Zawsze chciałam to napisać: “W odpowiedzi na wiele Waszych zapytań…” 🙂 Ha! Bo stało się! Po naszej urodzinowej relacji z roczku, nadeszły wiadomości od znajomych i nieznajomych: „Aniu, napisz co najlepiej kupić jako prezent na roczek? Jakie zabawki na roczek polecasz? Jaki prezent na roczek dla dziewczynki? Co Anielka dostała?”. Więc ja, zupełnie udając, że mnie to Wasze zainteresowanie nie ruszyło i nie ucieszyło :-P, przywdziewam poważną minę blogerki poradnikowej i przedstawiam plebiscyt naszych prezentów.
Prezent na roczek
A dlaczego „prezent na roczek w praktyce”? Bo od urodzin minęły już prawie dwa miesiące, a to oznacza, że każdy prezent dokładnie przez nas i naszą córcię został już solidnie przetestowany: przeszedł od fazy zachwytu do finału „znudziło się” i wystąpił w niezamierzonych, ale jakże autentycznych crash-testach. Który prezent na roczek wyszedł z tych wszelkich prób cało? Oto zeznania dwóch punktów widzenia: tego najmłodszego i tych rodzicielską soczewką okraszonym. Kolejność przypadkowa!
1. Basen z kulkami
Opinia roczniaka: na początku był szał, szczególnie podczas wsypywania kulek do pustego basenu, ze mną w środku! Potem… entuzjazm opadł i samo już wsadzenie do baseniku było be… Tyle kulek, nierówna powierzchnia, jak się tu poruszać? Nie poddałam się i dałam nie drugą, ale trzecią, piątą, siódmą szansę. Po około tygodniu czuję się tu jak ryba w wodzie. A właściwie malutka dziewczynka w dwustu kolorowych kulkach! I superowo się je wrzuca i wyrzuca. Tylko mama wymyśla taką głupią zabawę pt. „daj mi białą…”, „daj różową…” ☺
Opinia rodzica: jeśli tylko masz wystarczająco miejsca w domu/mieszkaniu – to możesz sobie pozwolić na ten… dodatkowy mebel w postaci zabawki. Zabawki dla całej rodziny! Bo do basenu mogą wejść wszyscy (o ile tylko się zmieszczą!). My się mieścimy. Wagowych norm nie ma. Inny aspekt zabawy ma wymiar względnie zabawny: zbieranie porozrzucanych kulek do baseniku po skończonych harcach. Po paru dniach przestajesz to robić codziennie. Tylko przed odkurzaniem 😉 Ale jakość wykonania i wspólnie spędzonego czasu w kulkach oraz wielość zabaw, które oferuje: super!
Nasz basen pochodzi od polskiej firmy Misioo, jakość wykonania i kulek, i baseniku jest świetna! Polski plastik – to się nie zdarza, a jednak: każda kulka podpisana ‘made in poland’. Taki basenik kupicie tutaj: KLIK!
2. Rowerek
Opinia roczniaka: Pierwsze pięć minut było traumatyczne. Posadzili mnie na czymś co nie jest ani krzesełkiem, ani wózkiem i się rusza. Zanim mi powiedzieli, że mam nóżkami napędzać do przodu; zaczęłam kiwać się na boki. I gdy wszyscy bii brawo i cykali zdjęcia, ja zrobiłam wielkie “baaach”! Przez kilka najbliższych godzin nie chciałam na rowerek patrzeć. Stał i czekał aż przyjedzie i siądzie na nim mój misio – ta sama skala. Ale nazajutrz się odobraziłam – siadłam i do dzisiaj ogarniam logikę: rusz nóżkami, żeby pojechać do przodu… do przodu… nie na boki… do przodu…. I nie ma już bach. Czasem po prostu wysiadam.
