– Co robicie w Sylwestra? – zagaiła mnie ostatnio znajoma. Singielka. I nie wiedzieć czemu na samym dnie tego pytania wyczułam kałużę kpiny, heheszek wolności i ochłap oczywistości: przecież wiem, że macie małe dziecko i nigdzie nie idziecie. Doprawdy? Z tego co ja wiem i planuję: to będzie najlepszy Sylwester, jaki nam się przydarzy. W domu. Bo mam 3 pomysły na sylwestrową domówkę i nie zawaham się ich użyć! Tylko… w co ja mam się ubrać? Pomóżcie! A może i sami dla siebie coś też znajdziecie…
Jeśli dziś Sylwester, to znajdziesz mnie… w domu!
Czasem wydaje mi się, że Sylwester jest trochę taki jak zima: jak ma nadejść, nikt go nie lubi. A jak już nadchodzi: jedni się cieszą, inni traktują jako przymus: jest, bo jest, byle jak najszybciej minął. Ja należę do tej pierwszej grupy – tym Was pewnie nie zaskoczę 😉 I nigdy przenigdy nie traktowałam Sylwestra jako tego zła koniecznego, które musi się wydarzyć, na którym muszę się dobrze bawić i podczas którego muszę gdzieś wyjść: w cekinach i rzęsach po brwi.
Tym Was pewnie zaskoczę: ja, Tabayka, mistrzyni od świętowania wszystkiego, co się da (#żyj_to_za_mało_celebruj) od dawien dawna Sylwestry wszelkie świętuję… w domu. I powiem Wam więcej: to są naprawdę udane imprezy! Czasem się tłucze szkło, czasem sypie konfetti, a czasem dreptają w miejscu ciepłe bamboszki do nuty Sylwestra z Polsatem.
I zdecydowanie nie uważam, że mając dziecko moje Sylwestry są skazane na porażkę. Wręcz przeciwnie! Bo… wszystko to kwestia optyki i zamiast katować się, że “znowu ten dzień i wieczór trzeba przeżyć”, warto go zwyczajnie niezwyczajnie poświętować: by ładnie zamknąć stare i jeszcze ładniej zacząć… nowe!
Drogie Mamy i nie tylko! Mam dla Was trzy pomysły na sylwestrową domówkę! Niech posłużą za inspirację i dowód, że my – mamuśki, tatuśkowie i nasze rozbrykane dzieci – potrafimy nie tylko narzekać, ale się dobrze bawić. Bo czasem w życiu właśnie o to chodzi, prawda?
Trzy pomysły na sylwestrową domówkę!
Wspólne, obowiązkowe atrybuty na wszystkie poniższe pomysły na sylwestrową domówkę to: szampan (piccolo też), zimne ognie (fajerwerków nie puszczamy), gadżety imprezowe (czapeczki, gwizdki), tuby z konfetti – obowiązkowo o każdej corocznej północy!
1. Na misia – z Przyjaciółmi
Ok, sylwestrowa domówka z Przyjaciółmi może być dystyngowanym przyjęciem z jednakową zastawą stołu i sztućcami z tego samego kompletu. W tle może się sączyć muzyka Czajkowskiego. Mogą obowiązywać stroje balowe. Przecież tak jak sobie to ustalimy – tak będzie! Ważne, żeby w Nowy Rok wejść z ludźmi, z którymi nam dobrze. Moi przyjaciele jednak do tych zbytnio galowych nie należą (uff!) i wiele Sylwestrów wspólnych za nami! Ten najlepszy? To zdecydowanie stare jak świat, a ciągle najprzytulniejsze: Piżama Party! Ale takie, że przebierają się w piżamy wszyscy albo nikt! I obowiązkowe atrybuty: misie przytulanki, śmieszne kapcie, kolorowe skarpety!
