Monika. Mama. Żona. Blogerka. Autorka e-booków. Właściciel internetowego sklepu z unikatowymi produktami fizycznymi. Chodzący dowód na to, że “z niczego” może powstać “coś”. Oraz że praktycznie nie pokazując twarzy, nie zdradzając co dziś w garach pływa, nie epatując skandalem, multi-reklamą albo nie łasząc się do znanych i lubianych można… czuć się spełnioną biznes Mamą! Jak? Przeczytajcie ten niezwykle wartościowy wywiad pełen… życia! Ot co!
Monika, teraz wiem, że głównie skupiasz się na Instagramie, gdzie dzielisz się wiedzą na jego temat, zajmujesz się prowadzeniem atrakcyjnego konta i zbudowałaś tam e-sklep z piękną wizerunkowo marką.
Zanim zaczniemy o tym rozmawiać muszę spytać – co było najpierw: czym zajmowałaś się przed biznesem online?
Przez wiele lat pracowałam jako doradca klienta oraz visual menchardising dla polskiej marki premium dla mężczyzn. Chociaż z wykształcenia jestem nauczycielem (skończyłam teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie) to jednak wybrałam zupełnie inną ścieżkę zawodową. Niestety po urlopie macierzyńskim nie miałam już do czego wracać, dlatego postanowiłam sama sobie stworzyć miejsce pracy.
Ponad 6 lat temu temu trafiłam na książkę Tomka Tomczyka (Kominka vel Jason Hunt) “Bloger” – teraz to już unikat, jej pierwszy egzemplarz był w czarnej oprawie z 2012 roku. Przeczytałam ją kilka razy, kończyłam, a potem wracałam do niej jeszcze raz, zaznaczając ulubione fragmenty. Szczególnie utknął mi w głowie epilog tej książki: „Możesz być tym, który śmieje się i drwi z ludzi marzących o podboju świata. Albo tym, do którego świat będzie należał”. Wiedziałam, że chcę tworzyć, pisać, a nie tylko konsumować. Przed Instagramem przez wiele lat prowadziłam bloga, najpierw na Blogerze, później na własnej domenie. Pisałam o macierzyństwie, ale w głębi serca czułam, że chcę czegoś więcej, przekazać innym coś, co im pomoże, a nie tylko opowiadać, co moje dziecko zjadło na obiad 🙂
Co zaczęło zarabiać najpierw: samo konto na IG czy Twój osobny profil i jednocześnie sklep Minimal label?
Zanim powstał sklep Minimal Label, przez długi czas robiłam „research” na Instagramie prowadząc jednocześnie dwa konta, osobiste (blogowe) i konto przyszłej marki. Ktoś kiedyś powiedział, że bycie sławnym na Instagramie to jak bycie bogatym w Monopoly. Dlatego ja od razu wiedziałam, że Instagram nigdy nie będzie moim głównym źródłem dochodu (propozycje współprac zaczęłam otrzymywać dużo dużo później), poza tym prawda jest taka, że butami w piecu nie napalę. Stąd bardzo dążyłam do tego, aby powstał sklep. Chociaż najwięcej osób przychodzi właśnie z Instagrama, jest to obecnie najlepsze źródło (oprócz Facebooka), aby dotrzeć do potencjalnych klientów.