Opinia rodzica: Rowerek biegowy dla rocznego dziecka to jest ten prezent, który złapał nas z niedowierzaniem za głowy z okrzykiem: „Rowerek? Dla mojego dziecka? To już!?”. Tak, to już! I to rowerek taki na serio: bez podnóżków na stopy i prowadnicy z tyłu dla rodzica. Rowerek wyglądający jak dla pluszowego misia przenosi dzieciństwo naszego Malucha w inny, ten dojrzalszy wymiar. Trochę boli kręgosłup od koordynowania tego miniaturowego, nie do końca jeszcze dobrze balansującego ciała na śmiesznie małym siodełku. Ale duma wzbiera, jak nóżki zaczynaja kumać, o co chodzi i się powoli odpychać do przodu. Trochę niegramotnie, ale uroczo. Musimy dać im trochę czasu do osiągnięcia pełnej finezji jazdy.
Nasz rowerek, w wersji naprawdę minimalistycznej jest zgrabny, lekki i dokładnie wykonany – jedyny jaki znaleźliśmy dla takich Maluszków jak nasza Nela. Od firmy Little Tikes. Kupicie go tutaj: KLIK!
3. Wózeczek
Opinia roczniaka: Toż to jakaś duża zabawka wjechała. Toż to ruszająca się zabawka. Toż to zabawka, którą mogę poruszać jak przytrzymam ten uchwyt. Toż to zabawka, za którą mogę pójść i przewieźć kilka kroków misia. Buuum… Zabawka odjechała i mnie przewróciła. Łeeee… Nie lubię tej zabawki.
Opinia rodzica: Dokładnie tak jak powyżej wyglądało pierwsze zetknięcie Tayątka z drewnianym wózeczkiem na dużych kołach, który miał służyć na tym etapie głównie jako pchacz. Wózeczek na razie funkcjonuje w trybie bardziej stacjonarnym niż aktywnym. Raz na kilka dni sprawdzana jest jego mobilność i jak pociągnięty za rączkę dalej się rusza, to nasz Smyk odmawia dalszej zabawy 😉 Za jakiś czas pewnie przestanie się tej współmobilności bać. Co jak co, stacjonarnie wózeczek prezentuje się w pokoju dziecięcym pięknie!
Taki lub podobny drewniany, w skandynawskim stylu wózeczek kupicie tutaj: KLIK!
4. Samochodzik
Opinia roczniaka: Coś co jedzie, gdy można siedzieć i mieć zmieniające się widoki „za oknem” 😉 musi mi się podobać. Do tego bezpieczne barierki wokół, trąbka na kierownicy i schowek pod pupą na przewożone skarby (pieluszki, woda, kamyczki, które zebrałam…). Wóz-marzenie!
Opinia rodzica: Oszczędza ręce. Oszczędza czas głowienia się nad kolejną zabawą do wymyślenia. Jest fajną alternatywą na spacer nie-wózkowy. Bywa jednak krótkodystansowy. Gdy mały kierowca się znudzi, wysiada… nam na ręce. I wtedy wracamy do domu w roli… lawety 😀
Taką różową strzałę obejrzycie dokładniej, a także może i kupicie tutaj: KLIK!
5. Konik na biegunach
Opinia roczniaka: Nóżki trochę jeszcze dyndają i mama lub tata muszą trzymać gibką jeszcze kibić, ale uśmiech od ucha do ucha włącza się, gdy tylko naciśnie się guzik końskiego ucha i nastanie rozbawiające nawet największych smutasów: „hello cowboy!” w akompaniamencie muzyki z Dzikiego Zachodu i merdania ogonem!
Opinia rodzica: To zabawka kultowa! Konika na biegunach mieli nasi rodzice, mieliśmy my i mają nasze dzieci. Opcje są przeróżne: drewniane, szmaciane, futrzane. Gadające, śpiewające, rżące, śmiejące się. Konik to klasyka, ale występuje też w wersji słonik, osiołek, miś, zajączek itd. Punkt wspólny: bieguny! I ta magia, ile radości i dziecku, i rodzicom mogą dać dwa kawałki wygiętego drewna.
Konik na biegunach to must-have naszego dzieciństwa i tego naszych dzieci. Kupicie go bez wychodzenia z domu tutaj: KLIK!
Podsumowując wszystkie powyższe gadżety, sprzęty, pojazdy i zabawki… Wiecie, jaki byłby najlepszy prezent dla dziecka i rodzica w jednym? Aby do każdego prezentu dorzucić… 5 m2 powierzchni mieszkania więcej 😀
Prezent na roczek w praktyce!
