Ponoć najgorzej jest zacząć. Spocone ręce, trzęsące się troszkę nogi, niepewny krok i jakże nadzwyczajnie wysoki ten malutki stopień, po którym wspinasz się odwagą alpinisty na scenę. Próba mikrofonu. Raz-raz-raz… A przede mną otchłań wyłaniających się słuchaczy, gapiów, VIP-ów i innej maści krytycznych głów… Akcja! Ale zaraz, zaraz. Akcja: „stop!”. Wróć. Przewiń.
Więcej