Co jest najgorsze w wyjeździe gdzieś dalej z dziećmi? Nie, wcale nie pakowanie. Nie, nie kilkugodzinna podróż samochodem. Najgorsze jest znalezienie miejsca, które w erze: „jestem rodzicem” spełni nasze jakże zmultiplikowane wymagania, aby… odpocząć i aby dzieci miały frajdę. Niemożliwe? A jednak! Zobacz gdzie warto jechać do Zakopanego z dziećmi!
Gdzie do Zakopanego z dziećmi?
Może wyjdę na osobę o dziwnych wymaganiach, ale obierając kierunek “Zakopane” naprawdę długie godziny spędziliśmy na wertowaniu sieci i list hoteli lub pensjonatów w poszukiwaniu czegoś idealnego dla nas. Co to znaczy „idealnego w Zakopanem”? Między innymi to, że chcieliśmy jechać w góry, dlatego pseudo kuszące opisy hoteli „w pobliżu Krupówek” nie bardzo do nas przemawiały, bo te ostatnie… z górami mają mało wspólnego. No może oprócz gór snobizmu i kapitalizmu 😉
Na co zwracaliśmy zatem uwagę, by poczuć się jak w górach? Chcieliśmy znaleźć pensjonat w pobliżu gór, z dostępem do miejsc spacerowych (jechaliśmy bez nart), a jednocześnie (będąc z dziećmi) nie chcieliśmy znaleźć się w odległej głuszy bez zasięgu i cywilizacji.
Żeby w górach było jak… w górach!
Zatem po pierwsze i najważniejsze: chcieliśmy bardziej faktycznie CZUĆ, że jesteśmy w górach. Chcieliśmy mniej wąchać smog (a Kraków i Zakopane w tej kwestii idą łeb w łeb). Chcieliśmy dzieciom zapewnić fajną przestrzeń do zabawy. Chcieliśmy zadbać o relaks dla nas.
I kto by nam doradził lepiej jak nie jedna z Was: czytelniczka TABAyKI, która w naszej jedynej w swoim rodzaju pod względem życzliwości Grupy: „Nie samym dzieckiem żyje matka”, na zadane przeze mnie pytanie: „Gdzie do Zakopanego z dziećmi?”, napisała: Pensjonat Świstak. Jedźcie do Kościeliska!
Co? Pensjonat na piątkę z plusem!
A dokładnie na 9,4 według najnowszego rankingu booking.com. W moim prywatnym rankingu jest co najmniej 5 ważnych powodów dla których chciałabym tej Czytelniczce bardzo podziękować za tę rekomendację. Te same 5 powodów sprawia, że siedzę dziś w nocy i piszę Wam ten wpis 🙂
1. Jestem w górach!
Nic mnie tak nie relaksuje jak… widok na góry. Nic mnie tak nie uczy pokory wobec natury i życia jak… widok na góry. Nic mnie tak nie hipnotyzuje jak… widok na góry. A jeśli mogę na nie patrzeć bez limitu czasu trwania np. spaceru, bez dopłat (za widok na góry), bez przedzierania wzroku przez dziesiątki zabudowań, bez konieczności uważania na prognozy pogody… Jestem w niebie! I to dosłownie! Bo widok na góry jaki zastałam w ogrodzie Pensjonatu oraz z panoramicznego okna sali rekreacji – pozwolił mi bujać w obłokach. I fakt, że widoku na Giewont nic nie zasłania i wydaje się on tak bliski, pozwolił nam mentalnie odpoczywać nawet spędzając dzień w ogrodzie, a niekoniecznie wyruszając na wycieczki w poszukiwaniu… gór!
