Rok za nami! Rok życia naszego Tabayątka! Jego części składowe? Dużo, dużo śmiechu, trochę łez i całe zastępy nowych przedmiotów w domu! Dziś dzielimy się z Wami najlepszymi zakupami pierwszego roku naszego dziecka!
Rok ten wzbogacił nas nie tylko w tony nowej rodzicielskiej wiedzy i doświadczeń. Rok ten zaopatrzył nasz dom w dziesiątki nowych sprzętów, w co i rusz dodatkowych zakupów z działu „dla bobasa”, w przedmioty, których nigdy się nie pozbędziemy i w tandetę, która dawno leży na strychowym stosie rzeczy zapomnianych.
Dziś, jako mój debiut poradnikowy, napiszę Wam o pięciu zakupach pierwszego roku Tabayątka, które absolutnie ułatwiły nam życie w tej nowej rzeczywistości pt. „Pierwszy rok życia dziecka”. To także pierwszy nasz rok życia ze zdrowym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem, stąd sami przecieraliśmy szlaki. Co nam pomogło i co polecamy Rodzicom Maluszków, które szykują się na ten świat lub właśnie go ujrzały?
Zakupy pierwszego roku
1. Mata Dwinguler
Absolutny hit naszego domu! Z dwóch powodów: zajęła całą naszą część jadalnianą, więc funkcjonując bez stołu wolicie nie wiedzieć w jakich pozycjach jemy… zupę 😀 Ale gra jest warta świeczki, a raczej sporej przestrzeni dla bezpiecznej, wygodnej i przyjemnej zabawy dla dziecka i tym samym dla nas wszystkich.
Bezpiecznie, bo po wielu dniach poszukiwań w internetach, okazało się, że ta mata jako jedna z niewielu dostępnych na rynku jest wykonana z całkowicie bezpiecznego (nietoksycznego) tworzywa: brak ftalanów, metali ciężkich, formaldehydu, formamidu, fosforanów; więcej poczytacie sobie na ten temat TUTAJ. Jej grubość to ok. 20 mm i testy dowodzą, że nie rozbija się nawet upuszczone na nią jajko z wysokości trzech metrów. Tabayątko zawsze ma miękkie lądowanie, bez płaczu 😉
Mata jest wygodna, bo występuje w jednym kawałku: łatwa w czyszczeniu i składaniu. Po prostu roluje się ją jak dywan i można z powodzeniem – w chwil kilka – przenosić ją między pokojami i tarasem. Szczególnie tę cechę powinni docenić rodzice, którzy wiedzą co to znaczy składanie, czyszczenie i układanie od nowa słynnych piankowych puzzli.
Przyjemność maty ma wiele odsłon. Po pierwsze, można ją zamówić w trzech różnych rozmiarach, stąd łatwo dopasować ją do wielkości powierzchni, jakim dysponuje przestrzeń naszego dziecka w naszych domach. Po drugie, estetyka: materiał i jakość wykonania. Mata jest miękka i mięsista w dotyku. Po trzecie: ma kilka wzorów do wyboru i do tego jest dwustronna. Nasza akurat z jednej strony roztacza różowe pastele, a odwrotna strona to kolorowy alfabet z rysunkami odpowiedników danych liter w języku angielskim. Połączenie zabawy z nauką idealne.
My naszą matę kupiliśmy tutaj: KLIK!Tańszą wersję, a o podobnej funkcjonalności (nie wiem jak z jakością wykonania) kupisz tutaj: KLIK!
2. Smoczek Wubba Nub
O jaki śmieszny smoczek! A co ty tam masz? Takie najczęściej padają pytanio-reakcje na widok naszego Tabayątka i tego co ma między buzią, a… dekoltem. Bo w buzi (tylko do zasypiania i czasem w wózku ?) tkwi silikonowy smoczek, a spod niego zwisa niebieski konik mini-maskotka. Złączeni ze sobą na stałe. Smoczek służy jako uspokajacz lub gryzaczek (jego okrągła część), a konik jest idealną przytulanką, uczącą maluszki chwytania! Czyli takie 3w1. No i zdrowie: smoczek przymocowany do pluszaka wykonany jest z silikonu jakości medycznej, nie zawiera lateksu, jest wolny od BPA, PVC oraz ftalanów – a my na to zwracamy szczególną uwagę. A pluszaków do wyboru jest całe mnóstwo! ? Smoczek ten trafił w Tabayątkowe rączki i buzię w spadku po bracie, który nie miał odruchu ssania i jeszcze parę lat temu smoczek ten sprowadzaliśmy ze Stanów. Dziś już są dostępne w Polsce. Braciszkowi, ze względów medycznych nie mógł być w końcu podany, ale myślę, że jest dobrym pomysłem dla dzieciaczków wybrednych, nieakceptujących popularnych, ogólnodostępnych „cumelków” – jest miękki, a jego kształt (nawet „na oko”, a co dopiero „w buzi”) przypomina brodawkę.