Jeśli się wstydzicie paradować w piżamie: każdy inny tematyczny Sylwester wśród znajomych jest równie dobrym pomysłem! U nas był też swojego czasu Angel Party (były i anioły, i demony), Lata 20-te z mafią w tle, Kreskówki show i było też galowo – a co! Ale w tle leciał… Polsat 😉
Zawsze marzyłam o kiczowatej, czerwonej świątecznej piżamie: KLIK
A gdyby czerwony miał się szybko znudzić, pozostaje motyw świąteczny “na elegancko”: KLIK
Wersja samoobsługowa dla matek karmiących (i śpiących z dziećmi w łóżku 😉 ):KLIK
Sylwester jest po to, by łamać wszelkie reguły. A sposoby na sylwestrową domówkę właśnie ten plan przewidują. W Sylwestra nasze dziecko idzie później spać niż zwykle. Jest jeszcze za małe (18 miesięcy), by wybywać na miasto po jakieś ekstra atrakcje, ale… to tylko kwestia czasu! Za to w domu ponosi nas wyobraźnia! Ubieramy to, co mamy najśmieszniejsze – stylówy muszą się zgadzać, więc każde z nas przypomina siebie nawzajem. Przygotowujemy sobie proste, szybkie, ale inne niż na co dzień menu – takie bufetowe, przystawkowe, żeby było widać i czuć, że jest impreza. I od 18:00 nie liczy się nic (żadne ogarnianie domu, szykowanie kolacji itd.) tylko wspólna zabawa – taka do rozpuku! Taka, która zbuduje nam wspomnienia Sylwestra udanego!
Wśród garderoby na poprawę humoru króluje u mnie zawsze i wszędzie Endo! I mają wielki plus za to, że śmieszną (no dobra, zabawną) nie muszę być tylko ja, a cała moja rodzina: bo prezentowane bluzki występują także w wersji “dla dziecka” i “dla panów”!
Na randki z mężem chadzam, ale zdecydowanie rzadziej niż bym tego chciała. I ostatni dzień w roku jest bardzo dobrą okazją, aby (nawet w następstwie pomysłu nr 2, gdy najmłodszy kompan już padnie) urządzić sobie randkę z mężem z prawdziwego zdarzenia. Piżamka może być trochę bardziej kusa, w kieliszkach – burgund (nawet o smaku soku porzeczkowego dla karmiących 😉 ), ulubiona muzyka i… oczywiście, że pogaduchy ;-P A jak już podsumujemy sobie stary rok i zrobimy plany na nowy: już niech małżeńska fantazja nas poniesie, jakie fajerwerki odpalimy 😉
Chciałabym choć w połowie w tych wdziankach wyglądać tak, jak te panie… No ale jeśli nie jest aż tak idealnie, nie znaczy to, że mam wystąpić w piżamie frotte albo koszuli do karmienia, prawda?
W co się ubrać na Sylwestra w domu? Czyli trzy pomysły na sylwestrową domówkę!
– Co robicie w Sylwestra? – zagaiła mnie ostatnio znajoma. Singielka. I nie wiedzieć czemu na samym dnie tego pytania wyczułam kałużę kpiny, heheszek wolności i ochłap oczywistości: przecież wiem, że macie małe dziecko i nigdzie nie idziecie. Doprawdy? Z tego co ja wiem i planuję: to będzie najlepszy Sylwester, jaki nam się przydarzy. W domu. Bo mam 3 pomysły na sylwestrową domówkę i nie zawaham się ich użyć! Tylko… w co ja mam się ubrać? Pomóżcie! A może i sami dla siebie coś też znajdziecie…
Jeśli dziś Sylwester, to znajdziesz mnie… w domu!
Czasem wydaje mi się, że Sylwester jest trochę taki jak zima: jak ma nadejść, nikt go nie lubi. A jak już nadchodzi: jedni się cieszą, inni traktują jako przymus: jest, bo jest, byle jak najszybciej minął. Ja należę do tej pierwszej grupy – tym Was pewnie nie zaskoczę 😉 I nigdy przenigdy nie traktowałam Sylwestra jako tego zła koniecznego, które musi się wydarzyć, na którym muszę się dobrze bawić i podczas którego muszę gdzieś wyjść: w cekinach i rzęsach po brwi.
Tym Was pewnie zaskoczę: ja, Tabayka, mistrzyni od świętowania wszystkiego, co się da (#żyj_to_za_mało_celebruj) od dawien dawna Sylwestry wszelkie świętuję… w domu. I powiem Wam więcej: to są naprawdę udane imprezy! Czasem się tłucze szkło, czasem sypie konfetti, a czasem dreptają w miejscu ciepłe bamboszki do nuty Sylwestra z Polsatem.
I zdecydowanie nie uważam, że mając dziecko moje Sylwestry są skazane na porażkę. Wręcz przeciwnie! Bo… wszystko to kwestia optyki i zamiast katować się, że “znowu ten dzień i wieczór trzeba przeżyć”, warto go zwyczajnie niezwyczajnie poświętować: by ładnie zamknąć stare i jeszcze ładniej zacząć… nowe!