Bez tych wszystkich słodkich serduszek krzyczących JESTEM MAMĄ…
Pomysł Mama Hero nie zrodził się od razu, przez pewien czas była to po prostu kolekcja dedykowana kobietom, utrzymana w minimalistycznym stylu. Dominowały moje dwa ulubione kolory – biały i czarny, i tak zostało do dzisiaj. Mama Hero „narodziła się” pewnej nocy podczas karmienia dziecka, pamiętam, że przez długi czas szukałam t-shirtu, który będzie minimalistyczny, klasyczny, a jednocześnie wymowny. Bez tych wszystkich słodkich serduszek krzyczących JESTEM MAMĄ 🙂 Ciężko mi było taki znaleźć, dlatego postanowiłam go samemu zrobić. Kiedy pokazałam go po raz pierwszy na Instagramie Minimal Label, zostałam zasypana wiadomościami od Mam, że one też by taki chciały. I tak powstała ta kolekcja. Dla każdej Mamy, bez względu na to, czy urodziła naturalnie, czy przez CC, czy karmiła piersią, czy nie lubiła tego robić, czy wróciła do pracy, czy stara się ogarnąć domową rzeczywistość. Dla Mam czasami z wyjątkową historią ciążową, często siedzących przy szpitalnych łóżkach, aby ta kolekcja chociaż trochę niosła nadzieję i przypominała, że każda z nas jest MAMĄ, Mamą bohaterką… Pamiętam, jak kiedyś dostałam wiadomość od jednej Mamy, że jej dziecko walczy z nowotworem i że bardzo dziękuje mi za kubek, który codziennie trzyma w ręce, który swoim napisem przypomina jej, że warto walczyć. Mam tą wiadomość do dzisiaj i zawsze mnie wzrusza, kiedy do niej wracam.
Prosto jest założyć i prowadzić sklep internetowy? Promować go, dbać o formalności?
Myślę, że postawienie sklepu to tak naprawdę najprostsza rzecz. Obecnie mamy do dyspozycji wiele platform, które działają bardzo intuicyjnie. Często zintegrowane z usługami kurierskimi, tak że wystarczy tylko jedno kliknięcie, aby nadać paczkę. Jeśli czegoś nie wiedziałam, po prostu pytałam o pomoc osoby, które takimi platformami zarządzają. Często odpowiadali nawet na najgłupsze moje pytania 🙂 Największy problem był z regulaminem, RODO i polityką prywatności. Tutaj nie warto oszczędzać i całość warto skonsultować z dobrym prawnikiem. Oczywiście nie warto wierzyć w mit, że jak sklep stoi to wszystko samo się sprzedaje, a ja tylko siedzę popijam kawkę i oglądam seriale na Netflixie 🙂 Trzeba pamiętać o reklamie, promocji, grafice, zdjęciach, kontakcie z klientami. I o tym, że konkurencja nie śpi. Nie mam sztabu ludzi, którzy mi pomagają, nie mam magazynu ani grafika. Wszystko robię sama, projekty, reklamę, wysyłkę. Kolekcja powstaje w Otwocku i stamtąd przychodzi do mnie gotowa, ponieważ w Krakowie niestety nie udało mi się znaleźć drukarni, która spełni moje oczekiwania. Natomiast nad sprawami finansowymi na szczęście czuwa mój księgowy.
A może ja też mogłabym tak zacząć robić?
Pracowita z Ciebie duszyczka. Wiem, że wydałaś ostatnio ebook pt. “Jak zarabiać na IG.” Załóżmy, że nasze Mamy nie miały czasu go jeszcze przeczytać. Co jest jego kwintesencją w kilku zdaniach i dlaczego powinny sięgnąć po więcej, jeśli zainteresowane są tym tematem?
Mam wrażenie, że temat zarabiania na Instagramie jest tematem tabu, szczególnie jeśli idą za tym duże pieniądze. To lektura dla tych użytkowników Instagrama, którzy chociaż raz popatrzyli na swoje konto i pomyśleli „A może ja też mogłabym tak zacząć robić?”. Zależało mi, aby pokazać jak wygląda taka współpraca pomiędzy agencją a twórcą, czy warto chwytać się każdej propozycji, którą otrzymujemy i jak samemu napisać maila z pytaniem o współpracę do firm. Jak wyceniać swoje posty, a przede wszystkim kiedy możemy zacząć myśleć o zarabianiu na Instagramie ? W okresie kiedy prawie każdy wydaje ebooki, ja chciałam pójść krok dalej – udostępniłam go za darmo dla swoich czytelników, którzy w zamian mogli wspomóc finansowo chorego na guz mózgu Kubusia Jankowskiego. Mama Kuby to moja znajoma, zbyt skromna, aby samej prosić o pomoc, dlatego zależało mi, aby jak najwięcej osób mogło poznać historię Kubusia. Jego życie zostało wycenione na 2 miliony złotych, suma która nie jest do przeskoczenia dla jego rodziców.
