Musicie coś wiedzieć: jak ja się biorę za recenzję jakiejś książki, to znaczy, że warto kliknąć dalej… Bo to musi być bardzo dobra książka 🙂
I musicie coś jeszcze wiedzieć: że ja kompletnie nie znam się na pisaniu recenzji książek. Nie czytam też nie wiadomo jak wielu książek (a przynajmniej nie tyle ile bym chciała). I bardzo bym nie chciała popsuć tym wpisem wrażenia po książce, którą mogę określić jako: “genialna!”. I ważne dla zabieganych: czyta się ją w jeden wieczór!
A ja żem jej powiedziała… nie do wiary!
Mądra, błyskotliwa, życiowa! Takie słowa mi przychodzą do głowy, gdy chcę Wam sprzymiotnikować jednym zdaniem moje “wow” po przeczytaniu “A ja żem jej powiedziała” Katarzyny Nosowskiej.
Serio, nigdy nie byłam jakoś specjalnie jej fanką. Nie miałam żadnej płyty Hey, choć “Teksańskiego” zawsze wybierałam jako mojego faworyta do śpiewania na imprezach karaoke. I w życiu bym się nie spodziewała, że ta Kaśka Nosowska potrafi tak obserwować i tak sprytnie te obserwacje ubierać w słowa – czasem lirycznie i poważnie, a czasem ostrym cięciem, a czasem półżartem… podsumowuje tę naszą rzeczywistość. Zamiast “brudzić” jej talent do zabawy słowami moimi słowami – zostawię Was tutaj sam na sam z Nosowską i kilkoma tylko – moimi ulubionymi – cytatami z “A ja żem jej powiedziała”. I niech to będzie najlepsza recenzja ever!
A ja żem jej powiedziała… pięknieś podsumowała:
na temat dzieci – to co ja zwykle nazywam “Nie traktuj dziecka jak debila”:
” Nie można mówić (…): Pamiętaj synku, że chłopcy też mają prawo płakać, a potem kiedy chłopak płacze, że jego drużyna przegrała mecz (bo puścił trzy gole), rzucić: “Przestań się mazać, bo wszyscy się będą z ciebie śmiali”. “Przemoc nie jest rozwiązaniem” kontra “Co ty, oddać nie potrafisz?!” (…). Dzieciaki są co prawda niższymi wzrostem, ale jednak ludźmi. A już te współczesne to jakiś zupełnie niezwykły gatunek. Bystre programowo. Takiego osobnika nie okłamiesz, on czyta emocje. Są wrażliwe ponad miarę, dlatego piekielnie łatwo je zepsuć (…). Nie rzucam kamieniem z Olimpu macierzyństwa samozadowolenia. Nie jestem bez winy”.
na temat cierpienia (jakże bliski mi cytat!):
” Jeśli jest Wam czasem ciężko, zaufajcie mi, zaufajcie Kaśce! Sens zdarzeń objawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości. Bądźcie dzielni i miejcie się świetnie!”
na temat starości:
“Starość, jako nieatrakcyjny koniec życiowego cyklu, od jakiegoś czasu jest zakazana. Wkrótce z tych samych powodów wyeliminowane zostaną: jesień, zima i niedziela.”
“Jeśli odmładzasz się dla mężczyzny, pamiętaj, że rodzynek nie stanie się na powrót winogronem. Jeśli chłop woli winogrona, to wybierze świeże. Zawsze.”
na temat małżeństwa:
“Do obowiązków idealnego partnera należy posprzątanie bałaganu w tobołku, z którym przemierzamy życie. Powinien podnieść z podłogi naszą samoocenę i zawiesić ją na kołku wieszaka umieszczonego pod samym sufitem.”
“Idealny partner (…) nie był, broń Boże, jak nasz ojciec czy matka. Był jak najczulszy ojciec i najlepsza matka. Musi być ślepy na przyrost wagi. Ma pamiętać o kwiatach z okazji i kwiatach spontanicznych. (…) Solidarnie nie lubić koleżanki, z którą jesteśmy w konflikcie, i przystąpić do ponownego lubienia natychmiast, gdy konflikt przeminie. (…) Powiedzieć, że odtąd wszystko będzie już dobrze. Sprawić, żeby wszystko było już dobrze.”
