Tym razem, z okazji Dnia Ojca, dla tatusiów naszych dzieci będzie bez laurek i kwiatków. Kwiaty, czekoladki i laurki upodobały sobie bardziej Dzień Matki. Tym razem będzie po męsku: krótko, treściwie i z jajami.
Dla Mam wszyscy szykują wyprawkę – najpierw do porodu, a potem na cały peleton gadżeciarskiego macierzyństwa. A ja kompletuję właśnie z okazji Dnia Ojca zestaw survivalowy każdego Taty:
Detektor
Panowie, ja nie wiem jak Wy to robicie, a raczej co z Wami wyczyniła swojego czasu Mama Natura, ale jak mając nos, tak niewiele nim czujecie? A przynajmniej zdecydowanie nie czujecie, co się kryje pod grubą powłoką napuchniętego pampersa. Szczerze Wam zazdroszczę tej umiejętności nieczucia zapachów – nazwijmy je pieszczotliwie – mniej przyjemnych. Ale, na litość pampersową, jak bardzo byście nie byli dumni z tego skilla, to szkoda jest małej, niewinnej, ewentualnie odparzonej pupy/kupy. I skoro żadna firma jeszcze się nie pokusiła, aby taki detektor wynaleźć, a Wasze domowe próby metod poprawy powonienia zawodzą, ustalmy: z czystej ciekawości, otwórzcie tę pieluchę raz na dwie godziny i zobaczcie, czy to tylko ta ciekawość nie jest oby jedyną czystą…
Internet
Ha! I tu Cię zaskoczę, drogi Tatusiu! Bo wcale nie napiszę o czytaniu poradników. Tych czytać nikt nie lubi. I nie będę namawiać Cię do czytania portali i blogów, mówiących co każdy tata wiedzieć powinien… Ja zapytam: Tatulu, czy Ty znasz jakieś kołysanki? Kołysanki! Bo co będziesz śpiewał utulając swoje dziecko do snu? Bo przecież mamę w tej kwestii wyręczać trzeba: jej kręgosłup staje się kruchszy proporcjonalnie wraz z każdym kilogramem więcej do tulenia w ramionach.
Zakładam, że „aaa kotki dwa” prędzej nużą i usypiają Ciebie niż Twoje dzieci. A może pamiętasz jak Tobie babcia nuciła: „Z popielnika na Wojtusia…”? Tak, wiem, mnie też przez gardło nie przejdzie ten smutas. Ale nowoczesny Tata znajdzie nowoczesne rozwiązanie: Youtube! Tylko nie idźcie na żadną łatwiznę: niech on Wam nie robi za podkład. Niech on Tobie daje lekcje śpiewu: pod prysznicem, w samochodzie, na spacerze. A potem: do dzieła, live! Tylko upewnij się, że celem tego śpiewania ma być… wyciszenie i uśpienie 😉
Okulary
Zdarza się, że nie tylko powonienie u Was szwankuje. Zdarza się, że zawodzi też wzrok. Wzrok się wyłącza, gdy włącza się nasza babska irytacja pt. „Tu panuje bałagan”. I nawet z okazji Dnia Ojca trochę o tym bałaganie my – panie domu, gospodynie czy kury domowe – musimy sobie trochę pogderać. Bo zwykle na polu walki pozostaje jeden niewidomy i druga widząca: naczynia w zlewie, okruchy wokół fotelika do karmienia, nierozładowana zmywarka, rozlana woda po pluskającej kąpieli. I dziwnym trafem przeważnie to ta widząca zakasa rękawy i po raz enty danego dnia wyciera fotelik, płucze naczynia, rozlewa zupki do słoiczków, zapiera śliniaki, układa talerze, ściera podłogę. Może i niemęski jest facet sprzątający. Ale jakże męski jest facet widzący, że jego kobieta jest czasem zwyczajnie zmęczona (bo wydawało jej się, że posprzątała już piętnaście razy tego dnia) i że… jest bałagan.