Taki smoczek-uspokajacz od Wubba Nub coraz ciężej dostać na polskim rynku. Na przeciw wyszedł Avent z bardzo podobnym produktem (bez maskotki) – kupicie go tutaj: KLIK!
3. Akcesoria jedzeniowe
Aby nasze papu było przyjemne (nie tylko dla dziecka), czyli sprawne, bezpiecznie i w jak największym możliwie zasięgu: czyste, mamy swoje 3 typy sprawdzonych gadżetów:
– śliniak-fartuszek z tworzywa marki Ikea ? Słowo klucz: ma rękawki! Zrozumieją ten zachwyt rodzice, których dzieci a) wkładają sobie namiętnie rączki do miseczki z zupką; b) wycierają zupką, deserkiem i masełkiem stolik… rękawkiem; c) jedzą całym sobą 😀 Cóż… śliniak sprawia, że prania jest mniej!
– silikonowy gryzak – właściwie to występuje w dwóch wersjach: silikonowy i siateczkowy. U nas sprawdził się bardziej ten pierwszy. Do kupienia w Pepco lub większych marketach. Idea? Włożyć do jego środka miękkie owoce typu arbuz, winogrona lub rozgotowaną marchewkę, ziemniaczka – fajnie jest ćwiczyć gryzienie… smakując! I zajmuje na dłuższą chwilę!
– łyżeczka – zdobyta przypadkowo podczas targów dla dzieciaków i mam w ciąży, a sprawdza się najlepiej spośród tuzina innych łyżeczek. Firmy Dream Baby. Łyżeczka z czujnikiem ciepła. Jej rączka wykonana jest ze stali nierdzewnej, a końcówka z materiału zmieniającego kolor pod wpływem ciepła. Gdy za ciepłe – bieleje. Kształt – idealny do małej buzi.
4. Bambusowy kocyk
Kupiony rok temu, służy i w tym roku. Zimą – za podkładzik do np. przewijania (bo zajmuje mało miejsca w podręcznej torbie), latem do przykrycia. Bo materiał nie dość, że jest niezwykle miły w dotyku, to przede wszystkim bambus ma moce… chłodzące! Latem – to jest to, czego maluszki potrzebują najbardziej! Są otulone, a nie przegrzane. My zamawialiśmy przez mini manufakturę rękodzieła na Facebooku: Filcowe Przygody.
5. Zabawka Tommy – jajka!
Bez dwóch zdań każdy bliski Tabayątka, na pytanie o jego ulubioną zabawkę odpowie: jajka Tommy! Tommy to firma. A jajka? Genialne w swojej prostocie. Plastikowe pudełko z sześcioma jajkami – małe, zgrabne, a ile funkcjonalności. Pudełko robi za sorter kształtów, bo żeby umieścić jajko, trzeba dopasować kształt jego podstawy do odpowiedniego kształtu przegródki. Jajka są naciskalne i popiskują. Jajka się rozbiera ze skorupek. Jajka mają różne kolory i różne minki na skorupkach. No i jajka można do woli wyjmować, a pudełko zamykać i otwierać do woli. I jeszcze można je gonić… wspaniale turlają się po podłodze i pod szafki 😀 Tabayątko zdecydowanie poleca! Szalonych jajek nie musicie szukać w wielu sklepach milionów zabawek, znalazłam je dla Was tutaj: KLIK!
I dla jasności: wpis ten nie jest sponsorowany 🙂
P.S. Mamusie! Na pewno macie swoje “perełki” Waszych dzieciaczków – piszcie o nich śmiało w komentarzach! Tym samym, stworzymy “wyprawkę” idealną na ten pierwszy rok nowego Życia! 🙂
5 najlepszych zakupów roku! Pierwszego roku mojego dziecka
Rok za nami! Rok życia naszego Tabayątka! Jego części składowe? Dużo, dużo śmiechu, trochę łez i całe zastępy nowych przedmiotów w domu! Dziś dzielimy się z Wami najlepszymi zakupami pierwszego roku naszego dziecka!