Jakie dalsze planu rozwoju Twojej marki on-line?
Obecnie skończyłam właśnie pisaniedrugiego Ebooka “Instagram – Magia edycji”, który jest już w sprzedaży i chcę, by był pomocny dla osób, które chciałyby zacząć myśleć poważnie o swoim koncie na Instagramie (dodam tylko, że do 1.07.2019 ebook jest w sprzedaży w promocyjnej cenie 29 zł).
Ile godzin dziennie pracujesz?
Pracuję od 8:00-9:00 do godz 15:00 czyli w tym czasie, kiedy moje dziecko jest w przedszkolu. Pakuję zamówienia, robię wysyłki, odpisuję na wiadomości i maile. W międzyczasie robię zdjęcia produktowe, zdjęcia na swoje konto na Instagramie, przygotowuję wpisy na blog. Wracam do pracy po 21:00, kiedy nadrabiam wszystko to, czego nie zdążyłam lub nowe sprawy, które dopiero wypłynęły. To też najlepsza godzina na kontakt z innymi użytkownikami Instagrama, aktywność i ruch w tej aplikacji. Wiadomo są takie dni, kiedy dzieci chorują, Hugo zostaje w domu. Wtedy muszę wybierać, co jest ważnie i ważniejsze. Oprócz tego jestem też Mamą, prowadzę dom, targam siaty z Biedronki, koszę trawę, wstawiam zupę. Czasami tylko brakuje mi wieczorem chwili na dłuższą kąpiel albo serial. Za to weekendy staram się mieć tylko dla siebie i rodziny, nie otwierać komputera, nie przewijać Instagrama. Świat się nie skończy, jeśli mnie dwa dni tam zabraknie. Długo trwało zanim nauczyłam się naprawdę odpoczywać, przewietrzyć głowę, wyłączyć tryb praca. Chociaż zdarza mi się w nocy wstać i wiem, że muszę szybko coś zapisać na kartce, bo akurat mam pomysł….
Droga Mamo…
Co byś poleciła młodym Mamom, które by chciały sprzedawać coś własnego (handmade, produkt fizyczny personalizowany), by… IG nie był im straszny?
Budowanie społeczności, czy to na Instagramie, Facebooku, w sklepie online wymaga czasu, systematyczności i ogromnego zaangażowania. Nie warto się poddawać, nawet jeśli w pierwszych miesiącach po prostu dokłada się często do interesu (ja pamiętam jak byłam szczęśliwa kiedy wyszłam na zero 🙂 Ładne zdjęcia to podstawa (będzie też o tym w moim ebooku) kontakt z klientem, odpisywanie na wiadomości, komentarze – duuużo cierpliwości, zawsze z uśmiechem i życzliwością. Ja często publikuję zdjęcia swoich klientek z moimi produktami (oczywiście za wcześniejszą ich zgodą), staram się pokazać kulisy pakowania, powstania produktu. A jeśli mi nie wyjdzie ? Trudno, wtedy się śmieję, że mogę iść nawet do ludzi sprzątać – bardzo lubię to robić :))
A jeśli Ciebie, Droga Mamo, interesuje także rozpoczęcie albo kontynuowanie swojej drogi między byciem Mamą a własnym biznesem on-line, koniecznie:
Pewnej nocy, podczas karmienia dziecka wymyśliłam swój sklep on-line
Monika. Mama. Żona. Blogerka. Autorka e-booków. Właściciel internetowego sklepu z unikatowymi produktami fizycznymi. Chodzący dowód na to, że “z niczego” może powstać “coś”. Oraz że praktycznie nie pokazując twarzy, nie zdradzając co dziś w garach pływa, nie epatując skandalem, multi-reklamą albo nie łasząc się do znanych i lubianych można… czuć się spełnioną biznes Mamą! Jak? Przeczytajcie ten niezwykle wartościowy wywiad pełen… życia! Ot co!