Młotek
Znam wiele mam, które lubią same chwycić za młotek. Ja jestem taką mamą. To co, że nie przystoi. Ale na wbiciu gwoździa moje umiejętności się kończą. Za to Twoje, drogi Tato, dopiero się tu mogą rozpocząć… Bo nie wiem, czy wiesz, ale zazwyczaj w układzie rodzinnym występujesz w roli: dział Entertainment. A gdy zabawki są beee, z pomocą nadciągnie Tata: z nowymi zabawkami. I to nie tymi ze sklepu. Tymi handmade. Teatrzyk kukiełkowy, tablica manipulacyjna, piaskownica, huśtawka… Wszystkie chwyty desek, gwoździ, młotka dozwolone! Podziękuje Ci za nie rechoczący ze szczęścia widz tego teatrzyku lub stawiający babki z piasku na desce twojej piaskownicy.
Jaja
Jest zdecydowanie jeden niepodważalny zmysł (siódmy?), którym się wyróżniacie i który przoduje (nie tylko fizycznie) nad nami: mamuśkami. Macie panowie jaja! A przynajmniej my – kobiety – życzymy sobie zawsze (choć nigdy Wam tego głośno nie mówimy), byście je mieli! Jaja! Inaczej zwane: odstraszaczem!
Odstraszacz ma służyć m.in. do posyłania do diabła wszystkich tych, którzy chcą zrobić z Ciebie debila i którzy chcą Cię we wszystkim wyręczać. Bo jedyne czego nie potrafisz to wydać na świat dziecka z brzucha i wydać do dzióbka tego samego dziecka mleka z piersi twej. A cała reszta…? A cała reszta, drogi Tatusiu to bułka z masłem: pielucha z kupką, butelka z kaszką, wanienka z wodą, śpiochy z napami, paznokcie z zadziorkami, dziąsła z zębów kiełkami, oczka z figielkami, serduszko z… otwartą furtką na miłość! Prawda?
Czy coś byście dołożyli do powstałego zestawu przetrwania każdego Tatusia i… tym samym Mamusi? 🙂
Z okazji Dnia Ojca… wyprawka dla Tatusiów
Tym razem, z okazji Dnia Ojca, dla tatusiów naszych dzieci będzie bez laurek i kwiatków. Kwiaty, czekoladki i laurki upodobały sobie bardziej Dzień Matki. Tym razem będzie po męsku: krótko, treściwie i z jajami.
Dla Mam wszyscy szykują wyprawkę – najpierw do porodu, a potem na cały peleton gadżeciarskiego macierzyństwa. A ja kompletuję właśnie z okazji Dnia Ojca zestaw survivalowy każdego Taty:
Detektor
Panowie, ja nie wiem jak Wy to robicie, a raczej co z Wami wyczyniła swojego czasu Mama Natura, ale jak mając nos, tak niewiele nim czujecie? A przynajmniej zdecydowanie nie czujecie, co się kryje pod grubą powłoką napuchniętego pampersa. Szczerze Wam zazdroszczę tej umiejętności nieczucia zapachów – nazwijmy je pieszczotliwie – mniej przyjemnych. Ale, na litość pampersową, jak bardzo byście nie byli dumni z tego skilla, to szkoda jest małej, niewinnej, ewentualnie odparzonej pupy/kupy. I skoro żadna firma jeszcze się nie pokusiła, aby taki detektor wynaleźć, a Wasze domowe próby metod poprawy powonienia zawodzą, ustalmy: z czystej ciekawości, otwórzcie tę pieluchę raz na dwie godziny i zobaczcie, czy to tylko ta ciekawość nie jest oby jedyną czystą…
Internet
Ha! I tu Cię zaskoczę, drogi Tatusiu! Bo wcale nie napiszę o czytaniu poradników. Tych czytać nikt nie lubi. I nie będę namawiać Cię do czytania portali i blogów, mówiących co każdy tata wiedzieć powinien… Ja zapytam: Tatulu, czy Ty znasz jakieś kołysanki? Kołysanki! Bo co będziesz śpiewał utulając swoje dziecko do snu? Bo przecież mamę w tej kwestii wyręczać trzeba: jej kręgosłup staje się kruchszy proporcjonalnie wraz z każdym kilogramem więcej do tulenia w ramionach.