Drogie Mamy i nie tylko! Mam dla Was trzy pomysły na sylwestrową domówkę! Niech posłużą za inspirację i dowód, że my – mamuśki, tatuśkowie i nasze rozbrykane dzieci – potrafimy nie tylko narzekać, ale się dobrze bawić. Bo czasem w życiu właśnie o to chodzi, prawda?
Trzy pomysły na sylwestrową domówkę!
Wspólne, obowiązkowe atrybuty na wszystkie poniższe pomysły na sylwestrową domówkę to: szampan (piccolo też), zimne ognie (fajerwerków nie puszczamy), gadżety imprezowe (czapeczki, gwizdki), tuby z konfetti – obowiązkowo o każdej corocznej północy!
1. Na misia – z Przyjaciółmi
Ok, sylwestrowa domówka z Przyjaciółmi może być dystyngowanym przyjęciem z jednakową zastawą stołu i sztućcami z tego samego kompletu. W tle może się sączyć muzyka Czajkowskiego. Mogą obowiązywać stroje balowe. Przecież tak jak sobie to ustalimy – tak będzie! Ważne, żeby w Nowy Rok wejść z ludźmi, z którymi nam dobrze. Moi przyjaciele jednak do tych zbytnio galowych nie należą (uff!) i wiele Sylwestrów wspólnych za nami! Ten najlepszy? To zdecydowanie stare jak świat, a ciągle najprzytulniejsze: Piżama Party! Ale takie, że przebierają się w piżamy wszyscy albo nikt! I obowiązkowe atrybuty: misie przytulanki, śmieszne kapcie, kolorowe skarpety!
Jeśli się wstydzicie paradować w piżamie: każdy inny tematyczny Sylwester wśród znajomych jest równie dobrym pomysłem! U nas był też swojego czasu Angel Party (były i anioły, i demony), Lata 20-te z mafią w tle, Kreskówki show i było też galowo – a co! Ale w tle leciał… Polsat 😉
2. Na wesoło – z Rodziną
Sylwester jest po to, by łamać wszelkie reguły. A sposoby na sylwestrową domówkę właśnie ten plan przewidują. W Sylwestra nasze dziecko idzie później spać niż zwykle. Jest jeszcze za małe (18 miesięcy), by wybywać na miasto po jakieś ekstra atrakcje, ale… to tylko kwestia czasu! Za to w domu ponosi nas wyobraźnia! Ubieramy to, co mamy najśmieszniejsze – stylówy muszą się zgadzać, więc każde z nas przypomina siebie nawzajem. Przygotowujemy sobie proste, szybkie, ale inne niż na co dzień menu – takie bufetowe, przystawkowe, żeby było widać i czuć, że jest impreza. I od 18:00 nie liczy się nic (żadne ogarnianie domu, szykowanie kolacji itd.) tylko wspólna zabawa – taka do rozpuku! Taka, która zbuduje nam wspomnienia Sylwestra udanego!
Wśród garderoby na poprawę humoru króluje u mnie zawsze i wszędzie Endo! I mają wielki plus za to, że śmieszną (no dobra, zabawną) nie muszę być tylko ja, a cała moja rodzina: bo prezentowane bluzki występują także w wersji “dla dziecka” i “dla panów”!
3. Na czerwono – z Mężem
Na randki z mężem chadzam, ale zdecydowanie rzadziej niż bym tego chciała. I ostatni dzień w roku jest bardzo dobrą okazją, aby (nawet w następstwie pomysłu nr 2, gdy najmłodszy kompan już padnie) urządzić sobie randkę z mężem z prawdziwego zdarzenia. Piżamka może być trochę bardziej kusa, w kieliszkach – burgund (nawet o smaku soku porzeczkowego dla karmiących 😉 ), ulubiona muzyka i… oczywiście, że pogaduchy ;-P A jak już podsumujemy sobie stary rok i zrobimy plany na nowy: już niech małżeńska fantazja nas poniesie, jakie fajerwerki odpalimy 😉
Chciałabym choć w połowie w tych wdziankach wyglądać tak, jak te panie… No ale jeśli nie jest aż tak idealnie, nie znaczy to, że mam wystąpić w piżamie frotte albo koszuli do karmienia, prawda?
Tylko… pozostaje pytanie: w co ja mam się ubrać?! Bo konfetti już mam! 🙂