To był maj, Pachniała krakowska kępa, Spełnionym, letnim snem. To był maj, Czerwona była ta sukienka, A spod niej to Brzuch rzucał największy sen. Już zaskwierczały kiełbaski na grillowej grzędzie; Zimnym piwem uśmiechnięte, bliskie twarze po nie szły; Nie wiem wcale, co to dalej będzie; Co mi przyniosą te pędzące niby najdłuższe dni… Tabayko, mówią mi, Nie martw się, że przekwitły bzy; Niech to lato da tylko szczęścia łzy! Tabayko, napisz w świat, Czas nie jest smutku wart, Dniom nadaj pełni życia kwiat, Życia kwiat! Fot: Wilcze Pstryki
To był maj!
Spełnionym, letnim snem.
To był maj,
Czerwona była ta sukienka,
A spod niej to Brzuch rzucał największy sen.
Zimnym piwem uśmiechnięte, bliskie twarze po nie szły;
Tabayko, mówią mi,