To był letni poranek… O dziwo, wszyscy spali. Oprócz mnie i naszej Czterolatki. A to nie zdarza się często. Mogłyśmy spędzić czuły, cichy, ważny czas tylko we dwie. Usiadłyśmy w hamaku, ja zaplotłam ramiona wokół niej, a słońce splotło nas pierwszymi, przyjemnymi promieniami. Chciałam zaproponować jakąś nową “atrakcję”, żeby zapamiętać ten poranek bardziej. Włączyłam z telefonu jakiś jutubowski audiobook i…? To był poranek grozy.
“Śpiąca królewna” jak z horroru!
Zapowiadało się całkiem sympatycznie. Padło na klasykę: moja córka uwielbia “Śpiącą Królewnę”! Zna ją z wersji czytanych. Mea culpa i niedomyślność, że jeśli klikam w podtytule “kolekcja bajek braci Perrault”, to mogę się spodziewać oryginału. Z wszelkimi naturalistycznymi opisami np. zjadania dzieci przez złą macochę królewny… Oszczędzę Wam szczegółów. To była gorzka lekcja jak nieświadomie, a w dobrych intencjach, można dziecku zafundować trudne emocje: po pierwsze, przez to co usłyszała; po drugie, przez nagłe i pośpieszne wyłączanie przy “mamo, bajka się jeszcze nie skończyła”. Ale cóż… komu się nie zdarzyło czasem zostać podobną “matką roku” niech pierwszy rzuci kamień 😉
Kochanie przez słuchanie
Ten pamiętny poranek dał jednak ważny sygnał: moja córka jest gotowa, by słuchać! Słuchać bezobrazkowo, czyli niekoniecznie tylko podczas czytania jej książeczek (co uwielbiamy!).
Po trochu, zaczęliśmy zatem wprowadzać w nasz świat audiobooki: te darmowe, z youtube’a. Niby było ok, ale… rzadko w którym znaleźć można było jakąś wartość, przesłanie. Brakowało też spójności opowieści, by mogły (wraz z ponad dwuletnią siostrą) wysłuchać jakiś cykl. W domu mamy kika mądrzejrzych płyt, ale… możemy ich słuchać tylko gdy jesteśmy w pomieszczeniu z odtwarzaczem.
Jakaż to była miła niespodzianka, gdy… przechodząc obok osiedlowego kiosku, moją uwagę zwrócił duży tytuł “Kolekcja Disney’a. Magia słuchania” z malutkim Simbą, wmontowanym w głośnik…
Magia Disney’a
Do Disney’a nie trzeba naszej Rodziny namawiać. Kto mnie obserwuje ma Instagramie, ten wie, że ta kraina Walta Disney’a jest nam niesamowicie bliska: mamy chyba wszystkie kolekcje bajek książkowych, co niedzielę odpalamy kino domowe z długometrażową, disney’owską produkcją, a moje córki dopytują co kilka dni czy Anna , Elsa i Kaczor Donald żyją naprawdę i kiedy wreszcie pojedziemy do tego zamku! 😉
Niesamowitą przewagą Disney’a jest też fakt, że… sami go dobrze znamy, pamiętamy i w przeciwieństwie do wątpliwego eksperymentu z hamaka, wiemy, co serwujemy naszym dzieciom. Wiemy, że wraz z marką Disney idzie wyjątkowość, ważne emocje, wzruszenie, a przede wszystkim jakość premium wszelkich produktów. A chcemy, by ich dzieciństwo takie właśnie było: emocjonalnie uważne i jakościowo… piękne!
Absolutny hit tej kolekcji: każdy numer kolekcji zawiera audiofigurkę z postacią z bajki, którą wystarczy umieścić na głośniku (głośnik dołączony jest do kolekcji), aby przenieść się w świat fantazji i wysłuchać wspaniałej opowieści.
Kolekcja Disney’a. Magia słuchania
Oczywiście, że się nie zastanawiałam, tylko przyniosłam do domu paczuszkę z kiosku. Dostaliśmy w niej pięknie wykonaną figurkę Simby, mini głośnik oraz książkę w twardej oprawie “Król lew”. Jak zwykle: jakość premium! Radości nie było końca, a już największy entuzjazm wzbudziło nowoczesne, świetne rozwiązanie: dziewczynki bez niczyjej pomocy mogą sobie odtwarzać bajki. Wystarczy z głośnika zdjąć i położyć nową figurkę. Wow! One malują, słuchają (mamy już teraz jeszcze “Królewnę Śnieżkę”), a ja… gotuję obiad 😉 No, mega!
Poza tym, to co najważniejsze:
W pierwszym numerze kolekcji jest „Król lew”. W kolejnych numerach m.in. „Księga Dżungli”, „Królewna Śnieżka“, „Gdzie jest Nemo”, „Alladyn” itd.