“Być razem nie oznacza aktywnie asystować w sprzątaniu bałaganu partnera. Oznacza czekać cierpliwie i kibicować, zajmując się jednocześnie własnym bałaganem. Wierzyć głęboko, że przyjdzie taki czas, kiedy wspólnie odpoczniemy po wysiłku, jaki każde z nas włożyło w sprzątaniu samego siebie.”
na temat nowych znajomości:
“Jeśli dajesz się poderwać w klubie, po browarze, to nie zakładaj, że chłopak ma za paskiem u spodni gałęzie do wicia z tobą gniazda rodzinnego.”
na temat celebryctwa:
“Jeśli nie chcesz wypaść z obiegu, pamiętaj – publicznie nie możesz mieć na sobie dwa razy tej samej sukienki, twa… twarzy.”
“Najlepiej dostać się do telewizji. To są pieniądze. To jest sława. Jak zdasz egzamin pierwszego sezonu i nakręcą drugi – jesteś w domu. Możesz wtedy na luzie nie odpowiadać dawnym znajomym “cześć”. Możesz się opłotkować, otoczyć murem przepuszczalnym tylko dla pochlebców. (…) A potem przychodzi ta ostatnia samotna minuta przed śmiercią, kiedy szepcesz do swojej duszy: Czy mnie jeszcze pamiętasz?”
na temat bycia sobą:
“(…) Rozglądasz się po świecie i wyraźnie dostrzegasz ludzi, którzy promieniują szczególnym blaskiem. Ty też chcesz błyszczeć. Znasz siebie dobrze i masz pewność, że z natury jesteś matowy. Widzisz, że błyszczący żyją życiem na wysoki połysk. Ty masz życie na wysoki mat. Tylko chwilę próbujesz zawalczyć o blask, ale nie wygenerujesz go z komponentów, jakie posiadasz. (…)”
“(…) Od jakiegoś czasu nie wstydzę się tego, kim jestem. Znam swoje możliwości. Są zbyt ograniczone, by zawojować świat, ale wystarczające, by być wdzięczną, lubić życie i oddychać swobodnie.”
I jak Wam się podobają te spostrzeżenia z Nosowskiej głowy? 😉
A ja żem jej powiedziała… dobrze, żeś to napisała!
Musicie coś wiedzieć: jak ja się biorę za recenzję jakiejś książki, to znaczy, że warto kliknąć dalej… Bo to musi być bardzo dobra książka 🙂
I musicie coś jeszcze wiedzieć: że ja kompletnie nie znam się na pisaniu recenzji książek. Nie czytam też nie wiadomo jak wielu książek (a przynajmniej nie tyle ile bym chciała). I bardzo bym nie chciała popsuć tym wpisem wrażenia po książce, którą mogę określić jako: “genialna!”. I ważne dla zabieganych: czyta się ją w jeden wieczór!
A ja żem jej powiedziała… nie do wiary!
Mądra, błyskotliwa, życiowa! Takie słowa mi przychodzą do głowy, gdy chcę Wam sprzymiotnikować jednym zdaniem moje “wow” po przeczytaniu “A ja żem jej powiedziała” Katarzyny Nosowskiej.
Serio, nigdy nie byłam jakoś specjalnie jej fanką. Nie miałam żadnej płyty Hey, choć “Teksańskiego” zawsze wybierałam jako mojego faworyta do śpiewania na imprezach karaoke. I w życiu bym się nie spodziewała, że ta Kaśka Nosowska potrafi tak obserwować i tak sprytnie te obserwacje ubierać w słowa – czasem lirycznie i poważnie, a czasem ostrym cięciem, a czasem półżartem… podsumowuje tę naszą rzeczywistość. Zamiast “brudzić” jej talent do zabawy słowami moimi słowami – zostawię Was tutaj sam na sam z Nosowską i kilkoma tylko – moimi ulubionymi – cytatami z “A ja żem jej powiedziała”. I niech to będzie najlepsza recenzja ever!
