I to nie jest klikbajt. I są co najmniej dwa powody, za które będziesz mi wdzięczna klikając w ten wpis…
Takie tam “wymądrzanie”…
Dla jaśniejszej niż moja jasności: nic mnie tak bardzo nie irytuje jak ludzkie wymądrzanie się. Dlatego, proszę Was: nie traktujcie tego wpisu jako dyktando spraw nieżyciowych od matki stąpającej 5 metrów nad ziemią 🙂
Jestem matką chodzącą dokładnie tym samym krokiem co Wy: co kilka dni wstaję lewą nogą, brodzę w błocie niewyspania, własnych frustracji i sprzecznej irytacji: czemu moje dziecko nie wygląda wciąż jak ten różowy, bezbronny bobas przyniesiony ze szpitala; a czemu nie zachowuje się jak rozsądny 20-latek…
Jedyna słuszna filozofia?
Dziś mija dokładnie 2 lata odkąd postawiłam pierwsze litery na tym blogu. I choć zmieniło się wiele, to jedno założenie pozostaje niezmienne: nie kopać leżącej, stłamszonej nadmiarem oczekiwań Matki, ale podać jej rękę. Jej, czyli sobie i Tobie; i pokazać, że jedyną słuszną filozofią przetrwania jest “żyj to za mało, celebruj!”: w życiu i w macierzyństwie.
5 KROKÓW MATKI ROKU:
Oto pięć głównych jej kroków:
1. Pójdź w bąbelki!
Matka Roku nie jest tylko i wyłącznie Matką 24h na dobę. Gdy jej dziecko jest chwilowo w dobrym humorze i jest gotowe na kwadrans nauki samodzielności albo znalazło się pod opieką rodzicielskiego back-up’u, niech matka: wypije ciepłą kawę, zje coś wybitnie dobrego, przeczyta coś interesującego albo zanurzy w pachnącej pianie. I niech wtedy “w międzyczasie” nie istnieje. Liczy się tylko aromat kawy, smak czegoś dobrego, wiedza przeczytana i zapach bąbelek w wannie. Wtedy odpoczywa.
2. Czas all exclusive!
Matka roku gospodaruje tak czasem, by codziennie choć jego fragment spędzać ze swoim dzieckiem – na wyłączność. Bez innych rozmów w tle, bez telefonu w ręce, bez głowy myślącej na trzy godziny w przód. Matka roku jest “tu i teraz”: tuląc, układając puzzle, smażąc naleśniki, wałkując ciastolinę. Teraz jej będzie wdzięczne za to dziecko. Kiedyś – ona podziękuje za ten czas – dziecku.
3. Emocjonalnym sprytem…
Matka roku wielokrotnie w ciągu dnia zagryza swoje wewnętrzne zęby cierpliwości. I nie krzyczy. I nie płacze. I nie wpada w histerię. Mimo, że naprzeciw siebie widzi okaz wszystkich tych trzech stanów na raz. Matka roku próbuje przytulić, testując sztuczkę pod tytułem: “Jest Ci smutno, bo… Problem w tym, że…” plus odwrócenie uwagi. A jak to nie pomaga, to przypomina sobie, że to również minie…
4. Bo są zdrowe!
Matka roku nie piętrzy sobie problemów pierwszego świata wraz z wysokością góry prania; wraz z ilością niespełniającej preferencji małego podniebienia zupki do wyrzucenia; wraz z ego innych matek, ciotek i babć, które zawsze wiedzą lepiej. Matka roku ma w sobie względny spokój i wdzięczność, bo… dzieci są zdrowe.
5. Jak urządzić urodzinki?
Matka roku wyprawia kinderbale. I nie są to opowiastki wujka Wojtka w oparach mielonego z mizerią, przeplatane nerwo-chichotem cioci Frani pytającej: “kiedy braciszek/siostrzyczka?”. Matka roku wyprawia fetę, na której na wyimaginowanym tronie siedzi jej dziecko. Niezależnie czy są to chrzciny, roczek czy każde kolejne urodziny. A jak taki tron ustawić, by świętować “one moment im time” wyjątkowo i z pomysłem zobaczysz w tym ebooku, który z okazji drugich urodzin bloga dla Ciebie przygotowałam. Znajdziesz w nim nie tylko pomysły na dekoracje, menu według pór roku, ale także gotowe scenariusze takich niezapomnianych imprez. Dzięki temu ebookowi możesz mieć pewność zostania Matką Roku przynajmniej… raz w roku! Dosłownie 🙂
Dlaczego pomyślałam, że jesteś mi wdzięczny za ten wpis? Bo daję Ci w nim prezent. Bo nie każę Ci już nic dłużej czytać. Po prostu pobierz sobie ten ebook, a w ramach dziękuję…
Zamiast “dziękuję”:
Podaj dalej innym wiadomość o moim ebooku 🙂
I zaproś same fajne koleżanki do polubienia moich profili na facebooku lub/i instagramie.
A ja… DZIĘKUJĘ! ZA TO, ŻE TU JESTEŚ: niezależnie czy dwa lata, czy od dwóch minut. Czuj się tu… dobrze, a wtedy: wszystko będzie dobrze 🙂
Pięć kroków do zostania Matką Roku. Z PREZENTEM po drodze…
I to nie jest klikbajt. I są co najmniej dwa powody, za które będziesz mi wdzięczna klikając w ten wpis…
Takie tam “wymądrzanie”…
Dla jaśniejszej niż moja jasności: nic mnie tak bardzo nie irytuje jak ludzkie wymądrzanie się. Dlatego, proszę Was: nie traktujcie tego wpisu jako dyktando spraw nieżyciowych od matki stąpającej 5 metrów nad ziemią 🙂
Jestem matką chodzącą dokładnie tym samym krokiem co Wy: co kilka dni wstaję lewą nogą, brodzę w błocie niewyspania, własnych frustracji i sprzecznej irytacji: czemu moje dziecko nie wygląda wciąż jak ten różowy, bezbronny bobas przyniesiony ze szpitala; a czemu nie zachowuje się jak rozsądny 20-latek…
Jedyna słuszna filozofia?
Dziś mija dokładnie 2 lata odkąd postawiłam pierwsze litery na tym blogu. I choć zmieniło się wiele, to jedno założenie pozostaje niezmienne: nie kopać leżącej, stłamszonej nadmiarem oczekiwań Matki, ale podać jej rękę. Jej, czyli sobie i Tobie; i pokazać, że jedyną słuszną filozofią przetrwania jest “żyj to za mało, celebruj!”: w życiu i w macierzyństwie.
5 KROKÓW MATKI ROKU:
Oto pięć głównych jej kroków:
1. Pójdź w bąbelki!
Matka Roku nie jest tylko i wyłącznie Matką 24h na dobę. Gdy jej dziecko jest chwilowo w dobrym humorze i jest gotowe na kwadrans nauki samodzielności albo znalazło się pod opieką rodzicielskiego back-up’u, niech matka: wypije ciepłą kawę, zje coś wybitnie dobrego, przeczyta coś interesującego albo zanurzy w pachnącej pianie. I niech wtedy “w międzyczasie” nie istnieje. Liczy się tylko aromat kawy, smak czegoś dobrego, wiedza przeczytana i zapach bąbelek w wannie. Wtedy odpoczywa.
2. Czas all exclusive!
Matka roku gospodaruje tak czasem, by codziennie choć jego fragment spędzać ze swoim dzieckiem – na wyłączność. Bez innych rozmów w tle, bez telefonu w ręce, bez głowy myślącej na trzy godziny w przód. Matka roku jest “tu i teraz”: tuląc, układając puzzle, smażąc naleśniki, wałkując ciastolinę. Teraz jej będzie wdzięczne za to dziecko. Kiedyś – ona podziękuje za ten czas – dziecku.
3. Emocjonalnym sprytem…
Matka roku wielokrotnie w ciągu dnia zagryza swoje wewnętrzne zęby cierpliwości. I nie krzyczy. I nie płacze. I nie wpada w histerię. Mimo, że naprzeciw siebie widzi okaz wszystkich tych trzech stanów na raz. Matka roku próbuje przytulić, testując sztuczkę pod tytułem: “Jest Ci smutno, bo… Problem w tym, że…” plus odwrócenie uwagi. A jak to nie pomaga, to przypomina sobie, że to również minie…
4. Bo są zdrowe!
Matka roku nie piętrzy sobie problemów pierwszego świata wraz z wysokością góry prania; wraz z ilością niespełniającej preferencji małego podniebienia zupki do wyrzucenia; wraz z ego innych matek, ciotek i babć, które zawsze wiedzą lepiej. Matka roku ma w sobie względny spokój i wdzięczność, bo… dzieci są zdrowe.
5. Jak urządzić urodzinki?
Matka roku wyprawia kinderbale. I nie są to opowiastki wujka Wojtka w oparach mielonego z mizerią, przeplatane nerwo-chichotem cioci Frani pytającej: “kiedy braciszek/siostrzyczka?”. Matka roku wyprawia fetę, na której na wyimaginowanym tronie siedzi jej dziecko. Niezależnie czy są to chrzciny, roczek czy każde kolejne urodziny. A jak taki tron ustawić, by świętować “one moment im time” wyjątkowo i z pomysłem zobaczysz w tym ebooku, który z okazji drugich urodzin bloga dla Ciebie przygotowałam. Znajdziesz w nim nie tylko pomysły na dekoracje, menu według pór roku, ale także gotowe scenariusze takich niezapomnianych imprez. Dzięki temu ebookowi możesz mieć pewność zostania Matką Roku przynajmniej… raz w roku! Dosłownie 🙂
Dlaczego pomyślałam, że jesteś mi wdzięczny za ten wpis? Bo daję Ci w nim prezent. Bo nie każę Ci już nic dłużej czytać. Po prostu pobierz sobie ten ebook, a w ramach dziękuję…
Zamiast “dziękuję”:
Podaj dalej innym wiadomość o moim ebooku 🙂
I zaproś same fajne koleżanki do polubienia moich profili na facebooku lub/i instagramie.
A ja… DZIĘKUJĘ! ZA TO, ŻE TU JESTEŚ: niezależnie czy dwa lata, czy od dwóch minut. Czuj się tu… dobrze, a wtedy: wszystko będzie dobrze 🙂