Będąc w marcu: dużą część pobytu spędzaliśmy podziwiając góry przez szybę – spędzając czas w wygodnej, przestronnej sali kawiarnianej. Ale już nie mogę się doczekać tego obcowania z Giewontem tuż obok, gdy będzie już prawdziwie ciepło i dzieciaki będą harcować w ogrodowym placyku zabaw, a ja… na leżaczku z kawą – pijąc ciepłą, oczywiście 😉
2. Wszędzie blisko
Po Krupówkach przemaszerowaliśmy raz – żeby „zaliczyć”. Jednak zdecydowanie bardziej cieszyły nas wypady na spacery do pobliskich dolinek. A dojazd do Doliny Kościeliskiej czy Chochołowskiej ze Świstaka zajmuje maksymalnie 15 minut. Podobnie blisko jest do głównych atrakcji niegórskich regionu: basenów termalnych. Do Term Chochołowskich było bardzo blisko (kwadrans jazdy), do Terma Bania w Białce ciut dłużej (około pół godziny). A samo Zakopane? Znak “Zakopane” jest tuż za zakrętem. Za drugim zakrętem jest kilka sklepów spożywczych, więc nagły deficyt pampersów nie był nam straszny 😉
3. Przestrzeń dla dzieci
Na zewnątrz: to mini plac zabaw z huśtawką, zjeżdżalnią i piaskownicą. Wewnątrz: jedna z lepszych sal zabaw jakie widzieliśmy. Dlaczego? Bo było w niej czysto, schludnie, wybór zabawek dla różnych kategorii wiekowych był naprawdę spory i… to, co było na baterie: wszystko działało! Jako rodzic doświadczony bytnością w bawialniach wiem, że zabawki lubią być tam brudne, zniszczone albo na energetycznym wyczerpaniu. W Świstaku naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Poza zabawkami, były i książeczki, i płyty dvd z bajkami, i tv.
W pokojach (dzieci do lat 3 mają pobyt za darmo) mieliśmy zapewnione (też za darmo) łóżeczko dziecięce. To, że nasze miało pościel w pandy było zupełnym przypadkiem, ale jakże ten „zbieg okoliczności” nas rozbawił i rozczulił – to nasze! (kto nie wie: nasza córeczka jest absolutną fanką pand!)
Nie mogę nie wspomnieć o atrakcjach dla dorosłych: na przeciw sali bawialnej jest… sauna i jacuzzi na wyłączność (czasową) dla danego pokoju. Warto zatem czasem zabrać do Świstaka dziadków lub znajomych i… zniknąć na godzinę za drzwiami parą i bąbelkami płynącymi! 😉
4. Życzliwość
Mówi się, że górale tylko liczą dudki.. Cóż, może i liczą, ale tu zamiast hotelowego traktowania klienta: „wejdź-zapłać-opuść pokój do 11:00” spotkaliśmy się z bardzo wręcz prywatnym, ciepłym i życzliwym przyjęciem. Sala kawiarniana była do naszej dyspozycji. Kawa, herbata i pączki oraz ciasteczka były dostępne non stop i za free. Nie było problemu, by zamówić sobie obiad na dowóz. A jeśli możemy ten naprawdę smaczny obiad (wybraliśmy dowóz z restauracji „No to smak”) zjeść z dziećmi zajętymi w sali bawialnej tuż obok – więcej wygód mi nie trzeba w tej kwestii.
Podobnie mile zaskoczyło śniadanie – dalekie od „kontynentalnego” menu. Do herbaty: soczek malinowy, cytryna, miód. Kawa z ekspresu. Wędliny, sery (w tym oscypki), patera kiełbasek i dań jajecznych na ciepło, sałatki, pasty do smarowania, różne rodzaje płatków do mleka i pieczywa. Po góralsku: na bogato!
5. Dbałość o detale
Jako ekspert ds. wizerunku marki (o raju, ależ to poważnie zabrzmiało!) zwracam uwagę na… detale. I na ich spójność! Tym samym, muszę Wam napisać o tych „smaczkach”, które polubiłam w Świstaku. Na „wejściu” wita nas Świstak. Przestrzeń przy recepcji, a także wystrój pokoi oraz części wspólnej (jadalnia i sala kawiarniana) są naprawdę estetycznie urządzone w klimacie góralskim: dużo drewna, chusty z motywem kwiatowym, poduszki, futrzane dywaniki. Dzięki temu jest przytulnie.