Każdy numer kolekcji zawiera audiofigurkę z postacią z bajki, którą wystarczy umieścić na głośniku (głośnik dołączony jest do kolekcji), aby przenieść się w świat wspaniałej opowieści.
Dodatkowo w każdym numerze jest książka w twardej oprawie, z pięknymi ilustracjami.
Zachęceni entuzjazmem córek (który nie słabnie), zdecydowaliśmy się na PRENUMERATĘ. Wtedy, zyskujemy niższą cenę niż w kioskach oraz dodatkowe bajkowe upominki jak np. plecak z Nemo, poduszkę z bohaterami bajki „Krol lew“, bidon z Olafem, kubek z 1 ze 101 dalmatyńczyków i zestaw puzzli.
Dzięki dodatkowej ofercie Premium, można także otrzymać specjalną walizeczkę do przechowywania figurek oraz sześć dodatkowych audiofigurek.
UWAGA! Zamów kolekcję w przedsprzedaży ->http://bit.ly/tabayka-disney-deagostinii wprowadź swój kod -> DISNEYPROMO do zamówienia, a otrzymasz wyjątkowy prezent – pudełko śniadaniowe z bohaterem bajki „101 Dalmatyńczyków“!
Czego i kiedy słuchają moje dzieci?
Wiecie, że niesamowicie dużą wagę przywiązuję do uważności w rodzicielstwie. Więc, na pewno słuchanie audiobooków nie jest zajęciem zastępczym w czytaniu książek, czy rozmowach.
Ale… jest tym elementem motywu przewodniego dzieciństwa, który łatwiej zapada w pamięć. Nasz Disney i kolekcja “magia słuchania” jest początkiem tzw. zbieractwa, kolekcjonowania u naszych dzieci i cieszę się, że idzie za tym logika i jakość, a nie przypadkowe figurki z kiosku za miliony monet, o marnej jakości.
Gdy w tle leci audiobook z Dinsey’owską opowieścią… Fajnie widzieć jak moje dziewczyny pozostają bardziej skupione i spokojne podczas:
malowania, układania klocków, sprzątania zabawek
w podróży (my możemy z mężem wtedy spokojniej porozmawiać)
I hit and hitami: podczas usypiania. Po naszym czytaniu bajek, już przy zgaszonym świetle włączamy cichutko głośnik i to ich wycisza, a sam proces usypiania trwa zdecydowanie krócej!
Czy Simba żyje?
Ostatnio takie pytanie zadała mi Anielka… Zuzia za to pyta kiedy może pobawić się z Olafem… Cóż, Disney jest w nich mocno zakorzeniony. I jak nasze pokolejnie z rozrzewnieniem wspomina “Muminki” czy inne “wieczorynki” i zbieranie karteczek z notesików, tak sobie myślę, że… dumna będę, jak moje dzieci będą pamiętać czekanie na kolejne części swojej ulubionej kolekcji, a niektóre fragmenty bajek będą znały na pamięć… mimo upływu lat. One już je recytują 😉
Uwaga! Zamów kolekcję w przedsprzedaży -> KLIKNIJ TUTAJ i wprowadź swój kod -> DISNEYPROMO do zamówienia, a otrzymasz wyjątkowy prezent – pudełko śniadaniowe z bohaterem bajki „101 Dalmatyńczyków“!
Czego słuchają moje dzieci?
To był letni poranek… O dziwo, wszyscy spali. Oprócz mnie i naszej Czterolatki. A to nie zdarza się często. Mogłyśmy spędzić czuły, cichy, ważny czas tylko we dwie. Usiadłyśmy w hamaku, ja zaplotłam ramiona wokół niej, a słońce splotło nas pierwszymi, przyjemnymi promieniami. Chciałam zaproponować jakąś nową “atrakcję”, żeby zapamiętać ten poranek bardziej. Włączyłam z telefonu jakiś jutubowski audiobook i…? To był poranek grozy.
“Śpiąca królewna” jak z horroru!
Zapowiadało się całkiem sympatycznie. Padło na klasykę: moja córka uwielbia “Śpiącą Królewnę”! Zna ją z wersji czytanych. Mea culpa i niedomyślność, że jeśli klikam w podtytule “kolekcja bajek braci Perrault”, to mogę się spodziewać oryginału. Z wszelkimi naturalistycznymi opisami np. zjadania dzieci przez złą macochę królewny… Oszczędzę Wam szczegółów. To była gorzka lekcja jak nieświadomie, a w dobrych intencjach, można dziecku zafundować trudne emocje: po pierwsze, przez to co usłyszała; po drugie, przez nagłe i pośpieszne wyłączanie przy “mamo, bajka się jeszcze nie skończyła”. Ale cóż… komu się nie zdarzyło czasem zostać podobną “matką roku” niech pierwszy rzuci kamień 😉
Kochanie przez słuchanie
Ten pamiętny poranek dał jednak ważny sygnał: moja córka jest gotowa, by słuchać! Słuchać bezobrazkowo, czyli niekoniecznie tylko podczas czytania jej książeczek (co uwielbiamy!).
