Głęboka komuna. Tak bardzo głęboka jak kołnierz kożucha mojej mamy. Tak bardzo długa jak kolejka do dzielnicowego mięsnego. Tak bardzo ideologicznie pusta jak półki tegoż sklepu. Tak bardzo propagandowo głośna jak jedno małe dziecko krzyczące w kolejce. Tym dzieckiem byłam ja. Czemu tak bardzo płakałam?
Bo chciałam cyca! I mama ten głęboki kożuch rozpinała. I mama w tej długaśnej kolejce zostaje przepuszczona do lady. I mama nikomu nic nie musi tłumaczyć. I mama się uśmiecha. Uśmiechają się też inne marznące w kolejce. I tę historię opowiadaną mam ze śmiechem od lat.
Niekiedy słyszę także podobną historię o tym, jak w ciszy małego kościółka podczas ceremonii podniesienia kielicha przez księdza, rozlega się głośne i jakże głodne: „Mama cyca!”. To też byłam ja. I moja mama.
Dlaczego warto długo karmić piersią?
Dziś to ja jestem Mamą. I też chcę kolekcjonować w pamięci takie opowiastki dla mojej córki, która kiedyś opowie je swoim dzieciom. Bo genetycznie rzecz biorąc: pamięć i cyce mam po mamie. Pamięć pełną dobrze zakonserwowanych wspomnień i cyce pełne mleka. Rozmiaru niestety nie odziedziczyłam. Czemu by zatem z tej genetyki mlekiem płynącej nie skorzystać? Dlatego nie pytam „dlaczego warto długo karmić piersią?”. Po prostu: mam warunki i to robię. Jedyne, co ostatnio czasem zaprząta mi ten plan: zapach cynamonowo-goździkowych grzanego wina 😉 I jeden szkopuł nieodłącznego zdziwienia wokół: „to Ty jeszcze karmisz?”. Z syczącym naciskiem na „jeszcze”. No to… dlaczego warto długo karmić piersią?
Karmię, bo…
Karmię, bo Bozia dała mi cycki. Nieduże, ale są.
Karmię, bo geny napompowały w nie całkiem sporo mleka.
Karmię, bo mi z tym cholernie wygodnie: posiłek ciepły, ekspresowy i zawsze przy sobie.
Karmię, bo lubię widzieć tę granicę, gdy zatraca się głębia wzajemnego spojrzenia, a zaczyna grać dusza.
Karmię, bo wolę nową kieckę niż puszkę mleka modyfikowanego.
Karmię, bo nigdy moje rozproszone wszystkim dziecko nie patrzy na mnie tak długo i czule jak wtedy.
Karmię, bo taķ się stało, że nie jestem w tym gronie mam, które z wielu różnych i ważnych powodów nie mogą sobie na cycem mleko płynące pozwolić. I są także najwspanialszymi mamami!
Karmię, na ratunek pustego brzuszka, bo czasem najstaranniej ugotowana zupka okazuje się niewypałem.
Karmię, bo mogę sobie chociaż na chwilę usiąść i myśleć o niczym.
Karmię, bo rozpinane sukienki i bluzki też mają fajne fasony.
Karmię, bo bielizna z wkładką laktacyjną też jest sexy.
Karmię, bo za kilka lat będę się uśmiechać na wspomnienie bezlitosnych pobudek… co 20 minut. One ciągle się zdarzają!
Karmię, bo na początku mlecznej drogi wiele łez, moc wysiłku i prawie zero kropel wylałam.
Karmię, bo przeciwciała to nie magia, tylko najlepsze lekarstwo.
Karmię, bo z niewyspania bywam… zabawna.
Karmię, bo ono to uwielbia.
Karmię, bo nie mam czym gorszyć w miejscach publicznych: za małe!
Karmię i nie rozumiem, czemu ciągle trzeba się z tego tłumaczyć niekarmiącego niczym i nikogo światu…
Dziewczyny – karmiące butelką – nie Wasza wina, że się nie udało inaczej. Bądźcie z siebie dumne!
Dziewczyny – karmiące piersią – karmcie ile, jak i kiedy Wam się podoba i też bądźcie z siebie dumne!
Świecie niekarmiący, odchrzań się od “talerzy” naszych dzieci!
Znalazłabym dziesiątki innych powodów dlaczego warto długo karmić piersią. Tylko… wiele z nich mogłoby być już… laniem mleka 😉
Zatem dziesiątki, setki powodów i… jeden szkopuł: to ciągłe tłumaczenie się przed światem dlaczego karmimy “tak długo”…
Karmię już 16 miesięcy.
Karmię, bo chcę.
Karmię, bo mogę.
P.S. Dziewczyny, więcej konkretów, a mniej poezji dlaczego warto w ogóle i długo karmić piersią znajdziecie TUTAJ – zajrzyjcie koniecznie! Uważam, że karmienie piersią trzeba promować: zbyt wiele osób na początku mlecznej drogi chce Cię do tego zniechęcić przez wcale nie wielkie trudności, które umiejętnie da się pokonać.
P.S.1 Karmienie piersią trzeba promować, ale nie dokopując tym mamom, które z tylko sobie wiadomych i racjonalnych względów karmią MM. Bo nie ma mam lepszych i gorszych. Przynajmniej nie na tym blogu. Jesteście wspaniałe – wszystkie! <3
P.S.2 EDIT lato 2018. Od marca już nie karmię. Od piątego miesiąca ciąży. Jak odstawić cycoholika od piersi? Udało się dużo łatwiej niż się tego spodziewałam – zobacz TUTAJ!