Rok ten wzbogacił nas nie tylko w tony nowej rodzicielskiej wiedzy i doświadczeń. Rok ten zaopatrzył nasz dom w dziesiątki nowych sprzętów, w co i rusz dodatkowych zakupów z działu „dla bobasa”, w przedmioty, których nigdy się nie pozbędziemy i w tandetę, która dawno leży na strychowym stosie rzeczy zapomnianych.
Dziś, jako mój debiut poradnikowy, napiszę Wam o pięciu zakupach pierwszego roku Tabayątka, które absolutnie ułatwiły nam życie w tej nowej rzeczywistości pt. „Pierwszy rok życia dziecka”. To także pierwszy nasz rok życia ze zdrowym, prawidłowo rozwijającym się dzieckiem, stąd sami przecieraliśmy szlaki. Co nam pomogło i co polecamy Rodzicom Maluszków, które szykują się na ten świat lub właśnie go ujrzały?
Zakupy pierwszego roku
1. Mata Dwinguler
Absolutny hit naszego domu! Z dwóch powodów: zajęła całą naszą część jadalnianą, więc funkcjonując bez stołu wolicie nie wiedzieć w jakich pozycjach jemy… zupę 😀 Ale gra jest warta świeczki, a raczej sporej przestrzeni dla bezpiecznej, wygodnej i przyjemnej zabawy dla dziecka i tym samym dla nas wszystkich.
Bezpiecznie, bo po wielu dniach poszukiwań w internetach, okazało się, że ta mata jako jedna z niewielu dostępnych na rynku jest wykonana z całkowicie bezpiecznego (nietoksycznego) tworzywa: brak ftalanów, metali ciężkich, formaldehydu, formamidu, fosforanów; więcej poczytacie sobie na ten temat TUTAJ. Jej grubość to ok. 20 mm i testy dowodzą, że nie rozbija się nawet upuszczone na nią jajko z wysokości trzech metrów. Tabayątko zawsze ma miękkie lądowanie, bez płaczu 😉
Mata jest wygodna, bo występuje w jednym kawałku: łatwa w czyszczeniu i składaniu. Po prostu roluje się ją jak dywan i można z powodzeniem – w chwil kilka – przenosić ją między pokojami i tarasem. Szczególnie tę cechę powinni docenić rodzice, którzy wiedzą co to znaczy składanie, czyszczenie i układanie od nowa słynnych piankowych puzzli.
Przyjemność maty ma wiele odsłon. Po pierwsze, można ją zamówić w trzech różnych rozmiarach, stąd łatwo dopasować ją do wielkości powierzchni, jakim dysponuje przestrzeń naszego dziecka w naszych domach. Po drugie, estetyka: materiał i jakość wykonania. Mata jest miękka i mięsista w dotyku. Po trzecie: ma kilka wzorów do wyboru i do tego jest dwustronna. Nasza akurat z jednej strony roztacza różowe pastele, a odwrotna strona to kolorowy alfabet z rysunkami odpowiedników danych liter w języku angielskim. Połączenie zabawy z nauką idealne.
My naszą matę kupiliśmy tutaj: KLIK! Tańszą wersję, a o podobnej funkcjonalności (nie wiem jak z jakością wykonania) kupisz tutaj: KLIK!
2. Smoczek Wubba Nub
O jaki śmieszny smoczek! A co ty tam masz? Takie najczęściej padają pytanio-reakcje na widok naszego Tabayątka i tego co ma między buzią, a… dekoltem. Bo w buzi (tylko do zasypiania i czasem w wózku ?) tkwi silikonowy smoczek, a spod niego zwisa niebieski konik mini-maskotka. Złączeni ze sobą na stałe. Smoczek służy jako uspokajacz lub gryzaczek (jego okrągła część), a konik jest idealną przytulanką, uczącą maluszki chwytania! Czyli takie 3w1. No i zdrowie: smoczek przymocowany do pluszaka wykonany jest z silikonu jakości medycznej, nie zawiera lateksu, jest wolny od BPA, PVC oraz ftalanów – a my na to zwracamy szczególną uwagę. A pluszaków do wyboru jest całe mnóstwo! ? Smoczek ten trafił w Tabayątkowe rączki i buzię w spadku po bracie, który nie miał odruchu ssania i jeszcze parę lat temu smoczek ten sprowadzaliśmy ze Stanów. Dziś już są dostępne w Polsce. Braciszkowi, ze względów medycznych nie mógł być w końcu podany, ale myślę, że jest dobrym pomysłem dla dzieciaczków wybrednych, nieakceptujących popularnych, ogólnodostępnych „cumelków” – jest miękki, a jego kształt (nawet „na oko”, a co dopiero „w buzi”) przypomina brodawkę.