Zawsze chciałam to napisać: “W odpowiedzi na wiele Waszych zapytań…” 🙂 Ha! Bo stało się! Po naszej urodzinowej relacji z roczku, nadeszły wiadomości od znajomych i nieznajomych: „Aniu, napisz co najlepiej kupić jako prezent na roczek? Jakie zabawki na roczek polecasz? Jaki prezent na roczek dla dziewczynki? Co Anielka dostała?”. Więc ja, zupełnie udając, że mnie to Wasze zainteresowanie nie ruszyło i nie ucieszyło :-P, przywdziewam poważną minę blogerki poradnikowej i przedstawiam plebiscyt naszych prezentów.
Prezent na roczek
A dlaczego „prezent na roczek w praktyce”? Bo od urodzin minęły już prawie dwa miesiące, a to oznacza, że każdy prezent dokładnie przez nas i naszą córcię został już solidnie przetestowany: przeszedł od fazy zachwytu do finału „znudziło się” i wystąpił w niezamierzonych, ale jakże autentycznych crash-testach. Który prezent na roczek wyszedł z tych wszelkich prób cało? Oto zeznania dwóch punktów widzenia: tego najmłodszego i tych rodzicielską soczewką okraszonym. Kolejność przypadkowa!
1. Basen z kulkami
Opinia roczniaka: na początku był szał, szczególnie podczas wsypywania kulek do pustego basenu, ze mną w środku! Potem… entuzjazm opadł i samo już wsadzenie do baseniku było be… Tyle kulek, nierówna powierzchnia, jak się tu poruszać? Nie poddałam się i dałam nie drugą, ale trzecią, piątą, siódmą szansę. Po około tygodniu czuję się tu jak ryba w wodzie. A właściwie malutka dziewczynka w dwustu kolorowych kulkach! I superowo się je wrzuca i wyrzuca. Tylko mama wymyśla taką głupią zabawę pt. „daj mi białą…”, „daj różową…” ☺
Opinia rodzica: jeśli tylko masz wystarczająco miejsca w domu/mieszkaniu – to możesz sobie pozwolić na ten… dodatkowy mebel w postaci zabawki. Zabawki dla całej rodziny! Bo do basenu mogą wejść wszyscy (o ile tylko się zmieszczą!). My się mieścimy. Wagowych norm nie ma. Inny aspekt zabawy ma wymiar względnie zabawny: zbieranie porozrzucanych kulek do baseniku po skończonych harcach. Po paru dniach przestajesz to robić codziennie. Tylko przed odkurzaniem 😉 Ale jakość wykonania i wspólnie spędzonego czasu w kulkach oraz wielość zabaw, które oferuje: super!
Nasz basen pochodzi od polskiej firmy Misioo, jakość wykonania i kulek, i baseniku jest świetna! Polski plastik – to się nie zdarza, a jednak: każda kulka podpisana ‘made in poland’. Taki basenik kupicie tutaj: KLIK!
2. Rowerek
Opinia roczniaka: Pierwsze pięć minut było traumatyczne. Posadzili mnie na czymś co nie jest ani krzesełkiem, ani wózkiem i się rusza. Zanim mi powiedzieli, że mam nóżkami napędzać do przodu; zaczęłam kiwać się na boki. I gdy wszyscy bii brawo i cykali zdjęcia, ja zrobiłam wielkie “baaach”! Przez kilka najbliższych godzin nie chciałam na rowerek patrzeć. Stał i czekał aż przyjedzie i siądzie na nim mój misio – ta sama skala. Ale nazajutrz się odobraziłam – siadłam i do dzisiaj ogarniam logikę: rusz nóżkami, żeby pojechać do przodu… do przodu… nie na boki… do przodu…. I nie ma już bach. Czasem po prostu wysiadam.