Karmię, bo Bozia dała mi cycki
Głęboka komuna. Tak bardzo głęboka jak kołnierz kożucha mojej mamy. Tak bardzo długa jak kolejka do dzielnicowego mięsnego. Tak bardzo ideologicznie pusta jak półki tegoż sklepu. Tak bardzo propagandowo głośna jak jedno małe dziecko krzyczące w kolejce. Tym dzieckiem byłam ja. Czemu tak bardzo płakałam?
Bo chciałam cyca! I mama ten głęboki kożuch rozpinała. I mama w tej długaśnej kolejce zostaje przepuszczona do lady. I mama nikomu nic nie musi tłumaczyć. I mama się uśmiecha. Uśmiechają się też inne marznące w kolejce. I tę historię opowiadaną mam ze śmiechem od lat.
Niekiedy słyszę także podobną historię o tym, jak w ciszy małego kościółka podczas ceremonii podniesienia kielicha przez księdza, rozlega się głośne i jakże głodne: „Mama cyca!”. To też byłam ja. I moja mama.
Dlaczego warto długo karmić piersią?
Dziś to ja jestem Mamą. I też chcę kolekcjonować w pamięci takie opowiastki dla mojej córki, która kiedyś opowie je swoim dzieciom. Bo genetycznie rzecz biorąc: pamięć i cyce mam po mamie. Pamięć pełną dobrze zakonserwowanych wspomnień i cyce pełne mleka. Rozmiaru niestety nie odziedziczyłam. Czemu by zatem z tej genetyki mlekiem płynącej nie skorzystać? Dlatego nie pytam „dlaczego warto długo karmić piersią?”. Po prostu: mam warunki i to robię. Jedyne, co ostatnio czasem zaprząta mi ten plan: zapach cynamonowo-goździkowych grzanego wina 😉 I jeden szkopuł nieodłącznego zdziwienia wokół: „to Ty jeszcze karmisz?”. Z syczącym naciskiem na „jeszcze”. No to… dlaczego warto długo karmić piersią?
Karmię, bo…
Karmię, bo Bozia dała mi cycki. Nieduże, ale są.
Karmię, bo geny napompowały w nie całkiem sporo mleka.
Karmię, bo mi z tym cholernie wygodnie: posiłek ciepły, ekspresowy i zawsze przy sobie.
Karmię, bo lubię widzieć tę granicę, gdy zatraca się głębia wzajemnego spojrzenia, a zaczyna grać dusza.
Karmię, bo wolę nową kieckę niż puszkę mleka modyfikowanego.
Karmię, bo nigdy moje rozproszone wszystkim dziecko nie patrzy na mnie tak długo i czule jak wtedy.
Karmię, bo taķ się stało, że nie jestem w tym gronie mam, które z wielu różnych i ważnych powodów nie mogą sobie na cycem mleko płynące pozwolić. I są także najwspanialszymi mamami!
Karmię, na ratunek pustego brzuszka, bo czasem najstaranniej ugotowana zupka okazuje się niewypałem.
Karmię, bo mogę sobie chociaż na chwilę usiąść i myśleć o niczym.
Karmię, bo rozpinane sukienki i bluzki też mają fajne fasony.
Karmię, bo bielizna z wkładką laktacyjną też jest sexy.
Karmię, bo za kilka lat będę się uśmiechać na wspomnienie bezlitosnych pobudek… co 20 minut. One ciągle się zdarzają!
Karmię, bo na początku mlecznej drogi wiele łez, moc wysiłku i prawie zero kropel wylałam.
Karmię, bo przeciwciała to nie magia, tylko najlepsze lekarstwo.
Karmię, bo z niewyspania bywam… zabawna.
Karmię, bo ono to uwielbia.
Karmię, bo nie mam czym gorszyć w miejscach publicznych: za małe!
Karmię i nie rozumiem, czemu ciągle trzeba się z tego tłumaczyć niekarmiącego niczym i nikogo światu…
Dziewczyny – karmiące butelką – nie Wasza wina, że się nie udało inaczej. Bądźcie z siebie dumne!
Dziewczyny – karmiące piersią – karmcie ile, jak i kiedy Wam się podoba i też bądźcie z siebie dumne!
Świecie niekarmiący, odchrzań się od “talerzy” naszych dzieci!
Znalazłabym dziesiątki innych powodów dlaczego warto długo karmić piersią. Tylko… wiele z nich mogłoby być już… laniem mleka 😉
Zatem dziesiątki, setki powodów i… jeden szkopuł: to ciągłe tłumaczenie się przed światem dlaczego karmimy “tak długo”…
Karmię już 16 miesięcy.
Karmię, bo chcę.
Karmię, bo mogę.
P.S. Dziewczyny, więcej konkretów, a mniej poezji dlaczego warto w ogóle i długo karmić piersią znajdziecie TUTAJ – zajrzyjcie koniecznie! Uważam, że karmienie piersią trzeba promować: zbyt wiele osób na początku mlecznej drogi chce Cię do tego zniechęcić przez wcale nie wielkie trudności, które umiejętnie da się pokonać.
P.S.1 Karmienie piersią trzeba promować, ale nie dokopując tym mamom, które z tylko sobie wiadomych i racjonalnych względów karmią MM. Bo nie ma mam lepszych i gorszych. Przynajmniej nie na tym blogu. Jesteście wspaniałe – wszystkie! <3
P.S.2 EDIT lato 2018. Od marca już nie karmię. Od piątego miesiąca ciąży. Jak odstawić cycoholika od piersi? Udało się dużo łatwiej niż się tego spodziewałam – zobacz TUTAJ!