chwile “od święta”!
Kalendarze adwentowe dla dorosłych: dla wielbicieli ładnych wnętrz
1. Nastrojowy kalendarz-szkatułka – do szufladek wrzucasz co chcesz: KLIK
2. Przez adwent poprowadzą nas zapachowe tealight’y: KLIK
3. Minimalistycznie i w stylu scandi: wieszasz sobie co chcesz! KLIK
4. Szkatułka w bieli! A zawartość szufladek – dowolna: KLIK
5. Dawny czekoladowy kształt, zamknięty w drewnie i podświetlony ledami: KLIK
Kalendarze adwentowe dla dorosłych: dla wielbicieli SPA
1. Zestaw prestiżowych kosmetyków marki NUXE: KLIK
2. Drobiazgi robiące makijaż:KLIK
3. 24-dniowa kuracja pielęgnacyjna twarzy: KLIK
4. Bo szminek nigdy za wiele: KLIK
5. Jajuśku, jakie piękne kule do kąpieli! KLIK
Kalendarze adwentowe dla dorosłych: dla łakomczuchów
1. Czekoladki Lindt: KLIK
2. Merci tak podziękuje Ci… 😉 KLIK
3. Czekoladki z nadzieniem miętowym: KLIK
4. Herbata na każdy dzień: KLIK
5. Herbata i kawa, bo #jestemmamaijeciepla: KLIK
Kalendarze adwentowe dla dorosłych: moje the best of!
1.”Marian, tu jest jakby luksusowo…” 😉 : KLIK
2. Ja kupiłam ten: bo mam mało świątecznej biżuterii 😉 KLIK
3. Lubicie kolorowe arcydzieła mydełkowe? KLIK
4. Dobra cena za ładne błyskotki z NYX: KLIK
5. Fajne ozdoby można sobie poprzywieszać – co roku nowe 😉 KLIK
A jeśli chciałybyście otwierać okienka w towarzystwie Waszych Najmłodszych – świetne zestawienie kalendarzy adwentowych dla dzieci przygotowała Karolinka z bloga Kinka i znajdziecie je TUTAJ 🙂