A gdy w drewnianym kredensie, w tej właśnie przestronnej sali z widokiem na Giewont jednym okiem, a drugim na pokój zabaw dla dzieci znajdujesz… swoje ulubione planszówki (np. Dixit): wtedy podejmujesz decyzję – ja muszę Wam o tym miejscu napisać! 🙂
Gdzie do Zakopanego z dziećmi?
Pensjonat Świstak położony jest na ulicy Karpielówka Boczna 26 w Kościelisku.
Cóż, Zakopane i okolice jest jednym z tych miast, w którym sezon trwa niemalże cały rok. To Wy dajcie mi znać: kiedy najczęściej lubicie się tam znaleźć? My pod Śpiącego Rycerza powracamy także zawsze latem… Ania z Zielonego Wzgórza widziała Dolinę Kwitnących Jabłoni… Ania z Wiośniejącego Krakowa widzi… Ciepłą Kawą Płynący Leżak z widokiem na Giewont.
Zniżka dla Was!
Jako że właściciele pensjonatu są bardzo sympatyczni i otwarci, a ja mam bardzo sympatycznych Czytelników bloga, mamy dla Was coś fajnego!
Jeśli ktoś chce poszukać śniegu (a póki co, tutaj go nie brakuje!), chcecie spędzić kilkudniowy pobyt z wszystkimi walorami jak powyżej: jest specjalnie dla Was fajna ZNIŻKA: na hasło ‘tabayka’, przy rezerwacji minimum trzech nocy w dowolnym terminie, macie 15% zniżki ??? Rabat obowiązuje aż do końca lutego!
Z cyklu #tuptamy_polskę: Gdzie do Zakopanego z dziećmi? Tam, gdzie góralowi… nie żal!
Co jest najgorsze w wyjeździe gdzieś dalej z dziećmi? Nie, wcale nie pakowanie. Nie, nie kilkugodzinna podróż samochodem. Najgorsze jest znalezienie miejsca, które w erze: „jestem rodzicem” spełni nasze jakże zmultiplikowane wymagania, aby… odpocząć i aby dzieci miały frajdę. Niemożliwe? A jednak! Zobacz gdzie warto jechać do Zakopanego z dziećmi!
Gdzie do Zakopanego z dziećmi?
Może wyjdę na osobę o dziwnych wymaganiach, ale obierając kierunek “Zakopane” naprawdę długie godziny spędziliśmy na wertowaniu sieci i list hoteli lub pensjonatów w poszukiwaniu czegoś idealnego dla nas. Co to znaczy „idealnego w Zakopanem”? Między innymi to, że chcieliśmy jechać w góry, dlatego pseudo kuszące opisy hoteli „w pobliżu Krupówek” nie bardzo do nas przemawiały, bo te ostatnie… z górami mają mało wspólnego. No może oprócz gór snobizmu i kapitalizmu 😉
Na co zwracaliśmy zatem uwagę, by poczuć się jak w górach? Chcieliśmy znaleźć pensjonat w pobliżu gór, z dostępem do miejsc spacerowych (jechaliśmy bez nart), a jednocześnie (będąc z dziećmi) nie chcieliśmy znaleźć się w odległej głuszy bez zasięgu i cywilizacji.
Żeby w górach było jak… w górach!
Zatem po pierwsze i najważniejsze: chcieliśmy bardziej faktycznie CZUĆ, że jesteśmy w górach. Chcieliśmy mniej wąchać smog (a Kraków i Zakopane w tej kwestii idą łeb w łeb). Chcieliśmy dzieciom zapewnić fajną przestrzeń do zabawy. Chcieliśmy zadbać o relaks dla nas.