Taki smoczek-uspokajacz od Wubba Nub coraz ciężej dostać na polskim rynku. Na przeciw wyszedł Avent z bardzo podobnym produktem (bez maskotki) – kupicie go tutaj: KLIK!
3. Akcesoria jedzeniowe
Aby nasze papu było przyjemne (nie tylko dla dziecka), czyli sprawne, bezpiecznie i w jak największym możliwie zasięgu: czyste, mamy swoje 3 typy sprawdzonych gadżetów:
– śliniak-fartuszek z tworzywa marki Ikea ? Słowo klucz: ma rękawki! Zrozumieją ten zachwyt rodzice, których dzieci a) wkładają sobie namiętnie rączki do miseczki z zupką; b) wycierają zupką, deserkiem i masełkiem stolik… rękawkiem; c) jedzą całym sobą 😀 Cóż… śliniak sprawia, że prania jest mniej!
– silikonowy gryzak – właściwie to występuje w dwóch wersjach: silikonowy i siateczkowy. U nas sprawdził się bardziej ten pierwszy. Do kupienia w Pepco lub większych marketach. Idea? Włożyć do jego środka miękkie owoce typu arbuz, winogrona lub rozgotowaną marchewkę, ziemniaczka – fajnie jest ćwiczyć gryzienie… smakując! I zajmuje na dłuższą chwilę!
– łyżeczka – zdobyta przypadkowo podczas targów dla dzieciaków i mam w ciąży, a sprawdza się najlepiej spośród tuzina innych łyżeczek. Firmy Dream Baby. Łyżeczka z czujnikiem ciepła. Jej rączka wykonana jest ze stali nierdzewnej, a końcówka z materiału zmieniającego kolor pod wpływem ciepła. Gdy za ciepłe – bieleje. Kształt – idealny do małej buzi.
4. Bambusowy kocyk
Kupiony rok temu, służy i w tym roku. Zimą – za podkładzik do np. przewijania (bo zajmuje mało miejsca w podręcznej torbie), latem do przykrycia. Bo materiał nie dość, że jest niezwykle miły w dotyku, to przede wszystkim bambus ma moce… chłodzące! Latem – to jest to, czego maluszki potrzebują najbardziej! Są otulone, a nie przegrzane. My zamawialiśmy przez mini manufakturę rękodzieła na Facebooku: Filcowe Przygody.
5. Zabawka Tommy – jajka!
Bez dwóch zdań każdy bliski Tabayątka, na pytanie o jego ulubioną zabawkę odpowie: jajka Tommy! Tommy to firma. A jajka? Genialne w swojej prostocie. Plastikowe pudełko z sześcioma jajkami – małe, zgrabne, a ile funkcjonalności. Pudełko robi za sorter kształtów, bo żeby umieścić jajko, trzeba dopasować kształt jego podstawy do odpowiedniego kształtu przegródki. Jajka są naciskalne i popiskują. Jajka się rozbiera ze skorupek. Jajka mają różne kolory i różne minki na skorupkach. No i jajka można do woli wyjmować, a pudełko zamykać i otwierać do woli. I jeszcze można je gonić… wspaniale turlają się po podłodze i pod szafki 😀 Tabayątko zdecydowanie poleca! Szalonych jajek nie musicie szukać w wielu sklepach milionów zabawek, znalazłam je dla Was tutaj: KLIK!
I dla jasności: wpis ten nie jest sponsorowany 🙂
P.S. Mamusie! Na pewno macie swoje “perełki” Waszych dzieciaczków – piszcie o nich śmiało w komentarzach! Tym samym, stworzymy “wyprawkę” idealną na ten pierwszy rok nowego Życia! 🙂