Monika, teraz wiem, że głównie skupiasz się na Instagramie, gdzie dzielisz się wiedzą na jego temat, zajmujesz się prowadzeniem atrakcyjnego konta i zbudowałaś tam e-sklep z piękną wizerunkowo marką.
Zanim zaczniemy o tym rozmawiać muszę spytać – co było najpierw: czym zajmowałaś się przed biznesem online?
Przez wiele lat pracowałam jako doradca klienta oraz visual menchardising dla polskiej marki premium dla mężczyzn. Chociaż z wykształcenia jestem nauczycielem (skończyłam teologię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie) to jednak wybrałam zupełnie inną ścieżkę zawodową. Niestety po urlopie macierzyńskim nie miałam już do czego wracać, dlatego postanowiłam sama sobie stworzyć miejsce pracy.
Macierzyński i co dalej?
Kiedy pojawił się pomysł na przekształcenie swojego konta na Instagramie w coś więcej, aby dawało zarobek?
Ponad 6 lat temu temu trafiłam na książkę Tomka Tomczyka (Kominka vel Jason Hunt) “Bloger” – teraz to już unikat, jej pierwszy egzemplarz był w czarnej oprawie z 2012 roku. Przeczytałam ją kilka razy, kończyłam, a potem wracałam do niej jeszcze raz, zaznaczając ulubione fragmenty. Szczególnie utknął mi w głowie epilog tej książki: „Możesz być tym, który śmieje się i drwi z ludzi marzących o podboju świata. Albo tym, do którego świat będzie należał”. Wiedziałam, że chcę tworzyć, pisać, a nie tylko konsumować. Przed Instagramem przez wiele lat prowadziłam bloga, najpierw na Blogerze, później na własnej domenie. Pisałam o macierzyństwie, ale w głębi serca czułam, że chcę czegoś więcej, przekazać innym coś, co im pomoże, a nie tylko opowiadać, co moje dziecko zjadło na obiad 🙂
Co zaczęło zarabiać najpierw: samo konto na IG czy Twój osobny profil i jednocześnie sklep Minimal label?
Zanim powstał sklep Minimal Label, przez długi czas robiłam „research” na Instagramie prowadząc jednocześnie dwa konta, osobiste (blogowe) i konto przyszłej marki. Ktoś kiedyś powiedział, że bycie sławnym na Instagramie to jak bycie bogatym w Monopoly. Dlatego ja od razu wiedziałam, że Instagram nigdy nie będzie moim głównym źródłem dochodu (propozycje współprac zaczęłam otrzymywać dużo dużo później), poza tym prawda jest taka, że butami w piecu nie napalę. Stąd bardzo dążyłam do tego, aby powstał sklep. Chociaż najwięcej osób przychodzi właśnie z Instagrama, jest to obecnie najlepsze źródło (oprócz Facebooka), aby dotrzeć do potencjalnych klientów.
Bez tych wszystkich słodkich serduszek krzyczących JESTEM MAMĄ…
Skąd pomysł na kolekcję Mama Hero?