Zakładam, że „aaa kotki dwa” prędzej nużą i usypiają Ciebie niż Twoje dzieci. A może pamiętasz jak Tobie babcia nuciła: „Z popielnika na Wojtusia…”? Tak, wiem, mnie też przez gardło nie przejdzie ten smutas. Ale nowoczesny Tata znajdzie nowoczesne rozwiązanie: Youtube! Tylko nie idźcie na żadną łatwiznę: niech on Wam nie robi za podkład. Niech on Tobie daje lekcje śpiewu: pod prysznicem, w samochodzie, na spacerze. A potem: do dzieła, live! Tylko upewnij się, że celem tego śpiewania ma być… wyciszenie i uśpienie 😉
Okulary
Zdarza się, że nie tylko powonienie u Was szwankuje. Zdarza się, że zawodzi też wzrok. Wzrok się wyłącza, gdy włącza się nasza babska irytacja pt. „Tu panuje bałagan”. I nawet z okazji Dnia Ojca trochę o tym bałaganie my – panie domu, gospodynie czy kury domowe – musimy sobie trochę pogderać. Bo zwykle na polu walki pozostaje jeden niewidomy i druga widząca: naczynia w zlewie, okruchy wokół fotelika do karmienia, nierozładowana zmywarka, rozlana woda po pluskającej kąpieli. I dziwnym trafem przeważnie to ta widząca zakasa rękawy i po raz enty danego dnia wyciera fotelik, płucze naczynia, rozlewa zupki do słoiczków, zapiera śliniaki, układa talerze, ściera podłogę. Może i niemęski jest facet sprzątający. Ale jakże męski jest facet widzący, że jego kobieta jest czasem zwyczajnie zmęczona (bo wydawało jej się, że posprzątała już piętnaście razy tego dnia) i że… jest bałagan.
Młotek
Znam wiele mam, które lubią same chwycić za młotek. Ja jestem taką mamą. To co, że nie przystoi. Ale na wbiciu gwoździa moje umiejętności się kończą. Za to Twoje, drogi Tato, dopiero się tu mogą rozpocząć… Bo nie wiem, czy wiesz, ale zazwyczaj w układzie rodzinnym występujesz w roli: dział Entertainment. A gdy zabawki są beee, z pomocą nadciągnie Tata: z nowymi zabawkami. I to nie tymi ze sklepu. Tymi handmade. Teatrzyk kukiełkowy, tablica manipulacyjna, piaskownica, huśtawka… Wszystkie chwyty desek, gwoździ, młotka dozwolone! Podziękuje Ci za nie rechoczący ze szczęścia widz tego teatrzyku lub stawiający babki z piasku na desce twojej piaskownicy.
Jaja
Jest zdecydowanie jeden niepodważalny zmysł (siódmy?), którym się wyróżniacie i który przoduje (nie tylko fizycznie) nad nami: mamuśkami. Macie panowie jaja! A przynajmniej my – kobiety – życzymy sobie zawsze (choć nigdy Wam tego głośno nie mówimy), byście je mieli! Jaja! Inaczej zwane: odstraszaczem!
Odstraszacz ma służyć m.in. do posyłania do diabła wszystkich tych, którzy chcą zrobić z Ciebie debila i którzy chcą Cię we wszystkim wyręczać. Bo jedyne czego nie potrafisz to wydać na świat dziecka z brzucha i wydać do dzióbka tego samego dziecka mleka z piersi twej. A cała reszta…? A cała reszta, drogi Tatusiu to bułka z masłem: pielucha z kupką, butelka z kaszką, wanienka z wodą, śpiochy z napami, paznokcie z zadziorkami, dziąsła z zębów kiełkami, oczka z figielkami, serduszko z… otwartą furtką na miłość! Prawda?
Czy coś byście dołożyli do powstałego zestawu przetrwania każdego Tatusia i… tym samym Mamusi? 🙂