A ja żem jej powiedziała… pięknieś podsumowała:
” Nie można mówić (…): Pamiętaj synku, że chłopcy też mają prawo płakać, a potem kiedy chłopak płacze, że jego drużyna przegrała mecz (bo puścił trzy gole), rzucić: “Przestań się mazać, bo wszyscy się będą z ciebie śmiali”. “Przemoc nie jest rozwiązaniem” kontra “Co ty, oddać nie potrafisz?!” (…). Dzieciaki są co prawda niższymi wzrostem, ale jednak ludźmi. A już te współczesne to jakiś zupełnie niezwykły gatunek. Bystre programowo. Takiego osobnika nie okłamiesz, on czyta emocje. Są wrażliwe ponad miarę, dlatego piekielnie łatwo je zepsuć (…). Nie rzucam kamieniem z Olimpu macierzyństwa samozadowolenia. Nie jestem bez winy”.
” Jeśli jest Wam czasem ciężko, zaufajcie mi, zaufajcie Kaśce! Sens zdarzeń objawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości. Bądźcie dzielni i miejcie się świetnie!”
“Starość, jako nieatrakcyjny koniec życiowego cyklu, od jakiegoś czasu jest zakazana. Wkrótce z tych samych powodów wyeliminowane zostaną: jesień, zima i niedziela.”
“Jeśli odmładzasz się dla mężczyzny, pamiętaj, że rodzynek nie stanie się na powrót winogronem. Jeśli chłop woli winogrona, to wybierze świeże. Zawsze.”
“Do obowiązków idealnego partnera należy posprzątanie bałaganu w tobołku, z którym przemierzamy życie. Powinien podnieść z podłogi naszą samoocenę i zawiesić ją na kołku wieszaka umieszczonego pod samym sufitem.”
“Idealny partner (…) nie był, broń Boże, jak nasz ojciec czy matka. Był jak najczulszy ojciec i najlepsza matka. Musi być ślepy na przyrost wagi. Ma pamiętać o kwiatach z okazji i kwiatach spontanicznych. (…) Solidarnie nie lubić koleżanki, z którą jesteśmy w konflikcie, i przystąpić do ponownego lubienia natychmiast, gdy konflikt przeminie. (…) Powiedzieć, że odtąd wszystko będzie już dobrze. Sprawić, żeby wszystko było już dobrze.”
“Być razem nie oznacza aktywnie asystować w sprzątaniu bałaganu partnera. Oznacza czekać cierpliwie i kibicować, zajmując się jednocześnie własnym bałaganem. Wierzyć głęboko, że przyjdzie taki czas, kiedy wspólnie odpoczniemy po wysiłku, jaki każde z nas włożyło w sprzątaniu samego siebie.”
“Jeśli dajesz się poderwać w klubie, po browarze, to nie zakładaj, że chłopak ma za paskiem u spodni gałęzie do wicia z tobą gniazda rodzinnego.”
“Jeśli nie chcesz wypaść z obiegu, pamiętaj – publicznie nie możesz mieć na sobie dwa razy tej samej sukienki, twa… twarzy.”
“Najlepiej dostać się do telewizji. To są pieniądze. To jest sława. Jak zdasz egzamin pierwszego sezonu i nakręcą drugi – jesteś w domu. Możesz wtedy na luzie nie odpowiadać dawnym znajomym “cześć”. Możesz się opłotkować, otoczyć murem przepuszczalnym tylko dla pochlebców. (…) A potem przychodzi ta ostatnia samotna minuta przed śmiercią, kiedy szepcesz do swojej duszy: Czy mnie jeszcze pamiętasz?”
“(…) Rozglądasz się po świecie i wyraźnie dostrzegasz ludzi, którzy promieniują szczególnym blaskiem. Ty też chcesz błyszczeć. Znasz siebie dobrze i masz pewność, że z natury jesteś matowy. Widzisz, że błyszczący żyją życiem na wysoki połysk. Ty masz życie na wysoki mat. Tylko chwilę próbujesz zawalczyć o blask, ale nie wygenerujesz go z komponentów, jakie posiadasz. (…)”
“(…) Od jakiegoś czasu nie wstydzę się tego, kim jestem. Znam swoje możliwości. Są zbyt ograniczone, by zawojować świat, ale wystarczające, by być wdzięczną, lubić życie i oddychać swobodnie.”
I jak Wam się podobają te spostrzeżenia z Nosowskiej głowy? 😉