Pomysł Mama Hero nie zrodził się od razu, przez pewien czas była to po prostu kolekcja dedykowana kobietom, utrzymana w minimalistycznym stylu. Dominowały moje dwa ulubione kolory – biały i czarny, i tak zostało do dzisiaj. Mama Hero „narodziła się” pewnej nocy podczas karmienia dziecka, pamiętam, że przez długi czas szukałam t-shirtu, który będzie minimalistyczny, klasyczny, a jednocześnie wymowny. Bez tych wszystkich słodkich serduszek krzyczących JESTEM MAMĄ 🙂 Ciężko mi było taki znaleźć, dlatego postanowiłam go samemu zrobić. Kiedy pokazałam go po raz pierwszy na Instagramie Minimal Label, zostałam zasypana wiadomościami od Mam, że one też by taki chciały. I tak powstała ta kolekcja. Dla każdej Mamy, bez względu na to, czy urodziła naturalnie, czy przez CC, czy karmiła piersią, czy nie lubiła tego robić, czy wróciła do pracy, czy stara się ogarnąć domową rzeczywistość. Dla Mam czasami z wyjątkową historią ciążową, często siedzących przy szpitalnych łóżkach, aby ta kolekcja chociaż trochę niosła nadzieję i przypominała, że każda z nas jest MAMĄ, Mamą bohaterką… Pamiętam, jak kiedyś dostałam wiadomość od jednej Mamy, że jej dziecko walczy z nowotworem i że bardzo dziękuje mi za kubek, który codziennie trzyma w ręce, który swoim napisem przypomina jej, że warto walczyć. Mam tą wiadomość do dzisiaj i zawsze mnie wzrusza, kiedy do niej wracam.
Prosto jest założyć i prowadzić sklep internetowy? Promować go, dbać o formalności?
Myślę, że postawienie sklepu to tak naprawdę najprostsza rzecz. Obecnie mamy do dyspozycji wiele platform, które działają bardzo intuicyjnie. Często zintegrowane z usługami kurierskimi, tak że wystarczy tylko jedno kliknięcie, aby nadać paczkę. Jeśli czegoś nie wiedziałam, po prostu pytałam o pomoc osoby, które takimi platformami zarządzają. Często odpowiadali nawet na najgłupsze moje pytania 🙂 Największy problem był z regulaminem, RODO i polityką prywatności. Tutaj nie warto oszczędzać i całość warto skonsultować z dobrym prawnikiem. Oczywiście nie warto wierzyć w mit, że jak sklep stoi to wszystko samo się sprzedaje, a ja tylko siedzę popijam kawkę i oglądam seriale na Netflixie 🙂 Trzeba pamiętać o reklamie, promocji, grafice, zdjęciach, kontakcie z klientami. I o tym, że konkurencja nie śpi. Nie mam sztabu ludzi, którzy mi pomagają, nie mam magazynu ani grafika. Wszystko robię sama, projekty, reklamę, wysyłkę. Kolekcja powstaje w Otwocku i stamtąd przychodzi do mnie gotowa, ponieważ w Krakowie niestety nie udało mi się znaleźć drukarni, która spełni moje oczekiwania. Natomiast nad sprawami finansowymi na szczęście czuwa mój księgowy.
A może ja też mogłabym tak zacząć robić?
Pracowita z Ciebie duszyczka. Wiem, że wydałaś ostatnio ebook pt. “Jak zarabiać na IG.” Załóżmy, że nasze Mamy nie miały czasu go jeszcze przeczytać. Co jest jego kwintesencją w kilku zdaniach i dlaczego powinny sięgnąć po więcej, jeśli zainteresowane są tym tematem?