Opinia rodzica: Rowerek biegowy dla rocznego dziecka to jest ten prezent, który złapał nas z niedowierzaniem za głowy z okrzykiem: „Rowerek? Dla mojego dziecka? To już!?”. Tak, to już! I to rowerek taki na serio: bez podnóżków na stopy i prowadnicy z tyłu dla rodzica. Rowerek wyglądający jak dla pluszowego misia przenosi dzieciństwo naszego Malucha w inny, ten dojrzalszy wymiar. Trochę boli kręgosłup od koordynowania tego miniaturowego, nie do końca jeszcze dobrze balansującego ciała na śmiesznie małym siodełku. Ale duma wzbiera, jak nóżki zaczynaja kumać, o co chodzi i się powoli odpychać do przodu. Trochę niegramotnie, ale uroczo. Musimy dać im trochę czasu do osiągnięcia pełnej finezji jazdy.
Nasz rowerek, w wersji naprawdę minimalistycznej jest zgrabny, lekki i dokładnie wykonany – jedyny jaki znaleźliśmy dla takich Maluszków jak nasza Nela. Od firmy Little Tikes. Kupicie go tutaj: KLIK!
3. Wózeczek
Opinia roczniaka: Toż to jakaś duża zabawka wjechała. Toż to ruszająca się zabawka. Toż to zabawka, którą mogę poruszać jak przytrzymam ten uchwyt. Toż to zabawka, za którą mogę pójść i przewieźć kilka kroków misia. Buuum… Zabawka odjechała i mnie przewróciła. Łeeee… Nie lubię tej zabawki.
Opinia rodzica: Dokładnie tak jak powyżej wyglądało pierwsze zetknięcie Tayątka z drewnianym wózeczkiem na dużych kołach, który miał służyć na tym etapie głównie jako pchacz. Wózeczek na razie funkcjonuje w trybie bardziej stacjonarnym niż aktywnym. Raz na kilka dni sprawdzana jest jego mobilność i jak pociągnięty za rączkę dalej się rusza, to nasz Smyk odmawia dalszej zabawy 😉 Za jakiś czas pewnie przestanie się tej współmobilności bać. Co jak co, stacjonarnie wózeczek prezentuje się w pokoju dziecięcym pięknie!
Taki lub podobny drewniany, w skandynawskim stylu wózeczek kupicie tutaj: KLIK!
4. Samochodzik
Opinia roczniaka: Coś co jedzie, gdy można siedzieć i mieć zmieniające się widoki „za oknem” 😉 musi mi się podobać. Do tego bezpieczne barierki wokół, trąbka na kierownicy i schowek pod pupą na przewożone skarby (pieluszki, woda, kamyczki, które zebrałam…). Wóz-marzenie!
Opinia rodzica: Oszczędza ręce. Oszczędza czas głowienia się nad kolejną zabawą do wymyślenia. Jest fajną alternatywą na spacer nie-wózkowy. Bywa jednak krótkodystansowy. Gdy mały kierowca się znudzi, wysiada… nam na ręce. I wtedy wracamy do domu w roli… lawety 😀
Taką różową strzałę obejrzycie dokładniej, a także może i kupicie tutaj: KLIK!
5. Konik na biegunach
Opinia roczniaka: Nóżki trochę jeszcze dyndają i mama lub tata muszą trzymać gibką jeszcze kibić, ale uśmiech od ucha do ucha włącza się, gdy tylko naciśnie się guzik końskiego ucha i nastanie rozbawiające nawet największych smutasów: „hello cowboy!” w akompaniamencie muzyki z Dzikiego Zachodu i merdania ogonem!
Opinia rodzica: To zabawka kultowa! Konika na biegunach mieli nasi rodzice, mieliśmy my i mają nasze dzieci. Opcje są przeróżne: drewniane, szmaciane, futrzane. Gadające, śpiewające, rżące, śmiejące się. Konik to klasyka, ale występuje też w wersji słonik, osiołek, miś, zajączek itd. Punkt wspólny: bieguny! I ta magia, ile radości i dziecku, i rodzicom mogą dać dwa kawałki wygiętego drewna.
Konik na biegunach to must-have naszego dzieciństwa i tego naszych dzieci. Kupicie go bez wychodzenia z domu tutaj: KLIK!
Podsumowując wszystkie powyższe gadżety, sprzęty, pojazdy i zabawki… Wiecie, jaki byłby najlepszy prezent dla dziecka i rodzica w jednym? Aby do każdego prezentu dorzucić… 5 m2 powierzchni mieszkania więcej 😀