I kto by nam doradził lepiej jak nie jedna z Was: czytelniczka TABAyKI, która w naszej jedynej w swoim rodzaju pod względem życzliwości Grupy: „Nie samym dzieckiem żyje matka”, na zadane przeze mnie pytanie: „Gdzie do Zakopanego z dziećmi?”, napisała: Pensjonat Świstak. Jedźcie do Kościeliska!
Co? Pensjonat na piątkę z plusem!
A dokładnie na 9,4 według najnowszego rankingu booking.com. W moim prywatnym rankingu jest co najmniej 5 ważnych powodów dla których chciałabym tej Czytelniczce bardzo podziękować za tę rekomendację. Te same 5 powodów sprawia, że siedzę dziś w nocy i piszę Wam ten wpis 🙂
1. Jestem w górach!
Nic mnie tak nie relaksuje jak… widok na góry. Nic mnie tak nie uczy pokory wobec natury i życia jak… widok na góry. Nic mnie tak nie hipnotyzuje jak… widok na góry. A jeśli mogę na nie patrzeć bez limitu czasu trwania np. spaceru, bez dopłat (za widok na góry), bez przedzierania wzroku przez dziesiątki zabudowań, bez konieczności uważania na prognozy pogody… Jestem w niebie! I to dosłownie! Bo widok na góry jaki zastałam w ogrodzie Pensjonatu oraz z panoramicznego okna sali rekreacji – pozwolił mi bujać w obłokach. I fakt, że widoku na Giewont nic nie zasłania i wydaje się on tak bliski, pozwolił nam mentalnie odpoczywać nawet spędzając dzień w ogrodzie, a niekoniecznie wyruszając na wycieczki w poszukiwaniu… gór!
Będąc w marcu: dużą część pobytu spędzaliśmy podziwiając góry przez szybę – spędzając czas w wygodnej, przestronnej sali kawiarnianej. Ale już nie mogę się doczekać tego obcowania z Giewontem tuż obok, gdy będzie już prawdziwie ciepło i dzieciaki będą harcować w ogrodowym placyku zabaw, a ja… na leżaczku z kawą – pijąc ciepłą, oczywiście 😉
2. Wszędzie blisko
Po Krupówkach przemaszerowaliśmy raz – żeby „zaliczyć”. Jednak zdecydowanie bardziej cieszyły nas wypady na spacery do pobliskich dolinek. A dojazd do Doliny Kościeliskiej czy Chochołowskiej ze Świstaka zajmuje maksymalnie 15 minut. Podobnie blisko jest do głównych atrakcji niegórskich regionu: basenów termalnych. Do Term Chochołowskich było bardzo blisko (kwadrans jazdy), do Terma Bania w Białce ciut dłużej (około pół godziny). A samo Zakopane? Znak “Zakopane” jest tuż za zakrętem. Za drugim zakrętem jest kilka sklepów spożywczych, więc nagły deficyt pampersów nie był nam straszny 😉
3. Przestrzeń dla dzieci
Na zewnątrz: to mini plac zabaw z huśtawką, zjeżdżalnią i piaskownicą. Wewnątrz: jedna z lepszych sal zabaw jakie widzieliśmy. Dlaczego? Bo było w niej czysto, schludnie, wybór zabawek dla różnych kategorii wiekowych był naprawdę spory i… to, co było na baterie: wszystko działało! Jako rodzic doświadczony bytnością w bawialniach wiem, że zabawki lubią być tam brudne, zniszczone albo na energetycznym wyczerpaniu. W Świstaku naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Poza zabawkami, były i książeczki, i płyty dvd z bajkami, i tv.
W pokojach (dzieci do lat 3 mają pobyt za darmo) mieliśmy zapewnione (też za darmo) łóżeczko dziecięce. To, że nasze miało pościel w pandy było zupełnym przypadkiem, ale jakże ten „zbieg okoliczności” nas rozbawił i rozczulił – to nasze! (kto nie wie: nasza córeczka jest absolutną fanką pand!)