Mam wrażenie, że temat zarabiania na Instagramie jest tematem tabu, szczególnie jeśli idą za tym duże pieniądze. To lektura dla tych użytkowników Instagrama, którzy chociaż raz popatrzyli na swoje konto i pomyśleli „A może ja też mogłabym tak zacząć robić?”. Zależało mi, aby pokazać jak wygląda taka współpraca pomiędzy agencją a twórcą, czy warto chwytać się każdej propozycji, którą otrzymujemy i jak samemu napisać maila z pytaniem o współpracę do firm. Jak wyceniać swoje posty, a przede wszystkim kiedy możemy zacząć myśleć o zarabianiu na Instagramie ? W okresie kiedy prawie każdy wydaje ebooki, ja chciałam pójść krok dalej – udostępniłam go za darmo dla swoich czytelników, którzy w zamian mogli wspomóc finansowo chorego na guz mózgu Kubusia Jankowskiego. Mama Kuby to moja znajoma, zbyt skromna, aby samej prosić o pomoc, dlatego zależało mi, aby jak najwięcej osób mogło poznać historię Kubusia. Jego życie zostało wycenione na 2 miliony złotych, suma która nie jest do przeskoczenia dla jego rodziców.
Jakie dalsze planu rozwoju Twojej marki on-line?
Obecnie skończyłam właśnie pisanie drugiego Ebooka “Instagram – Magia edycji”, który jest już w sprzedaży i chcę, by był pomocny dla osób, które chciałyby zacząć myśleć poważnie o swoim koncie na Instagramie (dodam tylko, że do 1.07.2019 ebook jest w sprzedaży w promocyjnej cenie 29 zł).
Ile godzin dziennie pracujesz?
Pracuję od 8:00-9:00 do godz 15:00 czyli w tym czasie, kiedy moje dziecko jest w przedszkolu. Pakuję zamówienia, robię wysyłki, odpisuję na wiadomości i maile. W międzyczasie robię zdjęcia produktowe, zdjęcia na swoje konto na Instagramie, przygotowuję wpisy na blog. Wracam do pracy po 21:00, kiedy nadrabiam wszystko to, czego nie zdążyłam lub nowe sprawy, które dopiero wypłynęły. To też najlepsza godzina na kontakt z innymi użytkownikami Instagrama, aktywność i ruch w tej aplikacji. Wiadomo są takie dni, kiedy dzieci chorują, Hugo zostaje w domu. Wtedy muszę wybierać, co jest ważnie i ważniejsze. Oprócz tego jestem też Mamą, prowadzę dom, targam siaty z Biedronki, koszę trawę, wstawiam zupę. Czasami tylko brakuje mi wieczorem chwili na dłuższą kąpiel albo serial. Za to weekendy staram się mieć tylko dla siebie i rodziny, nie otwierać komputera, nie przewijać Instagrama. Świat się nie skończy, jeśli mnie dwa dni tam zabraknie. Długo trwało zanim nauczyłam się naprawdę odpoczywać, przewietrzyć głowę, wyłączyć tryb praca. Chociaż zdarza mi się w nocy wstać i wiem, że muszę szybko coś zapisać na kartce, bo akurat mam pomysł….
Droga Mamo…
Co byś poleciła młodym Mamom, które by chciały sprzedawać coś własnego (handmade, produkt fizyczny personalizowany), by… IG nie był im straszny?
Budowanie społeczności, czy to na Instagramie, Facebooku, w sklepie online wymaga czasu, systematyczności i ogromnego zaangażowania. Nie warto się poddawać, nawet jeśli w pierwszych miesiącach po prostu dokłada się często do interesu (ja pamiętam jak byłam szczęśliwa kiedy wyszłam na zero 🙂 Ładne zdjęcia to podstawa (będzie też o tym w moim ebooku) kontakt z klientem, odpisywanie na wiadomości, komentarze – duuużo cierpliwości, zawsze z uśmiechem i życzliwością. Ja często publikuję zdjęcia swoich klientek z moimi produktami (oczywiście za wcześniejszą ich zgodą), staram się pokazać kulisy pakowania, powstania produktu. A jeśli mi nie wyjdzie ? Trudno, wtedy się śmieję, że mogę iść nawet do ludzi sprzątać – bardzo lubię to robić :))
A jeśli Ciebie, Droga Mamo, interesuje także rozpoczęcie albo kontynuowanie swojej drogi między byciem Mamą a własnym biznesem on-line, koniecznie: