Jestem – STOP – piszę – STOP – z Wami i dla Was – STOP – poza strefą stanu “constans”– STOP – ograniczającą się do przestrzeni między kołyską, która teraz śpi; a blenderem, który może ruszyć trochę później – STOP. Bo chcę pokazać – STOP – że życie choć jest niesprawiedliwe, podłe, złe – STOP – bywa fajne! Dzięki nam samym! Dzięki Tobie!
Wypływam na szerokie wody – STOP – Waszej sympatii, uśmiechu, towarzystwa, krytyki, znużenia, zdziwienia, olania – STOP – boję się – STOP – ale „bój się i rób” wspięło się już na zbyt wysoki poziom mojego uporu – STOP – a samo macierzyńskie „siedzenie w domu” niewarte przeczekania, rutyny, westchnień szybko pędzącego czasu i… już!
Będę tabayować – STOP – bez opowiadania bajek – STOP.
Zaczarować zwykły dzień
Pokażę – STOP – jak zaczarować zbyt zwykły dzień – STOP – jak odczarować najciemniejszą noc – STOP – jak chwycić w żagle wiatr – STOP – i odpowiednią rękę pociągnąć za sobą… na suchy pokład lub na bezpieczny ląd.
Uchylę troszkę własnych drzwi – STOP – zabiorę w ocean jeszcze bardziej spokojnego czasu niż Kraków – STOP – zatrzymam przy melodii ukojenia, zapachu bliskości, poczuciu zadowolenia – STOP – zwolnię za szybko pędzący, a miły wieczór – STOP – pokażę jak celebrować te najważniejsze „tu i teraz” – STOP – szepnę mamusinym półsłówkiem spełnienia – STOP – polecimy czasem też „tam i kiedyś” w świat – STOP – udowadniając, że marzenie wypsnie się z kategorii marzenia, stając się przede wszystkim celem.
O czym nie będzie
Nie będzie zbyt wiele o pieluszkach, kaszkach, maminych problemach pierwszego świata – STOP – bo mam tylko jedno dziecko, a nie troje – STOP – wiedza i doświadczenie moje zbyt małe – STOP – uczę się od innych.
Nie będzie o pudrowaniu nosa, zadzieraniu go pod odpowiednim kątem do selfie, ubieraniu go w najlepszy z możliwych odcień różowego golfu – STOP – bo są setki dziewczyn, które znają się na tym sto razy lepiej ode mnie – STOP – brawo Wy!
Nie będzie zbyt poważnie – STOP – fachowo – STOP – przemądrzale – STOP – się postaram – STOP – albo dajcie pstryczka w nos!
Odczucia i wibracje
O, są – STOP – pozytywne odczucia dobrze spędzonej drzemki Tabayątka – STOP – wyczekiwane od dawna wibracje mikroświata własnego – STOP – coś się staje – STOP – mojego – STOP – naszego – STOP – co będzie dojrzewać – STOP – drążyć skałę – STOP – kroplą spełnienia – STOP – strumieniem motywacji od adresata zadowolonego – STOP – nonsensem niezrozumienia – STOP – ale spójnie, swoim torem, moim zamysłem – STOP – na desce Tabayowego lifestyle’u – STOP – po solidnej burzy z huraganem – STOP – dryfującej zawsze w stronę słońca – STOP – które nigdy nie zachodzi. Nawet po zmroku.
Więc tabayuję Wam – STOP – nadając na wstępie – STOP – najdłuższy telegram świata 😉
PS. Dzierżąc tę „statuetkę” wirtualnego skrawka TABAyOWEGO zakątka w przepaściach Internetu, chciałam podziękować mojemu Mężowi za: nie-zniechęcenie, nie-wyśmianie, nie-danie-się strachowi, który zaglądał w oczy z każdym coraz to nowym moim pomysłem…; a przede wszystkim za postawienie tego wszystkiego, na co teraz patrzymy tak, jak to sobie… narysowałam 🙂
Dziękuję także Tomkowi Tomczykowi (JasonHunt.pl), Natalii (JestRudo.pl), Sarze Ferreirze (MissFerreira.pl) za nieocenioną, a wyszperaną w książkach i blogach profesjonalną pomoc oraz najważniejsze – za inspirację. Fajne jest się uczyć od najlepszych! Dzięki Wam zbudowałam swój TABAyOWY domek. Na skale!
Życie bywa fajne. STOP.
Jestem – STOP – piszę – STOP – z Wami i dla Was – STOP – poza strefą stanu “constans”– STOP – ograniczającą się do przestrzeni między kołyską, która teraz śpi; a blenderem, który może ruszyć trochę później – STOP. Bo chcę pokazać – STOP – że życie choć jest niesprawiedliwe, podłe, złe – STOP – bywa fajne! Dzięki nam samym! Dzięki Tobie!
Wypływam na szerokie wody – STOP – Waszej sympatii, uśmiechu, towarzystwa, krytyki, znużenia, zdziwienia, olania – STOP – boję się – STOP – ale „bój się i rób” wspięło się już na zbyt wysoki poziom mojego uporu – STOP – a samo macierzyńskie „siedzenie w domu” niewarte przeczekania, rutyny, westchnień szybko pędzącego czasu i… już!
Będę tabayować – STOP – bez opowiadania bajek – STOP.
Zaczarować zwykły dzień
Pokażę – STOP – jak zaczarować zbyt zwykły dzień – STOP – jak odczarować najciemniejszą noc – STOP – jak chwycić w żagle wiatr – STOP – i odpowiednią rękę pociągnąć za sobą… na suchy pokład lub na bezpieczny ląd.
Uchylę troszkę własnych drzwi – STOP – zabiorę w ocean jeszcze bardziej spokojnego czasu niż Kraków – STOP – zatrzymam przy melodii ukojenia, zapachu bliskości, poczuciu zadowolenia – STOP – zwolnię za szybko pędzący, a miły wieczór – STOP – pokażę jak celebrować te najważniejsze „tu i teraz” – STOP – szepnę mamusinym półsłówkiem spełnienia – STOP – polecimy czasem też „tam i kiedyś” w świat – STOP – udowadniając, że marzenie wypsnie się z kategorii marzenia, stając się przede wszystkim celem.
O czym nie będzie
Nie będzie zbyt wiele o pieluszkach, kaszkach, maminych problemach pierwszego świata – STOP – bo mam tylko jedno dziecko, a nie troje – STOP – wiedza i doświadczenie moje zbyt małe – STOP – uczę się od innych.
Nie będzie o pudrowaniu nosa, zadzieraniu go pod odpowiednim kątem do selfie, ubieraniu go w najlepszy z możliwych odcień różowego golfu – STOP – bo są setki dziewczyn, które znają się na tym sto razy lepiej ode mnie – STOP – brawo Wy!
Nie będzie zbyt poważnie – STOP – fachowo – STOP – przemądrzale – STOP – się postaram – STOP – albo dajcie pstryczka w nos!
Odczucia i wibracje
O, są – STOP – pozytywne odczucia dobrze spędzonej drzemki Tabayątka – STOP – wyczekiwane od dawna wibracje mikroświata własnego – STOP – coś się staje – STOP – mojego – STOP – naszego – STOP – co będzie dojrzewać – STOP – drążyć skałę – STOP – kroplą spełnienia – STOP – strumieniem motywacji od adresata zadowolonego – STOP – nonsensem niezrozumienia – STOP – ale spójnie, swoim torem, moim zamysłem – STOP – na desce Tabayowego lifestyle’u – STOP – po solidnej burzy z huraganem – STOP – dryfującej zawsze w stronę słońca – STOP – które nigdy nie zachodzi. Nawet po zmroku.
Więc tabayuję Wam – STOP – nadając na wstępie – STOP – najdłuższy telegram świata 😉
PS. Dzierżąc tę „statuetkę” wirtualnego skrawka TABAyOWEGO zakątka w przepaściach Internetu, chciałam podziękować mojemu Mężowi za: nie-zniechęcenie, nie-wyśmianie, nie-danie-się strachowi, który zaglądał w oczy z każdym coraz to nowym moim pomysłem…; a przede wszystkim za postawienie tego wszystkiego, na co teraz patrzymy tak, jak to sobie… narysowałam 🙂
Dziękuję także Tomkowi Tomczykowi (JasonHunt.pl), Natalii (JestRudo.pl), Sarze Ferreirze (MissFerreira.pl) za nieocenioną, a wyszperaną w książkach i blogach profesjonalną pomoc oraz najważniejsze – za inspirację. Fajne jest się uczyć od najlepszych! Dzięki Wam zbudowałam swój TABAyOWY domek. Na skale!