Nie mogę nie wspomnieć o atrakcjach dla dorosłych: na przeciw sali bawialnej jest… sauna i jacuzzi na wyłączność (czasową) dla danego pokoju. Warto zatem czasem zabrać do Świstaka dziadków lub znajomych i… zniknąć na godzinę za drzwiami parą i bąbelkami płynącymi! 😉
4. Życzliwość
Mówi się, że górale tylko liczą dudki.. Cóż, może i liczą, ale tu zamiast hotelowego traktowania klienta: „wejdź-zapłać-opuść pokój do 11:00” spotkaliśmy się z bardzo wręcz prywatnym, ciepłym i życzliwym przyjęciem. Sala kawiarniana była do naszej dyspozycji. Kawa, herbata i pączki oraz ciasteczka były dostępne non stop i za free. Nie było problemu, by zamówić sobie obiad na dowóz. A jeśli możemy ten naprawdę smaczny obiad (wybraliśmy dowóz z restauracji „No to smak”) zjeść z dziećmi zajętymi w sali bawialnej tuż obok – więcej wygód mi nie trzeba w tej kwestii.
Podobnie mile zaskoczyło śniadanie – dalekie od „kontynentalnego” menu. Do herbaty: soczek malinowy, cytryna, miód. Kawa z ekspresu. Wędliny, sery (w tym oscypki), patera kiełbasek i dań jajecznych na ciepło, sałatki, pasty do smarowania, różne rodzaje płatków do mleka i pieczywa. Po góralsku: na bogato!
5. Dbałość o detale
Jako ekspert ds. wizerunku marki (o raju, ależ to poważnie zabrzmiało!) zwracam uwagę na… detale. I na ich spójność! Tym samym, muszę Wam napisać o tych „smaczkach”, które polubiłam w Świstaku. Na „wejściu” wita nas Świstak. Przestrzeń przy recepcji, a także wystrój pokoi oraz części wspólnej (jadalnia i sala kawiarniana) są naprawdę estetycznie urządzone w klimacie góralskim: dużo drewna, chusty z motywem kwiatowym, poduszki, futrzane dywaniki. Dzięki temu jest przytulnie.
A gdy w drewnianym kredensie, w tej właśnie przestronnej sali z widokiem na Giewont jednym okiem, a drugim na pokój zabaw dla dzieci znajdujesz… swoje ulubione planszówki (np. Dixit): wtedy podejmujesz decyzję – ja muszę Wam o tym miejscu napisać! 🙂
Gdzie do Zakopanego z dziećmi?
Pensjonat Świstak położony jest na ulicy Karpielówka Boczna 26 w Kościelisku.
Więcej na temat ich oferty oraz dostępności miejsc poczytacie na ich stronie, a najnowsze zdjęcia i nowinki możecie śledzić na ich fanpage’u lub instagramie,
Kiedy do Zakopanego z dziećmi?
Cóż, Zakopane i okolice jest jednym z tych miast, w którym sezon trwa niemalże cały rok. To Wy dajcie mi znać: kiedy najczęściej lubicie się tam znaleźć? My pod Śpiącego Rycerza powracamy także zawsze latem… Ania z Zielonego Wzgórza widziała Dolinę Kwitnących Jabłoni… Ania z Wiośniejącego Krakowa widzi… Ciepłą Kawą Płynący Leżak z widokiem na Giewont.
Zniżka dla Was!
Jako że właściciele pensjonatu są bardzo sympatyczni i otwarci, a ja mam bardzo sympatycznych Czytelników bloga, mamy dla Was coś fajnego!
Jeśli ktoś chce poszukać śniegu (a póki co, tutaj go nie brakuje!), chcecie spędzić kilkudniowy pobyt z wszystkimi walorami jak powyżej: jest specjalnie dla Was fajna ZNIŻKA:
na hasło ‘tabayka’, przy rezerwacji minimum trzech nocy w dowolnym terminie, macie 15% zniżki ??? Rabat obowiązuje aż do końca lutego!
Kto się skusi? 😉