Po trochu, zaczęliśmy zatem wprowadzać w nasz świat audiobooki: te darmowe, z youtube’a. Niby było ok, ale… rzadko w którym znaleźć można było jakąś wartość, przesłanie. Brakowało też spójności opowieści, by mogły (wraz z ponad dwuletnią siostrą) wysłuchać jakiś cykl. W domu mamy kika mądrzejrzych płyt, ale… możemy ich słuchać tylko gdy jesteśmy w pomieszczeniu z odtwarzaczem.
Jakaż to była miła niespodzianka, gdy… przechodząc obok osiedlowego kiosku, moją uwagę zwrócił duży tytuł “Kolekcja Disney’a. Magia słuchania” z malutkim Simbą, wmontowanym w głośnik…
Magia Disney’a
Do Disney’a nie trzeba naszej Rodziny namawiać. Kto mnie obserwuje ma Instagramie, ten wie, że ta kraina Walta Disney’a jest nam niesamowicie bliska: mamy chyba wszystkie kolekcje bajek książkowych, co niedzielę odpalamy kino domowe z długometrażową, disney’owską produkcją, a moje córki dopytują co kilka dni czy Anna , Elsa i Kaczor Donald żyją naprawdę i kiedy wreszcie pojedziemy do tego zamku! 😉
Niesamowitą przewagą Disney’a jest też fakt, że… sami go dobrze znamy, pamiętamy i w przeciwieństwie do wątpliwego eksperymentu z hamaka, wiemy, co serwujemy naszym dzieciom. Wiemy, że wraz z marką Disney idzie wyjątkowość, ważne emocje, wzruszenie, a przede wszystkim jakość premium wszelkich produktów. A chcemy, by ich dzieciństwo takie właśnie było: emocjonalnie uważne i jakościowo… piękne!
umieścić na głośniku (głośnik dołączony jest do kolekcji), aby przenieść się w świat fantazji i wysłuchać wspaniałej opowieści.
Kolekcja Disney’a. Magia słuchania
Oczywiście, że się nie zastanawiałam, tylko przyniosłam do domu paczuszkę z kiosku. Dostaliśmy w niej pięknie wykonaną figurkę Simby, mini głośnik oraz książkę w twardej oprawie “Król lew”. Jak zwykle: jakość premium! Radości nie było końca, a już największy entuzjazm wzbudziło nowoczesne, świetne rozwiązanie: dziewczynki bez niczyjej pomocy mogą sobie odtwarzać bajki. Wystarczy z głośnika zdjąć i położyć nową figurkę. Wow! One malują, słuchają (mamy już teraz jeszcze “Królewnę Śnieżkę”), a ja… gotuję obiad 😉 No, mega!
Poza tym, to co najważniejsze:
numerach m.in. „Księga Dżungli”, „Królewna Śnieżka“, „Gdzie jest Nemo”, „Alladyn” itd.
dodatkowe bajkowe upominki jak np. plecak z Nemo, poduszkę z bohaterami bajki „Krol lew“, bidon z Olafem, kubek z 1 ze 101 dalmatyńczyków i zestaw puzzli.
walizeczkę do przechowywania figurek oraz sześć dodatkowych audiofigurek.
Czego i kiedy słuchają moje dzieci?
Wiecie, że niesamowicie dużą wagę przywiązuję do uważności w rodzicielstwie. Więc, na pewno słuchanie audiobooków nie jest zajęciem zastępczym w czytaniu książek, czy rozmowach.
Ale… jest tym elementem motywu przewodniego dzieciństwa, który łatwiej zapada w pamięć. Nasz Disney i kolekcja “magia słuchania” jest początkiem tzw. zbieractwa, kolekcjonowania u naszych dzieci i cieszę się, że idzie za tym logika i jakość, a nie przypadkowe figurki z kiosku za miliony monet, o marnej jakości.
Gdy w tle leci audiobook z Dinsey’owską opowieścią… Fajnie widzieć jak moje dziewczyny pozostają bardziej skupione i spokojne podczas:
Czy Simba żyje?
Ostatnio takie pytanie zadała mi Anielka… Zuzia za to pyta kiedy może pobawić się z Olafem… Cóż, Disney jest w nich mocno zakorzeniony. I jak nasze pokolejnie z rozrzewnieniem wspomina “Muminki” czy inne “wieczorynki” i zbieranie karteczek z notesików, tak sobie myślę, że… dumna będę, jak moje dzieci będą pamiętać czekanie na kolejne części swojej ulubionej kolekcji, a niektóre fragmenty bajek będą znały na pamięć… mimo upływu lat. One już je recytują 😉