Dawno dawno temu, bo wczoraj, za milionem galopujących sekund, tysiącami przeglądniętych stron w internecie, setką przemierzonych kilometrów: pieszo, autobusem, samochodem – do biura, do domu, do kiosku była sobie kraina kolorowych ludzi… Mieli kolorowe włosy, oczy, ubrania, sny… Mieli różne emocje: po ich kolorowych od genów lub makijażu twarzach przebiegał szeroki uśmiech, czasem ukrywał się w kąciku ust, a często zalewały go słone łzy.
Ludzie, jakich mało!
Kolorowi ludzie chodzili do pracy, ich dzieci do przedszkola, odpoczywali w swoich domach, wędrowali po górach, latali po niebie… samolotem. Wiedli niby zwyczajne, a niezwyczajne życie: bo każde jedno było niepodobne do żadnego innego. Jedni śmieją się z kabaretów, inni dopiero po paru butelkach piwa; jedni płaczą na komediach romantycznych, inni nie łamią się nawet przy największych tragediach rodzinnych; jedni mają już dzieci, inni na nie dopiero czekają; jedni lubią pizzę, inni wegańskie ciastka. Są różnorodni, kolorowi, wielowymiarowi. Czasem kochają swoje życie, siebie; czasem wydaje im się, że wszystko jest do bani.
Mój Przyjaciel, Marsjanin.
W tej krainie są jeszcze jedni mieszkańcy. To ufoludki. Mają za zadanie układać rzeczywistość kolorowych ludzi: kiedy trzeba – wesprzeć; kiedy ktoś chce – wzruszyć; kiedy pora ku temu – rozśmieszyć. Ufoludki mają za zadanie tworzyć na jednej z tych tysięcy stron w internecie treści wartościowe: podnoszące na duchu, z szarego życia odsłaniają kolory, dają drogowskazy, pomagają urządzić pokój dla dziecka, wybrać prezent dla męża, polecają dobry film na wolny wieczór. Upraszczają dylematy, śpieszą z podpowiedzią, skracają zmarnowany czas wahań. Przytulą, pocałują, są. I tworzą to wszystko od serca, a często oprócz satysfakcji i wdzięczności – nie mają za to nic.
Ufoludki często są niezrozumiani. Żyją w tylko sobie zrozumiałym świecie statystyk, treści, liter, wskaźników seo, wtyczek wordpressa, filtrów lightrooma… Kolorowi ludzie często korzystają z ich pomocy, ale nie wiedzą, ile ta pomoc pracy za kulisami wymaga. A najbardziej katorżniczą pracą jest przebicie głową muru… niebieskiego czarnoksiężnika tej krainy: ich największego pomagiera i wroga zarazem.
Uwaga drogie Smerfy… zbliża się Gargamel! Ratunku!
Bo kraina ta ma w samym swoim centrum fortecę należącą do niebieskiego czarnoksiężnika – Marka z Kalifornii. Czarnoksiężnik pomaga ufoludkom i kolorowym ludziom komunikować się nawzajem. Silne ufoludki mają łatwiej – są panami dziedzińców fortecy i wszyscy ich znają i widzą. Początkujące lub mniejsze ufoludki muszą walczyć, by w ogóle być zauważonym. Często są poobijani frustracją, że im się nie udaje prześcignąć z najsilniejszymi, a wcale nie z najlepszymi. Często nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, by wkupić się w łaski niebieskiego Czarnoksiężnika Marka. Często leczą rany popełnienia wpisów życia, których nikt nie zauważył. A czarnoksiężnik Marek zaostrza reguły gry: wprowadza nowe zakazy, obcina okrutnie zasięgi, nie pozwala wkraczać w nowe kręgi grup, dezaktywuje linki, rozdaje bany… A wszystko po to, żeby: płacić, płacić, płacić.
Jeśli możesz mi pomóc…
Jest jeszcze jedna metoda uratowania ufoludków. Oręże to mają kolorowi ludzie. Najczęściej tego po prostu nie wiedzą scrollując bezwiednie swoje ekrany, ale ich oręże wymierzone ku pomocy ulubionym ufoludkom jest silniejsze niż miliony monet. I wcale nie jest wymierzone przeciw czarnoksiężnikowi Markowi. To oręże ma wiele atrybutów, są nimi: lajki, komentarze, udostępnienia, cytowania. Każde jedno działa jak podnośnik dla twórczości ufoludka i dźwiga go z bruku dziedzińca niebieskiej fortecy wyżej i wyżej: ponad przeciętność, ponad masę niezauważanych treści, na wysokość wzroku tych, co jeszcze nie znają, a bardzo chcieliby poznać. Bo im potrzeba akurat takie coś tu i teraz przeczytać, poczuć, przeżyć. Ich oręże ma ogromną moc.
Dlatego dobry, kolorowy Człowieku, mam do Ciebie prośbę – w drodze po swojej krainie celów, tras i powrotów – nie scrolluj bezwiednie. Tam, gdzie widzisz swojego małego, ulubionego ufoludka walczącego o przetrwanie w spieniężonym świecie bezdusznego, niebieskiego czarnoksiężnika Marka – pomóż. Użyj swojego oręża. Niekiedy potrzebujesz na to tylko jedną sekundę.
Czy ta bajka się nie skończy źle…?
Dawno dawno temu, bo wczoraj, za milionem galopujących sekund, tysiącami przeglądniętych stron w internecie, setką przemierzonych kilometrów: pieszo, autobusem, samochodem – do biura, do domu, do kiosku była sobie kraina kolorowych ludzi… Mieli kolorowe włosy, oczy, ubrania, sny… Mieli różne emocje: po ich kolorowych od genów lub makijażu twarzach przebiegał szeroki uśmiech, czasem ukrywał się w kąciku ust, a często zalewały go słone łzy.
Ludzie, jakich mało!
Kolorowi ludzie chodzili do pracy, ich dzieci do przedszkola, odpoczywali w swoich domach, wędrowali po górach, latali po niebie… samolotem. Wiedli niby zwyczajne, a niezwyczajne życie: bo każde jedno było niepodobne do żadnego innego. Jedni śmieją się z kabaretów, inni dopiero po paru butelkach piwa; jedni płaczą na komediach romantycznych, inni nie łamią się nawet przy największych tragediach rodzinnych; jedni mają już dzieci, inni na nie dopiero czekają; jedni lubią pizzę, inni wegańskie ciastka. Są różnorodni, kolorowi, wielowymiarowi. Czasem kochają swoje życie, siebie; czasem wydaje im się, że wszystko jest do bani.
Mój Przyjaciel, Marsjanin.
W tej krainie są jeszcze jedni mieszkańcy. To ufoludki. Mają za zadanie układać rzeczywistość kolorowych ludzi: kiedy trzeba – wesprzeć; kiedy ktoś chce – wzruszyć; kiedy pora ku temu – rozśmieszyć. Ufoludki mają za zadanie tworzyć na jednej z tych tysięcy stron w internecie treści wartościowe: podnoszące na duchu, z szarego życia odsłaniają kolory, dają drogowskazy, pomagają urządzić pokój dla dziecka, wybrać prezent dla męża, polecają dobry film na wolny wieczór. Upraszczają dylematy, śpieszą z podpowiedzią, skracają zmarnowany czas wahań. Przytulą, pocałują, są. I tworzą to wszystko od serca, a często oprócz satysfakcji i wdzięczności – nie mają za to nic.
Ufoludki często są niezrozumiani. Żyją w tylko sobie zrozumiałym świecie statystyk, treści, liter, wskaźników seo, wtyczek wordpressa, filtrów lightrooma… Kolorowi ludzie często korzystają z ich pomocy, ale nie wiedzą, ile ta pomoc pracy za kulisami wymaga. A najbardziej katorżniczą pracą jest przebicie głową muru… niebieskiego czarnoksiężnika tej krainy: ich największego pomagiera i wroga zarazem.
Uwaga drogie Smerfy… zbliża się Gargamel! Ratunku!
Bo kraina ta ma w samym swoim centrum fortecę należącą do niebieskiego czarnoksiężnika – Marka z Kalifornii. Czarnoksiężnik pomaga ufoludkom i kolorowym ludziom komunikować się nawzajem. Silne ufoludki mają łatwiej – są panami dziedzińców fortecy i wszyscy ich znają i widzą. Początkujące lub mniejsze ufoludki muszą walczyć, by w ogóle być zauważonym. Często są poobijani frustracją, że im się nie udaje prześcignąć z najsilniejszymi, a wcale nie z najlepszymi. Często nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, by wkupić się w łaski niebieskiego Czarnoksiężnika Marka. Często leczą rany popełnienia wpisów życia, których nikt nie zauważył. A czarnoksiężnik Marek zaostrza reguły gry: wprowadza nowe zakazy, obcina okrutnie zasięgi, nie pozwala wkraczać w nowe kręgi grup, dezaktywuje linki, rozdaje bany… A wszystko po to, żeby: płacić, płacić, płacić.
Jeśli możesz mi pomóc…
Jest jeszcze jedna metoda uratowania ufoludków. Oręże to mają kolorowi ludzie. Najczęściej tego po prostu nie wiedzą scrollując bezwiednie swoje ekrany, ale ich oręże wymierzone ku pomocy ulubionym ufoludkom jest silniejsze niż miliony monet. I wcale nie jest wymierzone przeciw czarnoksiężnikowi Markowi. To oręże ma wiele atrybutów, są nimi: lajki, komentarze, udostępnienia, cytowania. Każde jedno działa jak podnośnik dla twórczości ufoludka i dźwiga go z bruku dziedzińca niebieskiej fortecy wyżej i wyżej: ponad przeciętność, ponad masę niezauważanych treści, na wysokość wzroku tych, co jeszcze nie znają, a bardzo chcieliby poznać. Bo im potrzeba akurat takie coś tu i teraz przeczytać, poczuć, przeżyć. Ich oręże ma ogromną moc.
Dlatego dobry, kolorowy Człowieku, mam do Ciebie prośbę – w drodze po swojej krainie celów, tras i powrotów – nie scrolluj bezwiednie. Tam, gdzie widzisz swojego małego, ulubionego ufoludka walczącego o przetrwanie w spieniężonym świecie bezdusznego, niebieskiego czarnoksiężnika Marka – pomóż. Użyj swojego oręża. Niekiedy potrzebujesz na to tylko jedną sekundę.
Spełnisz ją?
Twój Ufoludek